Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Płodny kancelista Cain Lun

Paweł Głowacki
Dostawka. Babcie są spokojne na każdy temat, w tym ich wielkość. Wiedzą wiele, więc wiedzą i to, że ze wszystkiego, co jest, na dłużej zostaje z nami mało, na bardzo długo – drobny procent z tego „mało”, na zawsze zaś – garstka, ledwie parę rzeczy wiernych, trzy, pięć, jak kto ma szczęście – może osiem.

Nie istnieje babcia balującego młodziana, która by do swojej zrozpaczonej córki, matki balującego, ze stoickim spokojem nie mówiła: „Nie cuduj, nie rycz, nie męcz włosów, bo młodość musi się wyszumieć, młodość rychło znudzi się swoim szumem i znów normalnie będzie w domu. Poczekaj, poczekaj”.

Chwilowe histerie na kanwie świeżych ideek, patologiczne zachwyty nowoczesnymi gadżetami, opętańcze oddawanie siebie całego we władanie jeszcze ciepluteńkich technologii, pomysłów, artystycznych konceptów, nowych estetyk, nowoczesnych fryzur, kosmicznej odzieży, elektronicznego dziadka do orzechów, plastikowych książek itd., itp.

Ze wszystkim tym jest jak z szumem młodziana. W dziecinnych pokoikach – jak wiele szaf zarasta kurzem, szaf pełnych dawno temu na amen zapomnianych olśnień: gadających lalek, śpiewających misiów, samolotów rzeczywiście latających, gumowych węży, co naprawdę gryzą, jak guzik na pilocie przycisnąć, ryb machających ogonem i samodzielnie biegających koników na prąd?

Co w takim razie żyje? To, co powraca. To, co zawsze. Chochla jest mieczem, miotła – lancą, pokrywka – tarczą, durszlak – hełmem, koniem zaś – taboret kuchenny. Z teatrem nie będzie inaczej. Wróci. Wróci niebawem, jak dziś wraca papierowa prasa.

Dwa lata temu pochowany amerykański „Newsweek” – wraca. Wraca magazyn „Secret Service”. I wraca stary papier zadrukowany nową czcionką. Pismo „M/I”, pismo „Toast”, magazyn „Inter”, pismo „Clorofilia”, jeszcze „Guernica”, jeszcze „Pylot”, jeszcze „The Pitchfork Reviev”, jeszcze „Cherry Bombe”, jeszcze „Noise Magazine” i „Champion”.

Tytuły jak alchemiczne zaklęcia, ale zostawmy tę tajemnicę. I zostawmy też kwestię, czym się każdy z tych druków interesuje ściśle. Istotne, że nie jest to ani papier byle jaki, choćby pakowy, w niepoczytalnie wielkim nakładzie kolportowany, ani czerniąca go czcionka nie układa się w banał informacyjek typu „Dziura w moście. Trzeba łatać”. To jest papier doskonały, najdoskonalszy, i teksty na nim też takie, potężne, ekskluzywne, nigdzie indziej niedostępne. I druga rzecz istotna, a i groteskowa zarazem. Pytanie: kto zażądał kartek i uruchomił ich powrót?

Otóż – blade plemię internautów! Tak jest! Znudzeni własnym szumem w szumie bagna sieci, znudzeni iluzorycznością swego istnienia, znudzeni malejącą ilością krwi w licach swoich – wielką górę pieniędzy na drukowanie pism zebrali. By odzyskać normalność, na nowo zacząć istnieć po bożemu, wyleźć z bagna i znów mieć rumieńce na policzkach, słowem – by zamiast plastiku móc dotykać zadrukowany papier.

Powtórzmy: nie byle jaki papier, ale papier przedmiot, piękny przedmiot, wyjątkowy, wypełniony nie byle jakimi opowieściami, przedmiot, którego sposób istnienia jest odwrotnością sposobu istnienia chińskich tenisówek oraz bełkotu sieci.

Kto by pomyślał, że tak skończy Cain Lun, chiński kancelista na dworze cesarza He Di z dynastii Han?

W 105 roku naszej ery wymyślił papier, za co cesarz podniósł go do godności ministra rolnictwa. Ile to już lat minęło? W przyszłym roku pęknie wiosen 1900. Cain Lun był eunuchem. Kto by pomyślał, że po bez mała dwudziestu stuleciach aż tak skutecznie zapłodni nieogarnioną masę bladych mózgów, kolebiących się nad klawiaturami?

Jak to kto! Babcia! Spokojna babcia, która wzdycha dziś: „A nie mówiłam? Wystarczyło poczekać”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski