Miejscem narodzin i sukcesu tabloidów była Anglia; dziś obserwujemy ich niezwykłą ekspansję, także w Polsce: nie tylko, że osiągają najwyższe nakłady (przykład dziennika „Fakt”), ale także powoli upodabniają do siebie coraz liczniejsze media: gazety, zwłaszcza tygodniki, programy telewizyjne, portale internetowe.
Nawet poważne telewizyjne programy informacyjne coraz więcej czasu poświęcają tabloidowym treściom (wypadki, choroby, przestępstwa itp.).
Od pewnego czasu to samo zjawisko rozprzestrzenia się w polityce. Tabloizacja debat politycznych służy ukryciu faktu, że jedna ze stron sporu nie posiada merytorycznych argumentów, a swoje funkcjonowanie zawdzięcza jedynie marketingowym sztuczkom i szerzonej histerii.
Podczas parlamentarnych debat coraz częściej racjonalne argumenty zastępowane są rytualnym bełkotem, w którym pozbawia się jakiegokolwiek znaczenia takie pojęcia jak demokracja, państwo prawa, niezawisłość, wolność słowa. Równocześnie ci, którzy je wykrzykują, ani nie stosowali, ani nie zamierzają stosować demokratycznych reguł, a prawo jest dla nich jedynie przeszkodą w bogaceniu się kosztem własnego państwa.
Powagę parlamentu niszczy się na różne sposoby, gdy np. senator błaznuje przebrany za więźnia, a jedna z pań, wicemarszałków Sejmu, pojawia się na sali obrad z kwiatem, którego jako symbolu używała polityczna chuliganeria z Krakowskiego Przedmieścia.
Demonstranci pod sejmem kładą się na ziemi i tupią nogami w ochronne barierki, a jeden z posłów na sali posiedzeń sejmowej komisji włazi na krzesło i rozrzuca nad głowami zebranych sejmowe druki. Manią wielu parlamentarzystów stało się filmowanie za pomocą telefonów sali posiedzeń i na żywo komentowanie wydarzeń w internecie. Najwyraźniej wydaje im się, że są bohaterami historii, podczas gdy cierpliwa historia wyśle ich kiedyś do szuflady podpisanej: polityczne osobliwości.
Gdy tabliody narzucają styl parlamentarnych sporów, bardzo łatwo przekroczyć granicę śmieszności i zasłużyć sobie na tytuł politycznego pajaca. Jeżeli lider jednej z opozycyjnych partii zajmuje się podczas obrad wyrywaniem mikrofonu przewodniczącemu sejmowej komisji, to kompromituje nie tylko siebie, ale także swoją partię. Nie przychodzi mu to do głowy, bo źródłem jego wiedzy o polityce są bulwarówki, gdzie najgłupsi i najśmieszniejsi zawsze mogą liczyć na miejsce na pierwszej stronie.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?