Stanisław Michalkiewicz: ZIMNY PRYSZNIC
Państwo pod kierownictwem tajniaków, którzy w charakterze listków figowych wykorzystują gotowych na wszystko ambicjonerów, przypomina wypchanego orła i nie jest w ogóle w stanie zdać żadnego egzaminu.
Owszem - przy pomocy aparatu przemocy można grabić obywateli - ale do tego zdolna jest również każda mafia. Natomiast w sferach, gdzie państwo jest niezastąpione, tzn. w dziedzinach związanych ze stosowaniem przemocy, państwo wydaje się sparaliżowane.
Znakomitym przykładem takiego paraliżu jest sprawa krzyża przed Pałacem Namiestnikowskim przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Ustawiony w ramach zachwalanej przez wszystkich spontaniczności w dniach żałoby ogłoszonej po katastrofie w Smoleńsku, wzbudził obawy prezydenta-elekta, czy nie posłuży aby w charakterze narzędzia kultu prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który rzeczywiście usiłuje krzewić Jarosław Kaczyński na czele PiS-u w nadziei, że wykorzystując siłę nośną tych uczuć, szeroką falą wleje się do samorządów i parlamentu w tegorocznych i przyszłorocznych wyborach.
W rezultacie pokątnych negocjacji szefa Kancelarii Prezydenta z JE abpem Kazimierzem Nyczem i harcerzami uradzono, że 3 sierpnia krzyż sprzed Pałacu Namiestnikowskiego zostanie usunięty w ramach Liturgii Usuwania Krzyża Świętego. Że Kancelaria Prezydenta chciała zadośćuczynić życzeniu prezydenta-elekta - to zrozumiałe. Że JE abp Kazimierz Nycz pragnął tym gestem zatrzeć wrażenie, jakoby Kościół był do Bronisława Komorowskiego usposobiony niechętnie - to też zrozumiałe. Że proboszcz kościoła św. Anny nie mógł sprzeciwić się owym pokątnym ustaleniom - to oczywiste - podobnie jak i harcerze, którzy chyba nie do końca zdawali sobie sprawę, między ostrza jakich szermierzy się dostali. Ale żadna z tych motywacji nie zmienia faktu, że nie była to decyzja kompetentnego organu państwa, czy choćby władz miejskich - tylko prywatna umowa kilku osób, której żadne inne osoby nie miały obowiązku respektować.
Nic więc dziwnego, że nie respektowały i w rezultacie do usunięcia krzyża na razie nie doszło. Zagadką pozostaje udział Biura Ochrony Rządu, policji i straży miejskiej m.st. Warszawy, które sprawiały wrażenie gotowych do użycia przemocy wobec osób, które nie czując się związane prywatną umową osób trzecich sprzeciwiły się usunięciu krzyża.
Państwo bowiem, w osobach swoich organów decyzyjnych w tej sprawie, podobnie jak w sprawie śledztwa smoleńskiego, tchórzliwie się wycofało.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?