MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Orlęta bronią kresowego miasta

Paweł Stachnik
Polscy obrońcy na pozycjach w Ogrodzie Jezuickim
Polscy obrońcy na pozycjach w Ogrodzie Jezuickim Fot. Archiwum
1 listopada 1918. We Lwowie wybuchają walki z Ukraińcami. Polscy mieszkańcy występują w obronie miasta. Wśród ochotników jest wielu młodych ludzi

W drugiej połowie XIX w. Lwów stał się ośrodkiem życia narodowego Ukraińców. Podobnie jak Polacy, Rusini korzystali ze swobód, jakie dawała autonomia Galicji, zakładając własne organizacje polityczne, kulturalne i społeczne. Podobnie też jak Polacy, uznawali Lwów za swoje miasto. Gdy pod koniec I wojny światowej stało się jasne, że dni Austro--Węgier są policzone, obie nacje zaczęły szykować się do przejęcia władzy w mieście.

Flaga na ratuszu
Już na wstępie przewagę mieli Ukraińcy. Przejście części żołnierzy Polskiego Korpusu Posiłkowego (głównie dawnej II Brygady) na rosyjską stronę frontu po ogłoszeniu ustaleń traktatu brzeskiego sprawiło, że austriackie naczelne dowództwo straciło zaufanie do polskich oddziałów i zaczęło faworyzować jednostki złożone z Ukraińców.

Przewidując możliwy wybuch walk polsko-ukraińskich Austriacy wycofali ze Lwowa jednostki z przewagą Polaków, a na ich miejsce przysłali pułki ukraińskie.

18 października w Narodnym Domu we Lwowie zebrała się Ukraińska Rada Narodowa, która uznała, że Galicja Wschodnia aż po San jest terytorium ukraińskim i wejdzie w skład państwa ukraińskiego. Z kolei 20 października Rada Miejska Lwowa przyjęła uchwałę głoszącą, że miasto powinno stać się częścią państwa polskiego.

Równolegle po obu stronach trwały przygotowania do zbrojnego przejęcia kontroli nad miastem. Decyzję o rozpoczęciu akcji Ukraińcy podjęli 31 października. Dowódcą operacji został Dmytro Witowśkyj, a sztab tworzyła Generalna Komenda Wojsk Ukraińskich.

Mimo wiedzy o przygotowaniach Ukraińców do zbrojnego wystąpienia, a nawet pewnych zamiarów ich uprzedzenia, strona polska zbagatelizowała zagrożenie i zrezygnowała z kontrakcji.

31 października lwowska prasa podała, że nazajutrz do miasta przyjechać ma z Krakowa delegacja Polskiej Komisji Likwidacyjnej, aby objąć władzę. Delegaci nie zdążyli jednak przybyć, bo Lwów stanął w ogniu walk.

Nad ranem 1 listopada 1918 r. ukraińscy żołnierze opanowali większość ważnych gmachów. Około 1,5 tys. żołnierzy zajęło m.in. Dworzec Główny, austriacką komendę miasta, pocztę główną, Bank Austro-Węgierski i magazyny wojskowe. Po centrum krążyły ukraińskie patrole, w kluczowych miejscach ustawiono karabiny maszynowe. Obecne w mieście dwa c.k. bataliony - austriacki i węgierski, zadeklarowały neutralność, żołnierze innych narodowości - Czesi, Włosi, Rumuni, również nie mieszali się do konfliktu.

Ukraińcy internowali namiestnika Galicji Karla Georga Huyna, komendanta wojskowego Lwowa gen. Pfeffera i komendanta miasta gen. Mayera-Maly’ego. Ogłoszono też utworzenie Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej ze stolicą we Lwowie. Na ratuszu załopotała żółto-niebieska flaga.

Lwowska młodzież
Polacy, którzy stanowili większość mieszkańców Lwowa, zostali zaskoczeni ukraińską akcją. Jednak już w godzinach rannych zbierać się zaczęli dawni legioniści, członkowie POW i inni wojskowi, i debatować nad zorganizowaniem przeciwdziałania. Sprawę utrudniały ambicje poszczególnych oficerów, którzy aspirowali do dowodzenia i nie chcieli się podporządkować centralnemu dowództwu.

Jednak po rozmaitych tarciach i rozłamach udało się utworzyć Naczelną Komendę Wojsk Polskich we Lwowie, a komendantem obrony został oficer rezerwy c.k. armii, artylerzysta kpt. Czesław Mączyński.

Jak pisze historyk Michał Klimecki, na losach niezbornej i chaotycznej początkowo obrony miasta zaważyła zdecydowana postawa załogi Szkoły im. Henryka Sienkiewicza i jej dowódcy kpt. Zdzisława Tatara-Trześ-niowskiego. Zajęła ona pobliski magazyn broni, a następnie pomyślnie odparła atak ukraińskiego oddziału. Wiadomość o tym sukcesie rozniosła się po mieście, a do szkoły zaczęli zgłaszać się ochotnicy, chcący włączyć się do walki.

Drugim punktem oporu stał się Dom Techników na ul. Isa-kowicza, gdzie młodzieżą z POW dowodził pchor. Ludwik Wasilewski. Również w innych częściach miasta do walki samorzutnie przystępowali młodzi lwowianie (większość dorosłych mężczyzn nie wróciła jeszcze z frontów Wielkiej Wojny). Zaczęły się tworzyć spontanicznie oddziały rozbrajające żołnierzy ukraińskich i zdobywające w ten sposób broń. Punkty oporu utworzono też w budynku „Sokoła” - Macierzy i w Domu Akademickim.

