MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piecyki i bojlery

Redakcja
25-letni Tomasz z Poznania od niemal roku pracuje w Londynie, jako asystent szefa w niewielkiej firmie hydraulicznej. - Od dzieciństwa słuchałem o rurach, piecykach i bojlerach. Mój dziadek był hydraulikiem, ojciec, wujek, dlatego i ja zdecydowałem się na szkołę zawodową o takim profilu. Chciałem kontynuować rodzinną tradycję - mówi Tomasz.

Znajomi powiadają o nim, że jest typową złotą rączką. Potrafi prawie wszystko. Wcześniej przez dwa lata pracował na budowie, ocieplał domy, kładł płytki, instalował ogrzewanie. Chwalono go za dokładność i rzetelność, dzięki czemu na brak ofert nie narzekał. Do wyjazdu z Polski nakłonił go kolega ojca, który w Anglii od pięciu lat prowadzi własną firmę hydrauliczną, zatrudniającą trzech Polaków.
- Kiedy po raz pierwszy zaproponowano mi pracę w Londynie, nie chciałem nawet słyszeć o wyjeździe. Uważałem, że nie mam potrzeby opuszczać Polski. Nieźle tutaj zarabiałem, miałem mnóstwo propozycji pracy, a do tego nie wyobrażałem sobie życia w obcym kraju, z daleka od rodziny i swojej dziewczyny - wspomina Tomasz.
Jednak kilka miesięcy później, kiedy zostawiła go narzeczona, zaczął poważnie rozważać możliwość wyjazdu. - Popadłem w rutynę. Ciągle dom, praca, czasami wypad z kumplami na piwo. Zaczęło mnie to męczyć. Dlatego podjąłem decyzję, że muszę coś w swoim życiu zmienić. Postanowiłem wyjechać - _opowiada.
Po przyjeździe nie od razu został zaangażowany do ściśle hydraulicznej pracy. Potrzebował kilku miesięcy, żeby przestawić się na angielską technologię i uzyskać potrzebne uprawnienia.
- W Polsce nigdy bym nie pomyślał, że nie będę potrafił założyć bojlera. Dopiero tutaj, kiedy zobaczyłem jak dużo elektryki może mieć taki mechanizm, uświadomiłem sobie, ile jeszcze muszę się nauczyć - podkreśla.
Według Tomasza fachowiec z Polski potrzebuje co najmniej kilkunastu miesięcy praktyki, żeby przystosować się do tutejszych standardów. Poza tym w Anglii, według prawa zawodowego, podłączaniem piecyka czy bojlera może zajmować się tylko fachowiec posiadający tzw. CORGI register. Jest to specjalny certyfikat, poświadczający najwyższą jakość usług gazowych. - _Żeby uzyskać taki dokument, trzeba posiadać przetłumaczone świadectwo ukończenia szkoły zawodowej, znać język angielski w stopniu komunikatywnym, skończyć specjalny kurs i zdać egzamin. W Poznaniu przez dwa lata chodziłem na lekcje angielskiego, więc nie miałem problemu z językiem, przez co od razu po przyjeździe postanowiłem podnieść swoje kwalifikacje
- komentuje.
Tomek pracuje średnio dziesięć godzin dziennie, ale jak sam podkreśla, ma nienormowany czas pracy. - Zdarza się, że ktoś zadzwoni w środku nocy, że gdzieś się leje i wtedy nie ma rady, trzeba jechać - mówi.
Nie narzeka na zarobki. Jego zdaniem naprawdę wykwalifikowany hydraulik, który ma własny samochód, zna perfekcyjnie angielski i posiada drogie narzędzia, może zarobić nawet 30 funtów za godzinę.
Tomasz nie myśli o powrocie do Polski. Chciałby jeszcze popracować za granicą i zarobić na dom, w którym zamieszkałby ze swoją nowo poznaną dziewczyną.
NATALIA ŁABUZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski