Kilkudziesięciu rolników przez blisko dwie godziny protestowało wczoraj przed Małopolskim Urzędem Wojewódzkim. – Domagamy się poważnego traktowania rolnictwa. Rząd musi się w końcu zainteresować naszymi problemami – podkreślali.
Autor: Maciej Pietrzyk
Domagali się przede wszystkim pomocy w sprzedaży swoich owoców.
"Z kim chłopom będzie tak źle jak z PSL?" - przeczytaj komentarz Marka Bartosika >>
– Produkujemy owoce dobrej jakości, ale nie mamy na nie zbytu. A nawet jeżeli się znajdzie, to sprzedajemy znacznie poniżej kosztów produkcji. Domagamy się pomocy w sprzedaży albo dopłat do nieopłacalnej produkcji – mówili wczoraj sadownicy z gminy Łącko.
Nie tylko sadownicy
Wsparcia rządu oczekują także producenci trzody chlewnej. – Na rynku załamanie i produkcja jest całkowicie nieopłacalna. Na razie pikietujemy przed urzędami, ale jeżeli minister rolnictwa nadal nie będzie chciał nam pomóc, to będziemy zaostrzać protesty – ostrzegał Paweł Augustyn, przedstawiciel producentów trzody chlewnej z Małopolski.
Rolnicy domagali się też m.in. wprowadzenia całkowitego zakazu sprzedaży polskiej ziemi obcokrajowcom. – Zabezpieczenie ziemi jest dla nas priorytetem. Domagamy się renegocjacji traktatu dotyczącego wolnego obrotu działkami – mówił Wojciech Włodarczyk z Solidarności Rolników Indywidualnych w Małopolsce.
Akcje odbywały się także w innych polskich miastach. W ramach protestu przeciwko nieopłacalności produkcji rolnej rolnicze związki blokowały drogi m.in. w województwach mazowieckim, łódzkim i kujawsko-pomorskim.
Autor: Maciej Pietrzyk
– Minister Marek Sawicki zapraszał nas na rozmowy do Warszawy, a w piątek przyjęli nas wiceministrowie. Minister nas zlekceważył! – grzmiał Tadeusz Mądry, szef komitetu protestacyjnego w woj. kujawsko-pomorskim. Zdaniem rolników, Marek Sawicki, żeby się z nimi nie spotkać, uciekł do Paryża.
– Z ministrem rolnictwa Francji rozmawiałem o sprawach bardzo ważnych dla polskich rolników: o dopłatach do eksportu, o rozłożeniu na raty kar za przekroczenia mlecznych limitów – tłumaczył się polski szef resortu. Chyba nikogo nie przekonał, bo protestujący rolnicy zażądali wczoraj rozmów już nie z nim, a z premier Ewą Kopacz. Ta zdecydowanie wykluczyła jednak taką możliwość.
– Powtórki nie będzie. Nie będzie drugiej Samoobrony – zaznaczyła pani premier, nazywając postulaty rolników nieprzystającymi do rzeczywistości. Odniosła się także do kwestii przeznaczenia większych pieniędzy na pokrycie strat spowodowanych przez dziki, czego domagają się rolnicy z woj. podlaskiego.
Autor: Maciej Pietrzyk
– Pieniądze, które zostały na to przeznaczone w październiku, to było 3,5 mln zł. Obejmowały co najmniej cztery tysiące rolników. Zgłosiło się tylko sześciuset z wnioskami po wypłaty. Trzeba odrobiny wysiłku. To rolnik ma przyjść i złożyć wniosek, żeby dostać rekompensatę – przypomniała premier Kopacz.
Górnicza bitwa
Kolejny dzień strajkowali wczoraj pracownicy kopalni należących do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Zablokowali drogi wyjazdowe z Jastrzębia i Pawłowic oraz palili kukły prezesa JSW pod kopalniami. Wieczorna pikieta pod siedzibą spółki zamieniła się w regularną bitwę.
Górnicy, do których prawdopodobnie dołączyli pseudokibice, próbowali wedrzeć się do budynku spółki. Policjanci, którzy ochraniali obiekt, użyli broni gładkolufowej. Kilka osób zostało zatrzymanych.
Pomimo gorącej atmosfery związkowcy wrócili wieczorem do rozmów z zarządem JSW i mediatorem Longinem Komołowskim. Gdy oddawaliśmy do druku to wydanie gazety, rozmowy trwały.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
