Byłem nauczycielem. Wiem jaki to kawałek chleba... - mówił na sesji RG wójt Jan Żebrak Fot.: Zbigniew Wojtiuk
CHARSZNICA. Gmina nie żałuje pieniędzy dla nauczycieli, choć zdaniem radnych nie wszyscy na to zasługują
Ta uchwała poprzedziła informację o średnich wynagrodzeniach nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu zawodowego. Złożyła ją dyrektor Gminnego Zespołu Ekonomiczno-Administracyjnego Szkół Marianna Mazur. To rozpętało dość burzliwą dyskusję, sprowadzająca się do konkluzji, czy aby wspomagani przez budżet gminny nauczyciele doceniają to i "odwdzięczają się" dobrą pracą oświatowo - wychowawczą.
- Ustawa nałożyła obowiązek (realizacji konkretnej, rzeczywistej!), wypłacania nauczycielom wynagrodzenia w wysokości średniej krajowej. Dotychczas był ten obowiązek, ale nikt go nie respektował. W tej chwili jest to odgórnie egzekwo-wane, m.in.: przez RIO, Radę Gminy, związki zawodowe i dyrektorów. Oczywiście, nasza gmina spełniła ten obowiązek w stu procentach - wprowadziła w temat dyrektor GZEAS.
Radni otrzymali sprawozdanie z wyszczególnie-niem m.in.: wysokości średnich wynagrodzeń nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu zawodowego (nauczyciel stażysta, kontraktowy, mianowany, dyplomowany).
- Na dzień 31 grudnia 2009 r. nauczycielom stażystom zabrakło do średniego wynagrodzenia - 50 zł, nauczycielom kontraktowym - 173 zł, mianowanym - 266 zł, dyplomowanym - 442 zł (kwoty brutto). Czyli to są naprawdę groszowe sprawy. Te zaległości musieliśmy w styczniu wypłacić. I zostały one wypłacone. Każdy otrzymał to, co mu się należało. Gmina wykonała swój obowiązek realizacji średniego wynagrodzenia dla nauczycieli za rok 2009 - zanaczyła.
- Wyasygnowaliśmy z budżetu 96 tys. zł, żeby wyrównać te pensje do średniej krajowej. Wypłaty były głównie formie nagród dla nauczycieli (dla dobrych nauczycieli!) i dyrektorów, bo trzeba nagradzać widoczne efekty pracy. Praca w szkole jest ciężka. Zaczynałem jako nauczyciel, więc co nieco wiem... Byłem bardziej wykończony po kilku godzinach lekcyjnych, niż po tygodniu pracy na urzędzie - zauważył wójt Jan Żebrak.
- Czy jest jakaś inna grupa zawodowa w kraju, której trzeba wyrównywać do średniej krajowej? Prawie 100 tys. zł piechotą nie chodzi... - polemizował radny Janusz Jędrzejczyk. - Trzeba jakoś inaczej "motywować" nauczycieli do pracy. By czegoś uczyli, a nie siedzieli na lekcjach - doradzał radny z Wierzbia.
Nie rozpieszczamy szkół pieniędzmi. Nagradzamy proporcjonalnie do wyników egzaminów sprawdzających. Czyli dostaje więcej ten dyrektor i ta szkoła, która ma najlepsze wyniki nauczania. Nie ma co żałować środków, bo przecież przy tych swoich poborach nauczyciele muszą płacić podatki, ZUS i inne obciążenia. Na ten temat można mówić dużo... - próbował zamknąć "oświatowy" wątek sesji wójt.
Jednak bezskutecznie. Radny Jędrzejczyk zapytał przy okazji o możliwość usunięcia przez Radę Pedagogiczną "rozwalającego" (jak to określił) klasę ucznia.
- Przeszkadza w lekcjach, żuje lub pluje gumą, jest agresywny, klnie. Czy takiego ucznia nie można jeśli nie usunąć ze szkoły to przynajmniej gdzieś przenieść?
Marianna Mazur wyjaśniła, iż mając na uwadze ustawowy zapis o "obowiązku szkolnym" (obowiązkowa edukacja w podstawówce i gimnazjum), takiego ucznia nie można usunąć lub przenieść. Wymagana jest tu opinia wielu gremiów, z kuratorium i poradniami specjalistycznymi włącznie, poparta na koniec zgodą rodziców takiego deprawującego klasę ucznia.
- Ponoć nie ma dzieci złych, tylko nie potrafimy do nich dotrzeć - skwitowała filozoficznie Marianna Mazur.
- A może jak za moich szkolnych czasów uruchomić linijkę... - dodał zza stołu prezydialnego wiceprzewodniczący RG, radny senior Józef Maj ze Swojczan.
ZBIGNIEW WOJTIUK
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?