Papiery a rzeczywistość...

Hutnik II - Bieżanowianka 0-1 (0-0)

   Hutnik II: Jeziorek 6 - Duniec 5, Cieśla 5, Majkut 6, Błachacz 5 - Kobylak 5, Karpiński 4 (46 Morawiec 4), Kmak 5, Szypuła 5 - Idziak 4.
   Bieżanowianka: Ćwikliński 6 - Bojko 5, Sosnowski 5, Kasprzyk 5 - Leśniak 4, Gadawski 5, Marcin Bzukała 5, Kokoszka 4 (46 Michał Bzukała 4), Domagała 5 (82 Żurek) - Krzyk 5, Biłas 6.
   W meczowym protokole było wprawdzie 13 nazwisk piłkarzy z Nowej Huty, lecz Matuszewski i Łach figurowali jedynie wirtualnie, zaś Karpiński i Morawiec mogli zagrać tylko po pół meczu, by usiąść na ławce rezerwowych w trzecioligowym spotkaniu. Choć więc w "papierach" wszystko było w porządku, po placu biegało przez cały czas tylko 10 graczy z Nowej Huty.
   - Trenerze, ja nie dam rady - mówił po spotkaniu do Kordiana Wójsa Michał Jeziorek, którego noga ucierpiała w jednym ze starć, a za godzinę miał być zmiennikiem Sotnickiego w meczu z Motorem Lublin. Ostatecznie jednak pojawił się na głównym stadionie.
   Kontuzje, kartki, a i decyzja Małopolskiego Związku Piłki Nożnej uznająca, że SSA Hutnik to co innego niż działające na klubowych obiektach Stowarzyszenie Pomocy Młodym Talentom Sportowym sprawiły, że gospodarzom zabrakło jedenastego gracza.
   Spotkanie było zacięte, choć sytuacja zdeterminowała obronną taktykę gospodarzy, stosowaną zresztą bardzo konsekwentnie. Do sytuacji podbramkowych dochodziło rzadko, a jeśli już były, to bez zarzutu spisywali się golkiperzy. W 20 min uderzenie Kasprzyka obronił Jeziorek, w 43 min strzał Majkuta z wolnego wybił na róg Ćwikliński. Jedyny gol padł po szybko rozegranym rzucie wolnym, gdy obrońcy nie upilnowali Biłasa po dośrodkowaniu Domagały. Po nieporozumieniu Bojki z Idziakiem, żółte kartki zobaczyli: ten pierwszy i Bogu ducha winny Morawiec.
    (KG)