MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim: Podtrzymać pięcioletnią tradycję

Jerzy Zaborski
Mateusz Adamus (z lewej) i jego koledzy z Unii jutro zagrają z Orlikiem
Mateusz Adamus (z lewej) i jego koledzy z Unii jutro zagrają z Orlikiem fot. Jerzy Zaborski
Hokej. W niedzielę rozpoczyna się sezon w ekstraklasie. Oświęcimska Unia otworzy go meczem we własnej hali przeciwko Orlikowi Opole. To pojedynek szóstej z siódmą drużyną minionego sezonu.

Dla oświęcimian jest to dobry rywal na przetarcie, w poprzednim sezonie toczyli z opolanami zacięte boje. W Orliku nie ma już jednak amerykańskiego bramkarza Johna Murray’a, który po dwóch latach występów w Polsce przeniósł się do Kazachstanu. Należy do tych golkiperów, którzy w pojedynkę potrafią wygrać mecz, więc jego brak na pewno Orlikowi nie pomoże.

Oświęcimianie od pięciu lat mają zwycięską premierę sezonu. –_ Wypadałoby zatem podtrzymać tę piękną tradycję, a potem starać się pójść za ciosem _– mówi Mateusz Adamus, skrzydłowy pierwszego ataku.

Unia w swoim ostatnim przetarciu przed ligą pokonała czeskiego drugoligowca, HC Frydek-Mistek 5:4 (to „farmerska” drużyna ekstraklasowego Trzyńca). – Wydaje mi się, że to zwycięstwo podbudowało nas psychicznie – ocenia Damian Piotrowicz, skrzydłowy drugiego ataku. – Cieszy skuteczność, ale na pewno gra w destrukcji wymaga jeszcze poprawy.

Dla opolan będzie to także prestiżowe spotkanie. Wszak w poprzednim sezonie to właśnie oświęcimianie zamknęli im drogę do grupy silniejszej. O wszystkim zdecydował bezpośredni mecz tych drużyn w Opolu. – Mamy świadomość tego, że opolanie mają nam coś do __udowodnienia, ale my też znamy swoją wartość – _podkreśla Adamus. – W ostatnim meczu skuteczność rozłożyła się na kilku zawodników. Liczymy na wsparcie naszych kibiców. Pewnie spragnieni są już meczów o stawkę. _

Ostatnio szkoleniowiec oświęcimian Josef Dobosz narzekał na plagę kontuzji, uniemożliwiającą mu zestawienie optymalnego składu w ostatnich sparingach. Wiele wskazuje jednak na to, że w pierwszym meczu będzie mógł skorzystać z czeskiego snajpera Jana Daneczka oraz 20-letniego, obiecującego napastnika Dariusza Wanata. Występ Sebastiana Kowalówki w niedzielę jest natomiast wykluczony.

Trener Unii przestrzega przed wielkim optymizmem, przywołując problemy okresu przygotowawczego. – Chłopcy muszą pamiętać, żeby w każdym meczu zostawić serce na lodzie. _Taka postawa musi mieć przełożenie na __zdobycze punktowe _– uważa Dobosz.

W Oświęcimiu postawiono na sporą grupę młodych zawodników. Dobosz: – Młodzieńcza fantazja potrafi dokonywać cudów. Jest też jednak druga strona medalu: czasem młodzież stara się improwizować albo grać po swojemu, czyli – mówiąc prościej – zapomina o taktyce. Tylko dyscypliną taktyczną można pokonać zespoły, które „na papierze” są od nas mocniejsze personalnie czy finansowo. Myślę, że choćby sparingi z Naprzodem Janów, jakże różne w naszym wykonaniu, pokazały właśnie, ile znaczy dyscyplina. Kiedy jej nie było, przegraliśmy 3:4, choć prowadziliśmy już 2:0. W __rewanżu wygraliśmy 5:0.

O wyniku niedzielnego spotkania może zdecydować umiejętność gry w liczebnych przewagach, a z tym w okresie przygotowawczym w Unii było różnie. – _Do wszystkiego trzeba dojść meczami, a liga od początku narzuca bardzo szybkie tempo, więc okazji do szlifowania przewag będzie sporo _– kończy Adamus.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski