Oscypki na Krupówkach są sprzedawane ze stoisk, w których nie ma lodówki Fot. Bożena Gąsienica
...albo obowiązkowo powinny być przechowywane w chłodniach - uważa Adam Radko, dyrektor zakopiańskiego sanepidu.
- Z tych straganów z oscypkami śmierdzi. W upał wszystko się chyba tam kisi - mówi jedna z turystek.
- Niepokoją nas stoiska działające na Krupówkach - mówi Adam Radko. Po pierwsze, część osób sprzedaje produkty gastronomiczne nielegalnie, bez wymaganych zezwoleń. - Często zdarza się, że kontrolujemy i nakładamy mandat za brak zezwolenia. Właściciel zwija stoisko. A gdy my znikamy - on wraca - mówi Adam Radko.
Po drugie, produkty gastronomiczne - głównie sery, w tym oscypki - są sprzedawane w stoiskach, które nie mają żadnych lodówek ani chłodni. Sery leżą godzinami za szybą w kilkudziesięciostopniowym upale. - Sprzedaż serków powinna być prowadzona ze stoisk w postaci lad chłodniczych - uważa dyrektor sanepidu. Dodaje, że produkcja oscypków nie budzi zastrzeżeń, chodzi przede wszystkim o warunki sprzedaży.
Dodaje, że sery jako artykuły pochodzenia zwierzęcego powinny być kontrolowane przez służby weterynaryjne.
- Radykalnym rozwiązaniem byłby całkowity zakaz sprzedaży oscypków na Krupówkach. Nie byłoby podszywania się pod tych, którzy mają zezwolenia przez osoby ich nie posiadające - mówi Adam Radko. - Jednak jest to sprawa trudna, oscypki to produkty tradycyjne.
- Po pierwsze, na Krupówkach powinny być sprzedawane wyłącznie produkty tradycyjne certyfikowane. Po drugie - warto rozważyć sugestie sanepidu. Ważne jest, by sery sprzedawane były w odpowiednich i godnych warunkach, by było po prostu bezpiecznie. Warto zastanowić się, czy stoiska spełniają wszystkie wymogi. Na szałasie też jest ciepło, ale sprzedaż masowa to jest jednak coś innego - mówi starosta tatrzański Andrzej Gąsienica-Makowski, który od wielu lat stara się o wypromowanie podhalańskich produktów tradycyjnych, w tym oscypka, w Polsce i krajach Unii.
Oscypkowe stoiska na Krupówkach dzierżawi prywatnym handlarzom Biuro Promocji Zakopanego. - Wprowadzenie chłodni czy lodówek jest w najbliższej przyszłości nierealne - mówi Andrzej Kawecki, dyrektor Biura Promocji. - Po prostu nie ma skąd doprowadzić prądu. Handlarze powinni radzić sobie w ten sposób, aby w mieście mieć miejsce z lodówką i stamtąd na bieżąco donosić na stoisko sery. Generalne rozwiązanie problemu leży jednak w zmianie przepisów dotyczących handlu artykułami spożywczymi, które umożliwią egzekwowanie prawa.
Dodaje, że problem jest znacznie szerszy i dotyczy także stoisk na targu pod Gubałówką oraz "półdzikiej" małej gastronomii w rejonie Wielkiej Krokwi.
- Jestem za tym, by sery były sprzedawane w odpowiednich warunkach. Trzeba się zastanowić, jak to zrobić, np. jak doprowadzić prąd do stoisk - mówi.
Agnieszka Szymaszek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?