Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polityczne rakiety

Jan Maria Rokita
Kuda chotim, tuda i stawim”. Tak rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu wytłumaczył kwestię dyslokacji rakiet Iskander studentom moskiewskiego Instytutu Lotniczego. Kremlowscy dygnitarze zawsze mówią w ten właśnie bezceremonialny sposób, gdy pragną wzbudzić strach, albo przynajmniej respekt wobec Rosji. Ale Szojgu nie jest w tym przypadku bez racji.

Jan Maria Rokita: LUKSUS WŁASNEGO ZDANIA

O tym, że Moskwa straszliwie żałuje dobrowolnego zniszczenia wszystkich swoich rakiet średniego zasięgu w czasach "zdrajcy” Gorbaczowa – wiadomo nie od dziś. Po słynnej umowie INF, zawartej w 1987 roku z Ronaldem Reaganem, Gorbaczow faktycznie poszedł Amerykanom tak bardzo na rękę, że kazał zezłomować nawet ukochane przez armię, nowoczesne rakiety SS 23, których bliski zasięg (ok. 450 km) pozwalał je wyłączyć spod mocy tamtego traktatu.

Jeszcze w 2007 roku prezydent Miedwiediew ostrzegał, że umowa INF nie służy rosyjskim interesom, zaś w 2010 dowódca Zachodniego Okręgu Wojskowego Rosji gen. Bachin cieszył się, że plan wyposażenia jego sił rakietowych w Iskandery jest już w 98 procentach gotowy. Sam Szojgu latem tego roku zapowiadał, że wszystkie rosyjskie brygady rakietowe zostaną wyposażone w Iskandery najdalej do 2018 roku.

Krótko mówiąc: w rozmieszczeniu Iskanderów nad granicą polsko -litewską, faktyczne nie ma nic zaskakującego. To po prostu efekt wielkiego, ale już znanego planu modernizacji rosyjskiej armii, na który Putin chce wydać do roku 2020 astronomiczną kwotę 700 mld $. Tym bardziej że – podobnie jak zmarnowane niegdyś SS 23 - także Iskandery nie latają ponoć dalej niż na dystans 500 km, a więc można się spierać o ich legalność, nawet bez formalnego zrywania traktatu INF. Jak to się zatem stało, że rzekoma sensacja z sobotniego artykułu w niemieckim brukowcu, okazała się jednak mieć tak silny polityczny rezonans?

Iskandery – jeszcze długo przed ich rozmieszczeniem – służyły już Kremlowi, jako narzędzie polityki. Straszono nimi głównie Polskę, próbując zbrzydzić nam wszelki udział w amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Co jakiś czas rosyjscy politycy przypominali nam, że Iskandery – to kara za tarczę. Że więc sami jesteśmy winni temu, iż z głupoty ukręciliśmy na siebie bicz. O tym, że nowe rakiety i tak mają stanąć, niezależnie od tarczy, ostatecznie wiedzą specjaliści. A przeciętny Polak może się w ten sposób trochę wystraszy. Rosyjska polityka lubuje się w takich dezinformacyjnych operacjach, a tym razem miałaby do niej szczególnie silny motyw. Odkąd Amerykanie porozumiewają się z Iranem w sprawie atomu, aż prosi się, aby raz jeszcze spróbować akcji dywersyjnej, blokującej tarczę w Polsce.

Ale Moskwa może mieć jeszcze inny motyw dla wywołania teraz strachu przed Iskanderami. Po skutecznym zablokowaniu stowarzyszenia Ukrainy z Unią, potrzebuje pilnie kilku dalszych symbolicznych posunięć, manifestujących jej ponowną przewagę w Europie Wschodniej. Jak to zgrabnie wyraził szef dyplomacji łotewskiej Artis Pabriks: "Chcą pokazać, kto tu teraz jest bossem”. Tak więc po rzekomej sensacji w niemieckim brukowcu, rozgadały się – jak na zamówienie – rosyjskie media i politycy. I tak z rządowego przecieku w "Izwiestii” dowiedzieliśmy się, że Iskandery pod Królewcem stoją już ponoć od półtora roku, z "TV Rossija 24”, że minister Szojgu stawia je tam, gdzie mu się chce, na dowód czego z kolei TV Interfax, zrelacjonowała nam wzruszającą uroczystość powitania pociągu z Iskanderami, przybyłego właśnie w tym tygodniu nad granicę …Gruzji.

Wiele wskazuje na to, że redaktorzy "Bild” sami nie wymyślili teraz historii z Iskanderami, jedynie dla podniesienia swego nakładu. Taka już bowiem jest natura Iskanderów. Nie ma wprawdzie pewności, że kiedyś nie zostaną one odpalone w świecie realnym. Ale na pewno jeszcze nie raz będą strzelać w świecie polityki.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski