MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Po dwóch latach Unii zabraknie w półfinale

JERZY ZABORSKI
HOKEJ. Dla oświęcimian własna hala nie okazała się atutem. Po przegraniu dwóch spotkań zabraknie dla nich miejsca w półfinale play-off ekstraklasy, po raz pierwszy od dwóch lat, w których zdobyli brązowe medale.

SOBOTA

Aksam Unia Oświęcim - GKS Tychy 3:6 (0:2, 3:3, 0:1)

0:1 Janosz (Zion) 2, 0:2 Pasiut (Dutka) 9, 0:3 Baranyk (Bagiński) 28, 1:3 Jakubik (Wojtarowicz) 32, 1:4 Janosz (Parzyszek, Bernat) 34, 2:4 Jakubik (Wojtarowicz, Jaros) 38, 2:5 Galant (Zion, Witecki) 38, 3:5 Kasperczyk (Nikolov, Rzeszutko) 40, 3:6 Bagiński (Zion, Simiczek) 47.

Sędziowali: Przemysław Kępa i Jacek Rokicki (Nowy Targ). Kary: 14-16 minut. Widzów: 3000.

Stan play-off (do 3 zwycięstw): 2:1 dla GKS.

Aksam: Fikrt - Nikolov, Kasperczyk, Różański, Rzeszutko, Piotrowicz - Gabryś, Hrinia, Sarnik, Tabaczek, Modrzejewski - Połącarz, Skrzypkowski, Jakubik, Stachura, Wojtarowicz - Piekarski, Kwadrans, Adamus, Jaros.

GKS: Witek - Dutka, Jakesz, Bagiński, Simiczek, Baranyk - Csorich, Wanacki, Pasiut, Da Costa, Łopuski - Sokół, Zion, Janosz, Parzyszek, Bernat - Ciura, Majkowski, Witecki, Galant, Guzik.

Trzecie spotkanie rozpoczęło się bardzo źle dla oświęcimian. Wychwalany zazwyczaj bramkarz Michał Fikrt tym razem pogrążył kolegów, bo pierwsze dwa gole obciążają jego konto. W konfrontacji z tak mocnym zespołem, jakim jest tyski GKS, podobna strata jest niezmiernie trudna do odrobienia, co zresztą pokazała dalsza część meczu.

Trener Unii Tomasz Piątek nie chciał wprost obarczać winą bramkarza za stracone gole. - Prawda zawsze leży pośrodku - powiedział Piątek. - Bramkarz jest ostatnią, najbardziej widoczną instancją, ale błędy biorą się wcześniej. Zarówno obrońcy, jak i bramkarz, mają w tych sytuacjach coś na sumieniu. Błędy rozłożyły się po połowie.

Za pierwszym razem bramkarz dał się zaskoczyć strzałem w bliższy róg. Potem wykonał między słupkami nieskoordynowane ruchy, odsłaniając jedną część bramki, więc krążek po odbiciu się od bandy, powracający na przedpole, bez kłopotów do siatki wepchnął Pasiut.

Oświęcimianie wprawdzie mieli potem momenty przebłysków, ale po strzeleniu gola natychmiast prezentowali kolejnego rywalom.

Ostatnią szansę złapania kontaktu miał w 43 min Modrzejewski, ale z bliska spudłował. Po chwili gol Bagińskiego sprawił, że tyszanie spokojnie "dowieźli" wygraną do końca.

Niedziela

Aksam Unia Oświęcim - GKS Tychy 1:2 (1:0, 0:1, 0:1)

1:0 Wojtarowicz (Jakubik) 5, 1:1 Dutka (Łopuski) 26, 1:2 Zion (Witecki, Galant) 46.

Sędziowali: Maciej Pachucki (Gdańsk) i Włodzimierz Marczuk (Toruń). Kary: 6-14 minut. Widzów: 1500.

Stan play-off: 3:1 dla GKS i jego awans do półfinału.

Unia: skład jak w sobotę, nie grał Fiedor, zagrał Żogała

GKS: skład jak w sobotę.

Drugi mecz w Oświęcimiu rozpoczął się bardzo dobrze dla gospodarzy, którzy uwierzyli w siebie po golu zdobytym w przewadze.

Oświęcimianie nie poszli za ciosem, choć mieli ku temu dobre okazje, bo przed pierwszą przerwą mieli jeszcze dwie przewagi (przy jednej mogli zostać skontrowani przez Da Costę - 13 min). Mieli jednak pecha, bo Sarnik trafił w słupek (10 min), a Wojtarowicz w poprzeczkę (15 min).
Po zmianie stron Dutka mocnym strzałem z bulika pokonał Fikrta, a w ostatniej odsłonie Zion na linii niebieskiej z łatwością oszukał Połącarza, wygrywając po tym pojedynek z bramkarzem.

Na 64 s przed końcem trener Unii wziął czas, wycofał bramkarza, ale miejscowym nie udało się doprowadzić do dogrywki. Hrinia dwa razy zatrzymywał krążek zmierzający do pustej bramki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski