18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polak Kopernik obcy w Polsce

STRZ
- Nie byłoby źle, gdyby trafiła do naszego kraju. DP 1,5 mln dolarów, a może więcej, to dobra cena za tę pracę?

- rozmowa z dr. hab. MICHAŁEM KOKOWSKIM, znawcą myśli Mikołaja Kopernika

DP Pierwsze wydanie "O obrotach sfer niebieskich" ("De revolutionibus orbium coelestium. Libri VI") Mikołaja Kopernika można kupić na targach książki w Tokio. Dzieło wystawia nowojorska firma księgarska Jonathan A. Hill Booksseller Inc. Jej szef ocenia, że egzemplarz powinien łatwo znaleźć nabywcę za 1,5 mln dolarów. Czy Polska powinna kupić tę książkę?
- Jeżeli dzieło jest kompletne, w dobrym stanie i zawiera cenne zapiski zrobione przez uczonych, którzy je czytali w XVI-XVII wieku, to z pewnością warte jest takich pieniędzy. Cena egzemplarzy "De revolutionibus" systematycznie rośnie. W 1989 r. za 473 tysięcy dolarów sprzedano niezwykły egzemplarz "O obrotach sfer niebieskich", bo z podpisem Jerzego Retyka (1514-1574), niemieckiego astronoma, matematyka, który po spotkaniu z Kopernikiem stał się entuzjastą teorii heliocentrycznej i jednym z inicjatorów wydania drukiem jego wielkiego dzieła (Retyk przez ostatnie 20 lat życia, niemal do śmierci, mieszkał w Krakowie). W listopadzie 2001 r. inny egzemplarz osiągnął cenę 745 tys. dolarów, a w czerwcu 2004 r. - 1,2 mln dolarów. DP A jeśli nie ma zapisków?
- Wtedy wartość dzieła nie jest aż tak wielka dla naukowców i za takie pieniądze lepiej może kupić literaturę z zakresu historii i filozofii nauki, którą obficie wydawano na świecie przez ostatnie 30 lat, a której prawie w ogóle nie sprowadzano do naszego kraju, wskutek czego powstała wielka przepaść cywilizacyjna. DP Ile egzemplarzy "De revolutionibus orbium coelestium" zostało wydrukowanych i ile z nich znajduje się w Polsce?
- Zacznę od podkreślenia, że podobną wartość naukową i rynkową ma I i II wydanie tej książki. Pierwsze ukazało się w 1543 r. w Norymberdze. Drugie - w 1566 r. w Bazylei. Nakład wydania norymberskiego szacuje się na około 400-500 egzemplarzy, a zachowało się 277, w tym 13 w Polsce (w 1998 r. czternasty egzemplarz został skradziony z biblioteki PAU i PAN w Krakowie). II wydanie miało nakład 500-600 egzemplarzy, a do dzisiaj przechowało się 331 egzemplarzy, w tym w Polsce - 36. Te wyliczenia podaję za Owenem Gingerichem, amerykańskim astrofizykiem, historykiem nauki, który ponad 30 lat tropi pierwodruki wielkiego dzieła Kopernika. Swoje poszukiwania opisał w "Książce, której nikt nie przeczytał" (w Polsce wydało ją wydawnictwo Amber w serii "Tajemnice nauki"). Nie pomylę się przy tym, gdy stwierdzę, że na swoje poszukiwania Gingerich miał miliony dolarów. DP Czy na 39 egzemplarzach (I i II wydania), jakie są w Polsce, są zapiski na marginesach?
- Na niektórych tak, zrobili je zawodowi astronomowie. DP Czy "O obrotach sfer niebieskich" było książką trudną w odbiorze dla tych, którzy ją czytali w epoce nowożytnej?
- Bardzo trudną. Do dzisiaj zresztą uczeni mają kłopoty z pełnym zrozumieniem tego traktatu. Od czasu do czasu powstają współcześnie prace, które przydają nowej wiedzy. DP Co dzisiaj wiemy o Mikołaju Koperniku?
- Sporo, ale problemem jest to, że choć jest to największy polski uczony, to badania kopernikańskie umierają w Polsce. DP Mówi Pan poważnie?
- Jak najbardziej. Najżywsze prowadzone były w okresie, gdy Polska była pod zaborami, a największy wkład w nie miał prof. Ludwik Birkenmajer (z Uniwersytetu Jagiellońskiego, 1855-1929). Kiedy odzyskaliśmy niepodległość w 1918 r. - nastąpił zastój. W okresie PRL było znacznie lepiej, głównie dzięki Zakładowi Historii Nauki PAN (aktualnie Instytut Historii Nauki PAN). Apogeum badań kopernikańskich miało miejsce na początku lat 70., co wiązało się z 500. rocznicą śmierci wybitnego astronoma. Potem znowu było krucho, a po ponownym odzyskaniu niepodległości w 1989 r. - jest tragicznie.
W ciągu ostatniego półwiecza Polacy wydali trzy tomy dzieł zebranych Mikołaja Kopernika. Tymczasem Niemcy w ostatnim ćwierćwieczu opublikowali 9 tomów pism Kopernika i prac na temat recepcji jego dzieł. DP Niemcy mają Kopernika za…
- Swojego, ale podkreślam, że mam na myśli sąd podzielany przez ogół społeczności, a nie specjalistów. DP A czyj jest: nasz czy ich?
- Problem jest złożony, ponieważ błędem współczesnych jest, że przerzucają obecne pojęcia dotyczące przynależności państwowej i narodowej na dawne czasy. Kiedy żył Kopernik (1473-1543), marginalne znaczenie miało to, jakim językiem się ktoś posługiwał, tylko czy był lub nie był wiernym sługą Rzeczypospolitej. Kopernik i jego rodzina kierowali się polską racją stanu. Ponieważ zaś aktualna Rzeczpospolita Polska jest spadkobierczynią dawnej Rzeczypospolitej, to mamy zatem pełne prawo uważać go za Polaka. DP Niemcy twierdzą, że nie ma dowodu, by znał język polski.
- Nie mają racji. Prawdą jest, że nie zachował się żaden list Kopernika w języku polskim (są w niemieckim), ale jednak jako administrator diecezji warmińskiej (od 1466 r. Warmia weszła w skład Korony Polskiej) był autorem dokumentu "Lokacje łanów opuszczonych na Warmii z lat 1516-1522" (wydanego przez prof. Mariana Biskupa). Zachowały się jego notatki, z których wynika, że Kopernik kapitalnie oddawał polskie brzmienie imion XVI-wiecznych chłopów, a przypomnę, że wtedy rodził się nowoczesny język polski. DP Czy w Polsce jest dobra pełna biografia Kopernika?
- Niestety, nie ma. DP To dlaczego Pan nie pisze takiej książki?
- To bardzo trudny gatunek literacki. Ale jeszcze ważniejsze jest to, że musiałbym wydać sporo na ten cel własnych pieniędzy z bardzo skromnej pensji pracownika PAN. W ostatnich 20 latach nie finansuje się w naszym kraju tego rodzaju działalności naukowej. DP Badania kopernikańskie u nas umierają. A jak generalnie przedstawia się stan badań nad historią nauki w Polsce?
- Pozytywne jest to, że istnieją dwie grupy zrzeszające badaczy: Komisja Historii Nauki PAU i Komitet Historii Nauki PAN oraz jeden instytut badawczy: Instytut Historii Nauki PAN. Wielką słabością jest zaś, że na żadnej uczelni nie ma choćby katedry, nie mówiąc już o instytucie historii nauki. Nie uprawia się też historii nauki na wydziałach historycznych. Inaczej jest w krajach zachodnich. Tam nie ma dobrej szkoły wyższej, na której nie zajmowano by się historią nauki. To jest jedna z najprężniej rozwijających się dziedzin na Zachodzie.
Rozmawiał: WŁODZIMIERZ KNAP

