![Legenda o skarbach krzysztoforskich...](https://d-art.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/b8/b5/5ce12deedd3e3_o_large.jpg)
Oto najmniej znane krakowskie legendy
Legenda o skarbach krzysztoforskich
U zbiegu ul. Szczepańskiej i Rynku Głównego stoi pałac Krzysztofory, pod którym rozciąga się prawdziwy labirynt piwnic i korytarzy. Niektóre z nich - jak głosi legenda - ciągną się pod całym Rynkiem, aż do kościoła Mariackiego.
Podobno czarnoksiężnik Krzysztof przechowywał w lochach złoto pilnowane przez diabła. Jedyną osobą, która widziała czarta, była kucharka. Gdy chciała zabić na obiad koguta, ten czmychnął do lochów. Gdy wreszcie po długich poszukiwaniach kobieta odnalazła koguta w podziemiach, okazało się, że jest diabłem. Obiecał jej, że jeśli daruje mu życie, obdarzy ją złotem. Warunek był jeden - wracając do pałacu nie może się odwracać. Zwyciężyła jednak kobieca ciekawość, a wtedy złoto przemieniło się w śmieci.
Niektórzy twierdzą, że skarb pozostaje w lochach po dziś dzień, inni - że strzeże go bazyliszek: stwór o ciele koguta, ogonie jaszczurzym i żabich ślepiach, których spojrzenie każdego zamienia w kamień.
Na następnej stronie: legenda o śpiących rycerzach pod Wawelem