MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Nurowski

KRZYK
W lutym 2005 r. został wybrany prezesem Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Pięć lat później w Vancouver polscy sportowcy odnieśli największy triumf w historii zimowych igrzysk olimpijskich. To w dużej mierze było jego zasługą.

Prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Miał 65 lat.

Urodził się w Sandomierzu w 1945 r. Mówiono o nim, że był niezatapialny, bo w socjalizmie budował socjalizm, a w kapitalizmie wolny rynek. Z jednej strony specjalista od propagandy w PRL, z drugiej współtwórca pierwszej prywatnej telewizji w wolnej Polsce. - Nie wstydzę się swego życiorysu. Tak, jestem człowiekiem ancien regime'u - powiedział nam przed kilku laty.

Na początku kariery politycznej najpierw nadzorował warszawską prasę, telewizję i literatów jako kierownik Wydziału Propagandy i Kultury Komitetu Wojewódzkiego PZPR, następnie był radnym w stolicy, a w latach 80. pierwszym sekretarzem ambasady PRL w Moskwie, pracownikiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych (odpowiadał za kraje azjatyckie) i radcą ambasady w Maroku.

W Moskwie wykorzystał czas na naukę w Akademii Dyplomatycznej, dzięki czemu znakomicie posługiwał się językiem francuskim, rosyjskim, a także angielskim.

Na początku lat 90. Józef Oleksy zaproponował mu wejście do rządu, ale odmówił, tłumacząc, że dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki.

W 2009 r. Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł w nieprawomocnym wyroku, że Ministerstwo Obrony Narodowej ma przeprosić Piotra Nurowskiego za nieprawdziwe twierdzenia zawarte w raporcie z weryfikacji WSI, jakoby był tajnym współpracownikiem.

Na początku lat 90. odsunął się od polityki i został biznesmenem. Sprawdził się jako dyrektor biura handlowego spółki Solpol i Zygmunt Solorz-Żak powierzył mu misję tworzenia Polsatu. Wspominając uruchomienie historycznej emisji satelitarnej tej stacji w holenderskim Hilversum 1 grudnia 1992 r., opowiadał: - Osobiście nacisnąłem guzik.

Gdy był członkiem Rady Nadzorczej Polsatu, Solorz oddelegował go do przejmowanej spółki Elektrim. Miał pracować w tej giełdowej spółce przez dwa tygodnie, został - w roli prezesa - na kilka lat. W tym czasie został szefem PKOl.

Był wielkim miłośnikiem sportu. Jako licealista spełniał się w roli spikera na stadionie w Sandomierzu, obsługiwał także wyścig kolarski "Szlakiem pułkownika Skopenki". Po studiach prawniczych na Uniwersytecie Warszawskim wygrał konkurs na sprawozdawcę sportowego w Polskim Radiu.

Dwukrotnie był prezesem Polskiego Związku Lekkiej Atletyki (w latach 1973-76 i 1978-80), a gdy po raz pierwszy obejmował tę funkcję, miał 28 lat i był najmłodszym prezesem narodowego związku na świecie. - Pod telegramem gratulacyjnym sekretarza generalnego z Nowej Zelandii był dopisek, że chyba jest błąd w mojej dacie urodzenia, bo nie może chodzić o rok 1945, ale 1915 - opowiadał nam.

W ostatnich latach rozważał także kandydowanie na funkcję prezesa PZPN, ale nie zyskał poparcia działaczy z piłkarskich okręgów i ustąpił Michałowi Listkiewiczowi. Wybrał PKOl i w bezpośrednich wyborach pokonał nieżyjącego już Stanisława Stefana Paszczyka oraz obecnego ministra sportu Adama Giersza.

- Nie robię tego dla wyjazdów czy kasy, bo już się najeździłem i jestem niezależny finansowo - uzasadniał swoje aspiracje. - Mam za to takie fajne hasło, zupełnie oryginalne - Ciltius, Altius, Fortius. Czyli - wyżej podnosić poziom dyscyplin, szybciej reagować na złe i dobre zjawiska w sporcie oraz umacniać struktury PKOl.

(KRZYK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski