Podnośnik za wyjazdy

- Zabierzowska straż działa bardzo prężnie. Świadczy o tym choćby liczba wyjazdów do zdarzeń: w zeszłym roku ochotnicy uczestniczyli w 355 akcjach! Cieszę się, że wzbogacili się o dodatkowy sprzęt, bo z pewnością będzie im bardzo przydatny i na pewno wykorzystany - mówi wójt Elżbieta Burtan.
OSP w Zabierzowie, jako część Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, często bywa wzywana na miejsce wypadków na drodze krajowej nr 79 czy autostradzie A-4 (i zazwyczaj przyjeżdża jako pierwsza!). W tym roku uczestniczyła w 202 akcjach. Wspierała też kolegów w sąsiednich gminach, np. w Krakowie, Krzeszowicach, Liszkach czy Wielkiej Wsi. Dysponuje sprzętem do ratownictwa drogowego, połowa ochotników została przeszkolona pod kątem udzielania pomocy przedmedycznej i obsługi sprzętu do ratownictwa drogowego. Strażakom często towarzyszą w akcjach ratownicy z firmy "Trans-Med" Pogotowie Ratunkowe w Zabierzowie. Obie jednostki łączy porozumienie, a wraz z Niepublicznym Zakładem Opieki Zdrowotnej "Sukurs-Med" w Krakowie utworzyły - pod patronatem wójta - Zespół Ratownictwa Medycznego, obsługującego gminę Zabierzów.
W ostatnich latach charakter aktywności ochotników radykalnie się zmienił. Przedtem angażowani byli głównie do gaszenia pożarów, teraz coraz częściej do wypadków, podtopień, skutków wichur, likwidacji gniazd owadów. W 2006 r. zabierzowscy strażacy wyjeżdżali 59 razy do pożarów, a do innych zdarzeń - aż 296. W akcjach poza gminą uczestniczyli 44 razy.
Prezes jednostki - a zarazem Zarządu Gminnego Związku OSP RP - Andrzej Kalwarczyk bardzo cieszy się z przyznanego wozu. - Podnośnik bardzo nam się przyda, bo w razie potrzeby łatwiej będzie nam dotrzeć do wielopiętrowych budynków czy wysokich drzew. Nie wiemy jeszcze, jaki model otrzymamy. W grę wchodzą dwa, oba używane, ale w dobrym stanie: jeden służył Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej w Miechowie, drugi - w Krynicy.
W tym roku jednostka obchodzi 115-lecie istnienia. Rocznicowa uroczystość odbyła się nieco wcześniej, bo jako datę założenia OSP przyjęto 2 sierpnia 1892 r.: w krakowskim piśmie "Nowa Reforma" z tego dnia ukazała się pierwsza wzmianka o wielkiej akcji ratowniczej w Zabierzowie: "W sobotę 30 lipca o godzinie 1 z południa dojrzał strażnik z wieży Mariackiej wielką łunę unoszącą się w okolicach Zabierzowa, o czem zawiadomił strażnicę pożarną. Równocześnie prawie nadszedł telegram z Zabierzowa, wzywający pomocy krakowskiej straży pożarnej. Po krótkiej naradzie z wiceprezydentem Friedleinem uchwalono jeden pluton straży pożarnej wysłać koleją do Zabierzowa. Zanim jednak zarząd kolejowy mógł oddać osobny pociąg do dyspozycji straży pożarnej, nadszedł telegram z Zabierzowa, że pomocy już nie trzeba, gdyż pożar przygasa. Było to, co prawda już koło godziny 4 popołudniu".
Historię straży doskonale zna skarbnik jednostki Jerzy Banarski. Owego dnia, w ciągu 1,5 godziny, spłonęło 21 domów i 11 stodół. Ogień wybuchł u wdowy Agnieszki Janiec z wadliwie wykonanego pieca. Ówczesny naczelnik straży Józef Korzeniak tak relacjonował pamiętne zdarzenie: "W pierwszej chwili wybuchu pożaru przybył na miejsce p. Tadeusz Konopka z Tomaszowic, z sikawką i 8 ludźmi, dalej spieszy nasz czcigodny proboszcz ks. Antoni Konopiński z Modlnicy z sikawką i 12 ludźmi, straże ochotnicze z Krzeszowic, Więckowic, Szczyglic, Balic, beczki z wodą z Bolechowic, Rząski, Kobylan i Pisar oraz żandarmeria z Giebułtowa.
Miejscowa straż ochotnicza pod kierunkiem p. Myszala - jej nauczyciela i opiekuna - wszystkie siły wytężyła, by pożar zlokalizować, co przy pomocy ludzi rozsądnych udało się, za co Bogu niech będą dzięki... Komenda twierdzy Pasternik biernie się zachowała, mimo iż w niejednym przypadku znosi się z gminą tutejszą. Na miejsce pożaru przybył z Krakowa komendant korpusu jenerał Krieghammer oraz komisarz starostwa p. Zaleski. Ogólna strata wynosi przeszło 30 tysięcy złr, z czego ubezpieczonem jest 14 000 złr. Następnego dnia, tj. 31 lipca przybył na miejsce pożaru J. Eminencya książę kardynał Dunajewski, ofiarował dla najbiedniejszych zapomogę 50 złr, a klasztor PP Norbertanek ze Zwierzyńca, jako właściciel Zabierzowa, przesłał gminie pomoc doraźną ok. 300 złr i 200 bochenków chleba".
Pierwszą ręczną pompę strażacy dostali dzięki staraniom prezesa Józefa Czubra i komendanta Andrzeja Podolskiego w 1926 r. Drugą ufundowali mieszkańcy cztery lata później. Ta pompa zachowała się do dzisiaj i jest jedną z cenniejszych pamiątek jednostki - której siedzibą przez 46 lat (do 1972 r.) były pomieszczenia w dolnej części przykościelnego budynku (teraz znajduje się tam kwiaciarnia). Obecnie remiza z trzema garażami mieści się w tym samym gmachu, w którym działa Samorządowe Centrum Kultury i Promocji. Jest jedną z najlepiej wyposażonych jednostek w powiecie krakowskim, chociaż przydałoby się już wymienić na nowszy 22-letniego jelcza z beczką na 2500 litrów wody. Drugi pojazd, karetka, wykorzystywany jest do medycznych akcji ratowniczych, natomiast trzeci, fiat ducato, służy do ratownictwa technicznego. Druhowie chcieliby uzupełnić wyposażenie tego auta w nożyce hydrauliczne.
- Bardzo przydałby się podnośnik powietrzny, a także hydrauliczna wyważarka do drzwi i okien. Zamiast wybijać szyby i narażać ludzi na dodatkowe koszty i kłopoty - a nawet skaleczenia - można do ich podnoszenia stosować wyważarkę - tłumaczy prezes Kalwarczyk.
Prezes pamięta przypadek, gdy w domu zatrzasnęło się 2-letnie dziecko z dwoma psami. Druhowie nie chcieli niszczyć okna, z drugiej jednak strony bali się, aby zwierzęta nie zrobiły maluchowi krzywdy. Gdyby mieli taką wyważarkę, nie musieliby wybijać szyb, żeby dostać się do środka...
Tekst i fot. (EKT)