"O obrotach sfer niebieskich"

Pierwsze wydanie norymberskie z 1543 r. dzieła Mikołaja Kopernika "O obrotach sfer niebieskich" zostało skradzione z Biblioteki Polskiej Akademii Nauk w Krakowie w listopadzie 1998 r. Wartość starodruku wyceniono wówczas na 500 tys. zł. Nie odzyskano go do dzisiaj. Kradzieży dokonał ponad 40-letni mężczyzna, któremu udostępniono księgę na podstawie wyrobionej dwa tygodnie wcześniej legitymacji czytelnika. Złodziej wyniósł starodruk pod swetrem udając, że wychodzi do toalety. Na stole czytelni zostawił obwolutę z umieszczoną wewnątrz inną książką, a w szatni płaszcz i czapkę. Policja ustaliła, że dane, którymi posługiwał się złodziej, były nieprawdziwe. Do dziś nie udało się trafić na jego ślad. Nie udało się także odzyskać skradzionego dzieła. Inny egzemplarz pierwszego norymberskiego wydania "O obrotach sfer niebieskich" został skradziony w podobny sposób w sierpniu 1998 r. z Biblioteki Narodowej im. Wernadskiego w Kijowie. Dwa egzemplarze drugiego wydania zrabowano w czeskim Brnie i Sankt Petersburgu w Rosji. (STRZ)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski