Skrzętnie omija wygłaszane przy ośmiorniczkach opinie, koncentrując się na samym fakcie nagrania rozmów, w ustach ministra zatrącającym niemal o szpiegostwo. Ba, wręcz odwołuje się do społeczeństwa, licząc, że zaczniemy się z nim solidaryzować, jako kolejne potencjalne ofiary. „Rozumiem, że jako politycy jesteśmy zwierzyną łowną i publikowanie naszych rozmów sprawia wielu osobom nie lada satysfakcję, ale przecież to, co dziś dotyka polityków, jutro może dotknąć każdego z nas” – mówił „Newsweekowi”.
Eeee, tam. Komu by się opłacało instalować drogą aparaturę tylko po to, by podsłuchać, o czym rozmawia się w barze mlecznym przy ruskich? Chociaż, z drugiej strony, akurat minister Sikorski mógłby się z takich dialogów wielu ciekawych rzeczy o sobie dowiedzieć...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?