Pierwszy akt rozegrał się 5 grudnia, gdy kobieta jadąca samochodem osobowym uderzyła w drewnianą wiatę, powodując jej poważne uszkodzenie.
W minioną niedzielę porywisty wiatr przesunął naruszoną konstrukcję na środek jezdni, dopełniając dzieła zniszczenia. - Dobrze, że było jeszcze widno. Zauważyliśmy to i przystanek został usunięty, bo mogło dojść do tragedii - mówi sołtys Łaganowa Jerzy Grzyb. Jak dodaje, mieszkańcy wsi są w stanie sami naprawić zniszczoną wiatę, ale muszą czekać na wycenę szkód przez likwidatora.
Koszty naprawy powinna bowiem ponieść firma, w której ubezpieczona jest sprawczyni kolizji z 5 grudnia. - Zależy nam na czasie, bo ludzie stoją na przystanku bez żadnej osłony od wiatru i deszczu - mówi nam sołtys.
Kierująca Wydziałem Gospodarki Komunalnej UGiM w Proszowicach Jolanta Szaleniec tłumaczy jednak, że sprawy nie da się załatwić od ręki. - Kilka dni czekaliśmy na notatkę z policji, aby w ogóle wystąpić do ubezpieczyciela. Teraz został o wszystkim poinformowany i czekamy na przyjazd likwidatora. Takie sprawy niestety ciągną się w czasie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?