Szczególnie sprawdzała się lwowska młodzież, „doskonale znająca miejskie i podmiejskie zakamarki, lekceważąca niebezpieczeństwo i skłonna do brawury, ale jednocześnie niezdyscyplinowana i trudna do zorganizowania w regularne oddziały”. Do końca pierwszego dnia walk w polskich oddziałach znalazło się około 1100 ochotników, w tym kilkadziesiąt kobiet.

Walki i rozejmy
Chaotyczna początkowo obrona z czasem zaczęła nabierać bardziej systematycznego charakteru. Strona polska nieco okrzepła i zaczęła organizować ataki na zajęte przez Ukraińców obiekty. Niestety, 3 listopada siły ukraińskie zostały znacznie wzmocnione przybyłym z Bukowiny 800-osobowym oddziałem Legionu Strzelców Siczowych, wyposażonym w karabiny maszynowe i moździerze.

Dzięki tym posiłkom następnego dnia Ukraińcy rozpoczęli ataki, ale w zaciekłych walkach trwających do 5 listopada natarcia zostały przez Polaków powstrzymane i odparte. Mało tego, strona polska odbiła lub zajęła m.in. Dworzec Główny, Szkołę Kadecką, Koszary Wuleckie, Dyrekcję Policji i rzeźnię. Z powodu fiaska ataków do dymisji podał się dowódca sił ukraińskich Dmytro Witowśkyj. Zastąpił go płk Hryhorij Kossak.

Drugi, trwający do 19 listopada etap walk miał charakter pozycyjny. Miasto podzielone zostało na część ukraińską i polską, na ulicach zbudowano barykady i okopy. Strony co pewien czas zgadzały się na zawieszenie broni, by ewakuować rannych, uporządkować szeregi i dostarczyć zaopatrzenie ludności cywilnej.

Potem jednak walki wybuchały na nowo. Poważne zmagania toczyły się o Szkołę Sienkiewicza, cmentarz żydowski, Cytadelę, Kasę Oszczędności, pasaż Hausmana, Odwach Główny, Dyrekcję Skarbu i Teatr Skarbkowski.

Polskie dowództwo wyznaczyło pięć odcinków obrony, nadało oddziałom strukturę wojskową, zaczęło też organizować artylerię, kawalerię i łączność.

W nocy z 13 na 14 listopada Ukraińcy rozpoczęli kolejną ofensywę: 2,5 tys. żołnierzy atakowało Zamarstynów i Kulparków. Walki trwały przez cały dzień 14 listopada i były bardzo zacięte. Często dochodziło do starć wręcz. Strona ukraińska poniosła duże straty i nie zdobyła nowych terenów.

W innych częściach Polski z zapartym tchem śledzono zmagania o Lwów. Powszechne były głosy domagające się jak najszybszego zorganizowania odsieczy dla miasta. Odsiecz taka wyruszyła z Krakowa 9 listopada, a dowodził nią ppłk Michał Karaszewicz--Tokarzewski.

Po zdobyciu opanowanego przez Ukraińców Przemyśla oddział liczący 140 oficerów, 1228 żołnierzy i 8 dział dotarł 20 listopada do Lwowa i tam połączył się z obrońcami. Dowództwo nad całością objął Tokarzewski.

Orlęta ze Lwowa
Następnego dnia oddziały polskie przystąpiły do ataku. Ukraińcy stawiali zacięty opór, jednak ich pozycje były stopniowo przełamywane. Po całodziennych zmaganiach ukraińskie dowództwo doszło do wniosku, że dalsze straty grożą całkowitym zniszczeniem oddziałów i podjęło decyzję o wycofaniu się z miasta. Ukraińcy opuścili Lwów w nocy z 21 na 22 listopada 1918 r.

Wydawało się, że miasto jest wolne, jednak siły ukraińskie otoczyły je od zewnątrz i rozpoczęły oblężenie. Trwało ono aż do maja 1919 r., kiedy pod naciskiem polskiej ofensywy w Galicji Wschodniej armia ukraińska wycofała się spod Lwowa.

Udana obrona Zawsze Wiernego Miasta stała się dużym sukcesem młodego państwa polskiego i przeszła do narodowej legendy. Lwów został obroniony przez swoich mieszkańców, wśród których wysoki odsetek stanowili młodzi i bardzo młodzi ochotnicy. Do walki z Ukraińcami garnęli się bowiem gimnazjaliści, studenci, młodzież rzemieślnicza i robotnicza.

Nazwano ich Orlętami Lwowskimi, a ich symbolem stał się 14--letni Jurek Bitschan poległy podczas walk na Cmentarzu Łyczakowskim. Poległych w listopadowych walkach pochowano na wybudowanym w latach 20. Cmentarzu Obrońców Lwowa, który stał się jedną z najpiękniejszych polskich nekropolii.

Mieszkańcy Lwowa swoją wierność Polsce pokazali jeszcze dwa razy - w 1920 r., broniąc miasta przed bolszewikami, i w 1939 r., broniąc go przed Niemcami i Sowietami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski