Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podrzucają worki ze śmieciami

Redakcja
Kazimiera Kanecka ubolewa, że mieszkańcy podrzucają worki ze śmieciami pod kosz na przystanku Fot. Barbara Ciryt
Kazimiera Kanecka ubolewa, że mieszkańcy podrzucają worki ze śmieciami pod kosz na przystanku Fot. Barbara Ciryt
SPOŁECZEŃSTWO. Gmina i przedsiębiorstwa oczyszczające nie mają już siły walczyć z mieszkańcami, którzy na ulicę wyrzucają obierki z ziemniaków, słoiki po majonezie, czy wiadra po farbie. Wstyd!

Kazimiera Kanecka ubolewa, że mieszkańcy podrzucają worki ze śmieciami pod kosz na przystanku Fot. Barbara Ciryt

Dzień w dzień na ulicach Proszowic pojawiają się worki ze śmieciami, za które mieszkańcy nie chcą zapłacić. Wolą po kryjomu, w nocy lub o świcie podrzucić pod kosze uliczne. Worki całymi stertami ustawiają na przystanku, przed przedszkolem, obok kościoła. Wszędzie tego pełno.

Kilku mieszkańców zapłaciło kary za takie wystawianie odpadów, bo straż miejsca znalazła w workach adresy i nazwiska. - Od lat jednak kary 50 czy 100 zł nie pomagają. Będziemy karać ostrzej. Może ludzie dojdą do wniosku, że za 300 zł mandatu nie opłaca im się wystawiać odpadów na ulice. Spróbujemy przemówić przez kieszeń do rozumu - zaznacza Jerzy Pławecki, wiceburmistrz Proszowic.

Pani Agnieszka denerwuje się codziennie na tych, co podrzucają śmieci. - Idąc do przystanku minęłam trzy śmietniki. Przy każdym duża sterta worków wyniesionych z domów. Wieczorem leżą po trzy worki, a z rana, jak jadę do pracy widzę po osiem wokół każdego ulicznego kosza. To mieszkańcy tej okolicy tak zanieczyszczają miasto. Wstyd mi za nich - mówi kobieta.

Problem jest w Proszowicach od lat. Śmieci lądują przy ulicznych koszach zawsze. W dzień powszedni samochód odbiera je przed godz. 7 rano. Natomiast w niedziele i święta góry śmieci "zdobią" miasto całymi dniami. A ludzie patrzą na to beztrosko.

Piotr Królikowski mieszka w Proszowicach i też ma dość śmieciarzy. - W Londynie to za wywiezienie kubła śmieci płaciłem 8 funtów. Tu dla ludzi 8 zł za worek 120 litrowy jest za dużo. Może rzeczywiście ich nie stać. Szukają sposobów, jak oszukać gminę i przedsiębiorstwa oczyszczające miasto. Wszędzie na świecie rozwiązano problem odpadów, tylko w Proszowicach się nie da - utyskuje. - Jak to możliwe, skoro gmina ma własne wysypisko 10 km stąd w Żębocinie? Kiedyś ludzie sami tam wozili śmieci; teraz nie wolno, tylko firmy zajmujące się odpadami - dodaje.

Pan Wiesław przeszedł główne ulice Proszowic: 3 Maja i Kosynierów. - Wzdłuż stoją worki z odpadami. Bardzo nieprzyjemnie - mówi. Starsze małżeństwo próbuje tłumaczyć mieszkańców. - Nasze miasto nie jest brudne, a to pewnie są śmieci segregowane - mówią małżonkowie. No to sprawdzamy, co w tych workach jest posegregowane, a co nie. Razem, w jednym worku konserwa po pasztecie, słoik po majonezie, plastikowe opakowania po margarynie, na dodatek wiadro po farbie do malowania ścian i obierki z ziemniaków. Tu żadnej segregacji nie było. No, chyba tylko taka, czy podrzucić worki przy przedszkolu, czy na przystanku busów. - Na przystanku cały kosz jest wypełniony. Ktoś wsadził do niego wielką czarną reklamówkę śmieci. Nie ma nawet gdzie papierka po cukierku wyrzucić - żali się Kazimiera Kanecka. - Przyjeżdżam tu z Krakowa do mamy i dziwię się, że ludzie takie rzeczy robią. Przecież mają podpisane umowy i mogą co tydzień lub dwa zamówić odbiór nieczystości - mówi pani Kazimiera.

Odbiorem śmieci od mieszkańców zajmuje się firma Kombud. - Wielu ludzi ma podpisane umowy z nami na wywóz. Odbiór worka 120 litrowego kosztuje 8 zł, a za kubeł takiej samej wielkości, w którym śmieci można ubić, liczymy 12 zł. Jednak stałych klientów, którzy wzywają nas i płacą za wywóz jest 20 może 30 proc. Reszta nie płaci. Wynosi na ulice - mówi szef Kombudu Leszek Nowak. - Kiedyś oczyszczaliśmy też miasto i walczyliśmy z tymi, którzy podrzucają. Robiłem zdjęcia, zgłaszałem straży miejskiej. To walka z wiatrakami - przyznaje.
Teraz oczyszczaniem miasta zajmuje się Przedsiębiorstwo Handlowo-Usługowe "Maria" z Nowej Huty. - Są miejsca, gdzie jest wyjątkowo dużo podrzuconych worków. To ulice 3 Maja czy Kosynierów. Ludzie nawet w ścisłym centrum miasta nie potrafią zachować czystości. Zanoszą swoje śmieci m.in. pod kosze w okolicy kościoła. Trudno z tym walczyć, a posprzątać miasto musimy. Wywozimy śmieci i tyle - mówi jeden z pracowników kierownictwa firmy, ale nie chce się przedstawić. Zaznacza, że jego firma próbowała walczyć ze śmieciowymi "kukułkami". - W gminie nam sugerowali, żeby kupić worki innych kolorów, niż mają mieszkańcy. Ale oni po jakimś czasie zdobywali takie jak nasze i dalej podrzucali, udając, że to śmieci uliczne. A poza tym wielu ludziom nie przeszkadza, że worki są inne, byle im się udało wystawić je niepostrzeżenie na chodnik przy koszu. Tyle ich interesuje - rozkłada ręce pracownik przedsiębiorstwa "Maria" i dodaje, że jest jeszcze pomysł, żeby wprowadzić worki z logo firmy i tylko te zabierać.

Władze gminy też denerwują mieszkańcy, którzy wystawiają domowe śmieci na ulice. - Nie sądzę, żeby opłaty za wywóz śmieci były tak uciążliwe dla mieszkańców. Bardziej dotkliwe mogą być kary - mówi wiceburmistrz Jerzy Pławecki. Zaznacza, że wielokrotnie ludzie byli za to karani, ale niczego się nie nauczyli. - Udało się ograniczyć jedno: podrzucanie worków z odpadami do kontenerów przy blokach. Kontenery te zostały zamknięte na klucze i dostęp do nich mają tylko mieszkańcy - mówi Pławecki. Zaznacza, że część miasta ma już monitoring. Liczy, że po zamontowaniu kolejnych kamer w nowych miejscach problem z podrzucaniem śmieci się skończy.

Barbara Ciryt

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski