Odcisnął swoje znamię na każdym, kto choćby raz się z nim zetknął. Gdy w latach 60. minionego wieku był katechetą w sądeckim Liceum im. M. Konopnickiej, na jego lekcje religii w kaplicy klasztoru sióstr Felicjanek przychodzili również ci, którzy od kościoła byli daleko. Mówił do wszystkich o ludzkich sprawach, w sposób, który każdy mógł zrozumieć. A kaznodzieją był tak znakomitym jak pedagogiem.
Z Nowego Sącza przeniósł się do Ptaszkowej, gdzie został proboszczem. Kiedy nastał w Polsce czas przemian, jemu powierzono misję diecezjalnego duszpasterza rolników. Na jego homilie ściągały tłumy.
Był ciężko chory. Odszedł mając 83 lata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!