Zainteresowanie wyborami bywało spore (w 1995 r. frekwencja osiągnęła 68 proc.), ale częściej raczej umiarkowane (najniższa frekwencja to 50 proc. w 2005 r.).
Jak dotąd najwyżej wygrał Lech Wałęsa w 1990 roku, zgarniając 74,25 proc. głosów i miażdżąc Stana Tymińskiego, którego poparła tylko jedna czwarta wyborców. Na drugim miejscu wśród zwycięzców znalazł się Lech Kaczyński, który w 2005 roku pokonał Donalda Tuska w proporcji 54 do 46 proc.
W ostatnich wyborach frekwencja osiągnęła 55 proc. i była niemal identyczna jak pięć lat temu, gdy wybory odbywały się w cieniu tragedii smoleńskiej i po śmierci urzędującego prezydenta. Można uznać, że choć przedwyborcze emocje nie były porównywalne, to mobilizacja wyborców okazała się podobna.
Jest jednak faktem, że w obu przypadkach prawie połowa dorosłych obywateli nie wzięła udziału w głosowaniu. Zapewne część z nich świadomie podjęła decyzję, uważając na przykład, że ich kandydat nie znalazł się w drugiej turze i odmowa udziału w wyborach jest wyrazem świadomego protestu.
Obawiam się, że ogromna większość tych, którzy nie głosują, po prostu nie jest w stanie zrozumieć znaczenia swoich obywatelskich praw. Polską szkołę opuszczają kolejne roczniki młodzieży nieprzygotowane do roli świadomych obywateli, co od ośmiu lat jest efektem celowych zabiegów rządu (ograniczenie nauczania historii i wiedzy obywatelskiej), podczas gdy równocześnie większość mediów rywalizuje w produkowaniu coraz głupszych i bardziej prymitywnych programów, co w sumie wśród części młodych ludzi skutkuje drastycznym obniżeniem poziomu wiedzy o świecie.
Wprawdzie ostatnie wybory pozwalają na odrobinę optymizmu, jednak dopiero jesienią przekonamy się, czy zainteresowanie wśród młodych pozostanie na wysokim poziomie.
Zniechęcająco działa na nich zaangażowanie instytucji publicznych w popieranie jednego kandydata oraz nierzetelność części centralnych mediów, które szczególnie tym razem dały pokaz ordynarnej manipulacji, nie cofającej się przed kłamstwem i prymitywną propagandą.
Tego rodzaju działania, zaaplikowane wyborcom przez obóz władzy, podważają zaufanie do demokracji i zniechęcają do głosowania. Ustępujący prezydent nie tylko poniósł spektakularną porażkę (parę miesięcy wcześniej uchodził za faworyta), ale dał młodym smutną lekcję traktowania państwa jako narzędzia w brutalnej grze o osobiste i partyjne interesy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?