Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plac budowy odciął ich domy od świata

Robert Gąsiorek
Krystyna Bogusz brodzi w błocie, by wydostać się ze swojej ulicy. Przejścia są ciągle przesuwane
Krystyna Bogusz brodzi w błocie, by wydostać się ze swojej ulicy. Przejścia są ciągle przesuwane fot. Robert Gąsiorek
Tarnów. Mieszkańcy ul. Zagrodowej - za sprawą remontu wiaduktu kolejowego stracili bezpieczną drogę do swoich posiadłości. Dosłownie toną w błocie.

Przeszkody w postaci głębokich wykopów oraz brnięcie po kolana w błocie - tak wygląda codzienne życie mieszkańców jednej z ulic w Mościcach, którzy mają zamiar dostać się do pracy, szkoły w centrum miasta.

- Brodzimy w lepkiej mazi i tak jest już od paru tygodni. Po każdym powrocie do domu trzeba czyścić buty i prać spodnie. Ostatnio, gdy jeździłam do miasta na rehabilitację, to aż mi wstyd było wśród ludzi się pokazać - mówi zdenerwowana Krystyna Bogusz, mieszkanka ul. Zagrodowej.

Krążą wśród koparek

Ludzie zmagają się z problemem od grudnia. Właśnie wtedy na ul. Zbylitowskiej rozgościli się robotnicy remontujący wiadukt kolejowy. Od tej pory jedyny dojazd do kilkunastu domów stał się placem budowy. - Nikt nas wcześniej nawet nie uprzedzał, że tak to będzie wyglądać - twierdzi Krystyna Bogusz.

Pracownicy firmy budowlanej wytyczyli wąskie przejścia i przejazdy między krążącymi non stop koparkami i ciężarówkami oraz głębokimi wykopami.

- Te przejścia są nawet nieoznakowane i robotnicy często przesuwają je w inne miejsca. Idąc niedawno, zapytałam któregoś z pracowników, jak mam się dostać do domu? Poszłam w kierunku, który mi wskazał, ale nagle drogę zatarasowała mi koparka. Utknęłam wtedy na dobre - podkreśla pani Krystyna.

- Cały czas musimy się wykłócać z pracownikami, żeby byli łaskawi usunąć błoto, które zostawiają - dodaje Małgorzata Minajew, kolejna mieszkanka osiedla. Niektórzy obawiają się o życie swoje i swoich bliskich.

- Przecież tędy chodzą nasze dzieci i wnuki, a niedługo rozpocznie się montaż konstrukcji wiaduktu. Pojawią się dźwigi i inny ciężki sprzęt. To będzi niebezpieczne dla pieszych - irytuje się Bogusław Małochleb.

Proszą o cierpliwość

Tarnowscy urzędnicy przyznają, że mieszkańcom mogą dokuczać uciążliwości.- Sam pewnie bym się irytował jeżdżąc przez plac budowy - przyznaje Krzysztof Kluza, dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji w Tarnowie. Dodaje jednak, że mieszkańcy ul. Zagrodowej nie mają innego wyjścia, jak uzbroić się w cierpliwość. - Firma, która wykonuje remont, wykonała dla mieszkańców utwardzony dojazd. Jego część jest nawet lepsza niż kawałek nawierzchni ul. Zagrodowej - stwierdza dyr. Kluza.

Urzędnicy przyznają też, że na budowie kontrolę przeprowadziła policja oraz nadzór budowlany. Nie dopatrzyli się nieprawidłowości.

Mieszkańcy przypominają, że w planie zagospodarowania przestrzennego wytyczono drogę łączącą ich ulicę z ul. Chemiczną. - Plan wykonano w 2003 r. Gdyby ktoś się wcześniej tym zajął, mielibyśmy alternatywną drogę dojazdu - mówi Bogusław Małochleb. Miasto jednak dotąd nie wykupiło w tym celu gruntów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski