Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pisane czterema łapami

Redakcja
- Podobno jest Pan właścicielem kundelka Ludwika?

Niezwykła książka o naszych przyjaciołach

"Psy, koty i anioły" to zbiór rozmów Jana Strzałki ze znanymi właścicielami nieznanych czworonogów. Dziennikarzowi z tajemnic swoich ulubieńców zwierzają się m.in. Katarzyna Grochola, Wojciech Mann i Stanisław Tym. W sobotę przy "Cafe Art.-Galeria Zakopianka" obok Teatru im. J. Słowackiego przy ul. św. Marka 34 odbyła się prezentacja książki i aukcja 7 piesków. Do przygarnięcia zwierzaków zachęcał m.in. Jan Strzałka, z którym rozmawialiśmy o jego czworonogu.

- Podobno. Ludwiś, choć to kundelek, jest istotą wolną. Nie czuję się jego właścicielem. Kocham go, chyba ze wzajemnością, żyć bez niego nie umiem, chyba ze wzajemnością, ale żebym od razu uważał, że jestem jego właścicielem? Co to - to nie! Ale oczywiście czuję się za niego odpowiedzialny i dbam o niego bardziej niż o siebie samego.
- Czy Ludwiś należy do grzecznych psów, czy pogryzie mnie, gdybym chciał go pogłaskać?
- Proszę głaskać, nie pogryzie, chyba że pogłaszcze go pan za uchem. Za uchem Ludwiś nie lubi być głaskany. Pogłaskać go może każdy, chętnie zawiera nowe znajomości, ale za uszkiem podrapać go może tylko jeden człowiek na świecie. Tym człowiekiem jestem ja. Podobno inne psy też nie lubią być głaskane za uchem. Ktoś kiedyś tłumaczył mi, że to wrażliwe psie miejsce - podobnie jak i brzuszek. Wiadomo, gdy pies kładzie się na plecach i pokazuje nam brzuszek, to znaczy, że kocha i ufa bezgranicznie. Ludwiś jest grzecznym pieskiem, choć czasami pogoni nawet rottweilera, ale do ludzi odnosi się przyjaźnie. Człowiek nigdy go nie skrzywdził, więc wierzy ludziom, kocha ludzi, pewno myśli, że wszyscy ludzie są cudowni i wszyscy kochają psy. Ale tak nie jest. Ludzie często krzywdzą psy i inne zwierzęta, nie umieją sprostać ich wielkiej i bezinteresownej miłości - i między innymi o tych zwierzęcych tragediach jest moja książka.
- Gdybym był Ludwikiem, byłbym zazdrosny widząc, że mój pan udaje się do obcych psów i kotów. Jak Ludwik zniósł Pana pracę nad tą książką?
- _Nie był zazdrosny, bo wytłumaczyłem mu, że będę pracował w imię Wielkiej Sprawy - napiszę książkę, która może odmieni los choćby jednego niekochanego i skrzywdzonego zwierzęcia. Ktoś, kto przeczyta tę książkę, może podejdzie do swojego psa lub kota i powie: przepraszam cię, kocie - jak w _Psach, kotach i aniołach radzi__śp. ks. Jan Twardowski - przepraszam za wszystkie krzywdy, jakie ci wyrządziłem. Czy tak będzie? Oby! Jedno jest pewne: dzięki tej książce los uśmiechnie się do psów z krakowskiego schroniska, bo moi rozmówcy przeznaczyli swoje honoraria na rzecz schronisk dla bezdomnych psów.
- A co do kotów - czy Pana zdaniem sprawdza się powiedzenie: żyje jak pies z kotem?
- W ogóle się nie sprawdza. Proszę spojrzeć na okładkę mojej książki: kot Zaraz leży na psie Ałganie. Pies jest zachwycony. Zaraz i Ałgan to zwierzęta Katarzyny Grocholi. Pani Grochola opowiadała mi, jak jej pies karmił małego kotka. Nie miał czym karmić, bo to był on, wiec dawał mu do ssania pazur. Tak go pokochał, że chciał mu być matką.
- Jaki jest stosunek Ludwika do literatury?
- Przychylny. Szanuje słowo pisane i nigdy nie zniszczył ani jednej książki. Lubimy razem węszyć po antykwariatach. Czasami bywa też w restauracjach. Nie znosi tylko telewizji, szczególnie różnych rozmów w tłoku. Niby kundelek, a ma taki dobry gust!
Rozmawiał: MARCIN WILK
(Odpowiedzialny za Mefiśkę - czarną kotkę rasy "kot dachowiec")

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski