Marek Kęskrawiec: EDYTORIAL
Nie rozumiem tego współczucia mediów. Uważam wręcz, że polskich "turystów” należy napiętnować jako nieodpowiedzialnych i pozbawionych wyższych uczuć. Nie pojmuję, jak można bawić się i odpoczywać, wiedząc, że niemal za rogiem giną ludzie? Jakie wartości trzeba wyznawać, by w tym czasie moczyć się w morzu? Ale zostawmy na boku moralność. Chyba jeszcze bardziej zaskakuje mnie ludzka głupota.
Od lat wiadomo, że odseparowane od kraju kurorty, gdzie zwykli Egipcjanie nie mają wstępu, są solą w oku islamskich radykałów i wiele przemawia za tym, że pewnego dnia staną się celem eksplozji gniewu egipskiej ulicy. Wtedy my wszyscy będziemy płacić za ściąganie do Polski tysięcy bezmyślnych ludzi, w trybie pilnym, wojskowymi samolotami.
Swoją drogą, smutne jest to, co stało się w Egipcie. Z jednej strony obalony prezydent Mursi zapracował na swój los. Choć demokratycznie wybrany, przez rok autorytarnymi dekretami testował cierpliwość milionów ludzi, którzy albo na niego nie głosowali, albo zniechęcili się do takiego sposobu sprawowania władzy. Niestety, słuszny wybuch społeczny został szybko przejęty przez armię, która zwolenników prezydenta postanowiła potraktować seriami z karabinów.
Co na to Zachód? O ile Europa wykazała się charakterem, o tyle prezydent Obama skompromitował się na całej linii. Ani razu nie użył terminu "zamach stanu”, nie zamroził też pomocy militarnej (1,3 mld dolarów) udzielanej co roku Egiptowi. Wiem, że armia tego kraju jest gwarantem pokoju z Izraelem, sojusznikiem USA, ale są takie chwile, w których bestialstwo autorów puczu trzeba nazywać po imieniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?