MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piękny widok

Redakcja
Mord nie degraduje ducha? Mord rozszerza świadomość? Który skrzywdziłeś Stommę jak Hemingway męskiego, obojętnością nad dziełem jego ("Corrida i śmierć", Polityka nr 34) wybuchając, gromadę wegetariańskich błaznów wokół siebie mając - nigdy nie pojmiesz, że właśnie taka jest prawda.

Paweł Głowacki: DOSTAWKA

I nie wyłuskasz z dzieła Stommy istoty, która brzmi: zabicie człowieka na scenie to dla widzów, głównie dla uczniów szkół podstawowych, bardziej pouczające jest niż zmasakrowanie byka! Byka, świni, kury, karpia, czegokolwiek, co nie jest babą bądź chłopem. Rzecz jasna, koncepcji tej pedagogicznej Ludwik Stomma nie głosi wprost. Zbyt finezyjnym jest felietonistą, by fundamentalne idee wywalać wprost. Przemilcza istotę. Taktowny - czeka na finezyjnych, którzy pojmą przemilczane... Cóż mam rzec?

Oto jestem! Jestem, czytam, dumam. Na bok odstawiam polityczną osnowę dzieła. W Hiszpanii jest Katalonia - na pohybel Hiszpanii Katalonia delegalizuje corridę - obrońcy zwierząt, zwłaszcza wegetarianie, są w siódmym niebie. Stomma nimi gardzi - wyznaje: "Przeczytałem tyle ich wypocin, że miałbym czym rzygać przez długie zimowe wieczory" - amen. Finezyjny felietonista gardzi duchowymi wnuczętami Franciszka świętego, gdyż duch felietonisty ma kontakt z rozszerzającym świadomość pięknem biletowanych seansów zabijania. Przywołuje słowa Teofila Gautier: "Walka byków jest jednym z najpiękniejszych widowisk, jakie człowiek może sobie wyobrazić". Od siebie dodaje refleksję o wielkiej i w gruncie rzeczy metafizycznej prowokacji, jaką jest corrida. I ciągnie wywód ku istocie, którą przemilcza, lecz którą czytelnik subtelny niechybnie odkryje.

Dzieli się Stomma wstrząsającą myślą, że corrida jest okrutna, bo okrutna jest śmierć. Cierpko karci świat za odwracanie głowy od umierania, za zamiatanie śmierci pod dywan oraz za to, że nasze dzieci rodzą się bez świadomości, że umrą. Po czym głosi wielką ideę pedagogiczną. "Ale umrą przecież. Dlatego jako na obowiązkowe zajęcia zawoziłbym je na corridę. Niech zobaczą (...) jak się umiera". Słowem - niechaj na kanwie obrazu zdychającego byka pierwszoklasista rozszerza swą świadomość o świadomość swego przyszłego zdychania ludzkiego. Niech rozszerza, bo jak mawiał Jan Zamoyski: Zawsze takie Rzeczypospolite będą, jakie ich młodzieży chowanie na przykładzie losu dzielnej rogacizny.

Co dalej? Do czego prowadzi logika dzieła Stommy? Do tego, by wlec dzieci do hospicjów, organizować dla nich biletowane pokazy lotniczych katastrof, kazać nieumiejącym pływać, straceńcom skakać do rzeki, płynącej koło szkoły? A wszystko po to, by dzieci nasze zapoznały się z urokami gnicia na raka, z pięknem krwistego mięsa ludzkiego wśród brzóz i maślaków, z urokami tonięcia? To jasne. Ale też nie jest to jeszcze przemilczane sedno dzieła Stommy. Więc? Otóż, ta sama logika każe retoryczne pytania postawić. Z kim się dziecię mocniej utożsamia? Z kurą czy z kolegą z piaskownicy? Czyja śmierć jest dziecku mniej obojętna - karpia czy taty? Widok czyjego trupa - byka czy człowieka - głębiej w płowej główce zapada? I oto jesteśmy w taktownie przemilczanym sednie "Corridy i śmierci"!

Po ludzku mówiąc - zapraszam, dzielny Ludwiku! Jako że mnie, a zwłaszcza panu na sercu leży przyszłość dzieci, głównie jakość poszerzania ich świadomości - zapraszam na arenę! W charakterze byka! Zapraszam do Krakowa na stadion Wisły! Murawa wysypana piachem, ja w fatałaszkach matadora, na trybunach szkolne wycieczki, pan goły i na czworakach! Gautier ma rację - to jeden z najpiękniejszych widoków, jakie człowiek może sobie wyobrazić!

Co dalej? Jak to, co! Pan goni po placu, truchta niczym świnia, dyszy coraz mocniej, rzęzi, ryczy, ozór wywala, na piach smarka, siną pianę bezsilności kopytem z dzioba ściera, dzieciarnia z radości szaleje, chrupiąc chipsy - a ja tańczę! Nieuchwytny i ostateczny, ja, twój, byku Ludwiku - Bóg! Tańczę, szkarłatną muletą po nosie cię muskam, w upocone twe karczycho barwne banderille wbijam, a gdy już na krawędzi omdlenia jesteś, gdy zalanymi krwią wargami piach żresz - ruchem pięknym jak sonaty Beethovena złotą szpadę ci przez plecy wprost w serce wsuwam! I padasz na bok, trupie poglądowy! I końmi cię wywlekają! Lekcja skończona. Odmówisz dzieciom tak pięknego rozszerzenia świadomości? Nie sądzę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski