Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pocztówka z oblężonego miasta

Redakcja
Wystarczy kilka minut pobytu w stolicy Bośni i Hercegowiny, by dostrzec, że to nie jest zwykła metropolia. Sarajewo wygląda jak liżące rany ciężko zranione zwierzę. Kazimierz Moskal, podobnie jak pozostali piłkarze krakowskiej Wisły, którzy przylecieli w środę do Sarajewa, nie miał możliwości wybrać się na zwiedzanie miasta. Ale to, co zobaczył przez okna autobusu wystarczyło, by nim wstrząsnąć. Czegoś takiego nie widział nawet oglądając zniszczone budynki na Wzgórzach Golan. Znaczna część bloków i domów nadal nosi ślady kul. Są budynki, które straszą wypalonymi okiennicami, są takie, w których większość okien jest zabita deskami, ale w mieszkaniach obok żyją ludzie.

KRZYSZTOF KAWA, Sarajewo

 Wchodzimy w wąską uliczkę zagraconą jak na pchlim targu. Przeciskamy się przez stoiska, na których leżą głównie wyroby ze srebra, mosiądzu, kości słoniowej, starocie i podróbki antyków za 10-20 marek. Wzrok przyciąga kolorowa okładka z napisem "Sur-vival map". Ze sklepiku wychodzi mężczyzna z mapą w ręku, jakby cały czas czekał na progu, aż ktoś wypowie na głos te słowa. Rozkłada przed nami plan. Plan, jakiego nie ma żadne inne miasto w Europie. Plan oblężenia w latach 1992-95.
 Spacerując deptakiem Ferhadija, można o tym wszystkim zapomnieć. Katedra, którą w 1997 roku odwiedził Jan Paweł II, minarety, synagogi, ciąg kafejek i restauracji, banków, kolorowych wystaw i sklepów z pamiątkami, wszystko to funkcjonuje tak sprawnie, jak w Paryżu czy Stambule. Ale, przechodniu, sięgnij po jedną z przygotowanych dla ciebie pocztówek. Czy to nie dziwne, że są one jakieś wyblakłe, bez żywych kolorów? Że wiele z nich przedstawia miejsca masakr lub zrujnowane budynki...
 "Survival map" to nic innego, jak szczegółowy przewodnik po centrum, ostrzegający przed miejscami, gdzie najczęściej ginęli ludzie, gdzie przeprowadzano ostrzał artyleryjski, gdzie sadowili się snajperzy. "Jeśli ty ich widzisz, oni widzą ciebie" - takie prawo obowiązywało na ulicach Sarajewa podczas wojny domowej, w której zginęło ponad 10 tysięcy ludzi, w tym tysiąc dzieci. Czerwona linia wokół metropoli liczącej w 1992 roku 540 tysięcy mieszkańców, a dziś 200 tysięcy mniej, wskazuje, gdzie kończyła się strefa wolności. Wokół, na wzgórzach, stały działa i czołgi. W lasach do dziś zostało około 2 milionów nie rozbrojonych min.
 Marek Konieczny, kierownik wiślackiej drużyny, dostał na pamiątkę od organizatorów łuskę z karabinu, kaliber 35 mm. Sarajewo nie zapomniało o wojnie. Sarajewo nie chce o niej zapomnieć.
 Albo raczej nie chce, by zapomniał o niej świat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski