Grzegorz Miecugow: SWOJE WIEM
Przez Warszawę i inne miasta przetoczą się demonstracje, z bałamutnymi transparentami, że mamy pracować aż do śmierci.
Trochę jednak rozumiem protestujących, bo w naszym kraju znaczące zmiany wprowadza się nagle i bez przygotowania. Ludzie protestują, bo nie wiedzą, jak się sprawy mają. A w demografii mają się tak. Rodzi się coraz mniej dzieci. Powodów jest kilka, ale podstawowy to taki, że upada tradycyjny model rodziny, w której tatuś pracuje, a mamusia zajmuje się domem i dziećmi. Tam, gdzie taki model ma się dobrze, Polki mają całkiem sporo dzieci. To "tam”, to są Wyspy Brytyjskie. No i właśnie, Wyspy Brytyjskie. Na początku września profesor Igielska-Okólska zaalarmowała w prasie, że z danych brytyjskiego Home Office wynika, że raptownie rośnie liczba Polaków, którzy emigrują na Wyspy. Do już tam przebywających młodych Polaków dołączają życiowi partnerzy, często z dziećmi. Z uważnej lektury brytyjskich statystyk wynika jasno, że Polacy w coraz większej części nie wyobrażają sobie powrotu do kraju, ale swoją przyszłość widzą na emigracji. Skutek tego będzie dość katastrofalny. Znacznie szybciej niż się spodziewamy, dojdzie do odwrócenia piramidy demograficznej. Dziś na jedną emeryturę składa się 3 pracujących, za 25 lat jeden pracujący będzie utrzymywał 3 emerytów. Prostym pomysłem byłoby sprowadzenie do Polski ludzi, którzy chcieliby tu pracować. Kłopot jest tylko jeden, ale z dwoma podpunktami. Po pierwsze – nie bardzo widać chętnych na osiedlenie nad Wisłą. Po drugie, my nie chcemy widzieć tu obcych. Niezły pasztet nam się kroi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?