MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pasywne "Pasy"

Redakcja
HOKEJ. Rozpoczęła się rywalizacja w finale mistrzostw Polski. Wczoraj w Sanoku zwycięzcę wyłoniła dopiero dogrywka. CIARKO KH SANOK - COMARCH CRACOVIA 3-2 PO DOGR. (1-1, 0-0, 1-1, 1-0)

1-0 Vozdecky (Kolusz) 3, 1-1 Kostuch (Martynowski) 4, 2-1 Kolusz 53, 2-2 Kosidło (Chmielewski) 54, 3-2 Vozdecky 61.

Sędziowali: Maciej Pachucki, Tomasz Radzik. Kary: 4 - 8 min. Widzów 3000. Stan play-off (do 4 zwycięstw): 1-0 dla sanoczan.

Ciarko: Odrobny - Mojzis, Dronia, Vozdecky, Zapała, Kolusz - Kotaska, Rąpała, Gruszka, Dziubiński, Malasiński - Kubat, Gurican, Vitek, Krzak, Strzyżowski - Skrzypkowski, Bułanowski, Mermer, Milan, Radwański.

Cracovia: Radziszewski - Besch, Wajda, Sarnik, Słaboń, L. Laszkiewicz - Kulik, Prokop, Kostuch, Dvorzak, Martynowski - Witowski, A. Kowalówka, Sucharski, Rutkowski, M. Piotrowski - Dulęba, Lenius, Kosidło, Biela, Chmielewski.

Od początku meczu oba zespoły narzuciły mocne tempo. W 3 min po podaniu Kolusza Vozdecky strzelił z backhandu i krążek między parkanami Radziszewskiego wpadł do siatki. Ale już minutę później był remis - w tercję rywala wjechał Kostuch i kapitalnym strzałem, tuż obok słupka, pokonał Odrobnego. Potem okazje miały oba zespoły, golkiper gospodarzy znakomicie obronił uderzenia z bliska Dvorzaka i Bescha; po drugiej stronie szanse mieli Vitek i Zapała.

Druga odsłona należała do gospodarzy. Stworzyli więcej sytuacji bramkowych, ale świetnie bronił Radziszewski, który wygrał pojedynki z Dziubińskim i Strzyżewskim. Raz z pomocą przyszedł mu Kostuch, który zatrzymał krążek zmierzający do pustej bramki. Krakowianie atakowali z kontry, parę razy też zagrozili bramce Odrobnego, groźnie strzelali Sarnik i Kostuch, ale golkiper Sanoka bronił bezbłędnie.

- Gramy za bardzo nerwowo, a poza tym Radziszewski jest dzisiaj trudny do pokonania - mówił po drugiej tercji kapitan Sanoka Maciej Mermer.

W ostatnich 20 minutach nadal stroną przeważającą byli gospodarze, krakowianie grali pasywnie, ograniczając się przeważnie do obrony i sporadycznych kontr. Ale sanoczanie długo nie mogli znaleźć recepty na świetnie broniącego Radziszewskiego. Dopiero w 53 min padł gol, Radziszewski wygrał wprawdzie pojedynek sam na sam z Dziubińskim, ale był bezradny przy dobitce Kolusza. Jednak minutę później było 2-2, Chmielewski podał spod bandy przed bramkę, a Kosidło z powietrza trafił kijem w krążek i ten wpadł do siatki. A 50 sek. przed końcem meczu Gruszka nie trafił do pustej bramki!

A więc dogrywka, w której szybko krążek w siatce umieścił Vozdecky. Kolejne dwa mecze w piątek i w sobotę w Krakowie.

Andrzej Stanowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski