Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka była dla niego jak hobby

Jacek Żukowski
Andrzej Rokicki wywalczył ostatnio mistrzostwo Polski oldbojów
Andrzej Rokicki wywalczył ostatnio mistrzostwo Polski oldbojów FOT. ADAM WOJNAR
Sylwetka. W naszym cyklu zwykle prezentujemy zawodników, którzy grali w pierwszej, drugiej bądź trzeciej lidze. Dziś pora na zawodnika z niższej klasy, za to nietuzinkowego.

Rzadko się zdarza, by przez całą swoją przygodę z piłką związać się z jednym klubem, a sukcesy święcić z nim już de facto po zakończeniu gry.

Mowa o Andrzeju Rokickim, który niedawno poprowadził oldbojów Cracovii do mistrzostwa Polski.

– Nie przeceniałbym tego – mówi skromnie. – Chodzi przede wszystkim o dobrą zabawę.

Krakowianie okazali się lepsi od ekip naszpikowanych piłkarzami z ekstraklasy. Rokicki może mieć satysfakcję, że stworzył ten zespół, który z powodzeniem walczy w rozgrywkach o mistrzostwo Krakowa (trzy triumfy za jego kadencji). – Kiedyś wraz z Piotrem Markiewiczem i Wiktorem Nenką postanowiliśmy zebrać przyjaciół – mówi. – Mam świetne kontakty z byłymi piłkarzami Cracovii – Edwardem Kowalikiem, Piotrem Wrześniakiem, Marcinem Hrapkowiczem – wylicza.

W II i III lidze zaliczył jedynie epizody, przez lata był związany z drugą drużyną „Pasów”.

Grał w Naprzodzie Jędrzejów, a do Krakowa trafił w 1986 r. na studia.– Ukończyłem dwa kierunki – nauki społeczne w Wyższej Szkole Pedagogicznej i AWF – mówi. – Do Cracovii przyciągnął mnie kolega ze studiów Krzysztof Szostak. Mogę pochwalić się, że przez 12 lat byłem w „Pasach”, głównie w drużynie rezerw, zaliczyłem ponad 300 występów ligowych. Dlaczego nie przebiłem się do pierwszego zespołu? Trudno mi było pogodzić naukę, a potem pracę, z grą. Zdałem sobie sprawę, że nie będę stawiał na futbol.

Był on jednak dla niego prawdziwym hobby. – Trafiłem na najtrudniejsze finansowo lata Cracovii – wspomina. – Nie było pieniędzy, była jednak paczka przyjaciół Nie mam w pamięci jakiegoś wybranego meczu. Było wiele ważnych, z lokalnymi rywalami. Choćby z Clepardią, która awansowała, a nie mogła nas ograć. Z pierwszej drużyny pamiętam sezon, w którym walczyliśmy o utrzymanie w II lidze, ale nie udało się nam. Było to za kadencji trenera Grzegorza Kmity. Miło wspominam trenera Alojzego Łyskę, który nas, młodych piłkarzy ciągnął do góry. Miło wspominam trenera Piotra Kocąba. Nie mogę zapomnieć o Romanie Durnioku, wiele mu zawdzięczamy.

Rokicki pracuje w szkole w Jeziorzanach, jako trener prowadzi seniorów w Wieczystej. – Pewnie, że mi żal, iż nie zaistniałem mocniej w I drużynie, ale jako człowiek, który myślał racjonalnie i widział, że w futbolu nie było pieniędzy, wiedziałem, że na coś trzeba było postawić – mówi Rokicki. – W moim przypadku na ukończenie studiów. Nauki społeczne wybrałem dlatego, że interesuję się polityką i to było to, co mi pasowało. Te studia dały mi ogólne spojrzenie na świat, bardzo sobie to cenię.

Pracę magisterską pisał o poglądach społeczno-politycznych Adama Michnika.Polityka nie wciągnęła go jednak. – Mój kolega ze studiów Piotr Tutak był szefem kancelarii premiera Kaczyńskiego – mówi. – A dlaczego tak długo wytrwałem w Craco-vii? Ponieważ interesowałem się historią klubów. A „Pasy” mają taką, która chwyta za serce.

Nie chciał zmieniać otoczenia, wreszcie został wyrzucony z Cracovii i zakotwiczył w Nadwiślanie, potem była jeszcze Liszczanka i Bibiczanka. Od ubiegłego roku jest w Wieczystej. Wcześniej prowadził trampkarzy i juniorów młodszych Cracovii. – Pamiętam, jak rywalizowaliśmy z obecnym trenerem Cracovii Wojciechem Stawowym, który prowadził wtedy młodzież Wisły i nigdy nas nie ograł – kończy Rokicki.

Za tydzień Grzegorz Kaliciak, były piłkarz m.in. Wisły Kraków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski