Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska miała się bronić przed rosyjskim atakiem na linii Wisły. Co by to oznaczało dla Krakowa i Małopolski?

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Polska miała się bronić na linii Wisły. Ta rzeka przedziela Kraków na pół. To oznaczało zagrożenie wojną dla części miasta po wschodniej stronie? Mapa pokazuje, że Kraków byłby poza zagrożonym terenem, ale znalazła się tam część Małopolski, w tym Tarnów.
Polska miała się bronić na linii Wisły. Ta rzeka przedziela Kraków na pół. To oznaczało zagrożenie wojną dla części miasta po wschodniej stronie? Mapa pokazuje, że Kraków byłby poza zagrożonym terenem, ale znalazła się tam część Małopolski, w tym Tarnów. Andrzej Banaś
Minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak ujawnił część planów rządu PO-PSL sprzed 12 lat, które zakładały, że w przypadku rosyjskiej inwazji na nasz kraj Polska mogła się bronić na linii Wisły. To jeden z ostatecznych wariantów obrony, ale wywołało to ogromne kontrowersje. Oznaczałoby bowiem, że połowa Polski byłaby zagrożona otwartą wojną, jaką widzimy w Ukrainie. Wisła przepływa m.in. przez Małopolskę i Kraków. Postanowiliśmy sprawdzić, jakie mogłoby to mieć konsekwencje dla naszego regionu i jego stolicy.

Wraz z informacją o planach rządu P0-PSL udostępniono też mapę, na której zaznaczono tereny, które byłby zagrożone wojną w przypadku obrony na linii Wisły. Zauważyć można, że oznakowany obszar nie przebiega dokładnie wzdłuż Wisły do samego jej źródła. Z mapy wynika, że w rejonie Małopolski linia obrony zaczynałaby się opierać o rejon Dunajca, znajdujące się przy nim zbiorniki wodne a na południu o góry. Z mapy wynika więc, że sam Kraków jak i część Małopolski miała być wyłączona z terenów, którego mogły zostać oddane. Za tą linią znalazł się jednak np. Tarnów wraz ze wschodnią częścią Małopolski oraz inne wschodnie rejony naszego kraju z takimi miastami jak m.in. Rzeszów, Krosno, Tarnobrzeg, Przemyśl, Lublin, Zamość, Białystok, Suwałki, Łomża, Olsztyn, Elbląg.

- To jeden z wariantów, w którym wyznaczono umowne linie na mapie w oparciu o konkretne naturalną przeszkodę wodną, co nie oznacza, że Wisła jest nieprzekraczalna. To wariant obrony, z którego wynika, że w ciągu dwóch tygodni cofniemy się za linię Wisły. To oznacza, że praktycznie oddajemy pół Polski na wschód od Wisły w ręce okupanta, a ludność narażamy na to, co rosyjskie wojsko robi na Ukrainie. To nie jest tak, że byśmy się ustawili wzdłuż Wisły. To byłaby obrona manewrowa, działania opóźniające, jakieś siły byłyby więc na tych rubieżach, które zadawałyby straty nieprzyjacielowi, wytracały jego potencjał - komentuje generał rezerwy Roman Polko, komandos, dwukrotny dowódca GROM.

Przyznaje, że to koncepcja różniąca się od planów z początku lat 90. - Wtedy mieliśmy 400 tysięcy żołnierzy, tworzono pułki śmigłowców bojowych, 25 Dywizję Kawalerii Powietrznej. Plany się zmieniły, bowiem nie było potencjału do dłuższej obrony. Ale jeżeli go nie było, to powinno się go zbudować - mówi generał Roman Polko. - Największym grzechem poprzedniej ekipy rządzącej nie było nawet to, że taki plan skonstruowano, ale że go podpisano, zatwierdzono, schowano do sejfu i dalej redukowano polską armię do poniżej 100 tysięcy żołnierzy. Nic więc z tym nie robiono, a od rządzących oczekuje się jednak działań skutecznych, a nie przechodzenie do porządku dziennego nad tym, że w razie wojny tracimy połowę Polski. Kolejnym absurdem jest to, że działo się to 12 lat po wstąpieniu do NATO, największego paktu wojskowego na świecie. To gdzie to nasze bezpieczeństwo, dyplomacja, jak takie plany malowaliśmy - dodaje.

Dlaczego Polska miała się bronić na linii Wisły? Ustalono, że to rubież strategiczna, której wróg nie ma prawa przekroczyć. Wyznaczono rzekę, bowiem to przeszkoda naturalna, trudna do pokonania. Plan więc zakładał, że jeżeli polskie wojsko nie radziłoby sobie z natarciem wroga, wycofałoby się do linii Wisły i tam czekało na wsparcie ze strony sojuszników NATO. Jeżeliby nadeszło, to można byłoby walczyć o odzyskanie utraconych terenów.

Skąd mógł nastąpić atak? Można było się go spodziewać od strony obwodu kaliningradzkiego (rosyjska eksklawa w Europie Środkowej nad morzem Bałtyckim), cieśniny Suwalskiej, od strony Bałtyku, a także Bramy Brzeskiej (od strony Białorusi, przestrzeń między Bugiem i Narwią) w kierunku Warszawy.

Zajęcie przez Rosję Ukrainy stwarzałoby możliwość ataku także od strony południowo-wschodniej. - Musimy być wdzięczni Ukrainie za to, że podjęła walkę. Gdyby Rosja opanowała Ukrainę, to wówczas nie tylko sama Rosja byłaby groźna, ale jeszcze skorzystałaby z ukraińskich zasobów wojskowych ludzkich i zbrojeniowych przeciwko nam - zaznacza generał Roman Polko.

W tym roku na obronność Polska przeznaczy prawie 30 mld euro. 137 mld zł jest przewidziane w kolejnym budżecie.

Krynica Forum 2023. Sąsiad ma broń nuklearną i imperialne za...

Przypomnijmy, że w niedzielę w mediach społecznościowych pojawił się spot PiS, w którym szef MON Mariusz Błaszczak wyjaśnia, jak niebezpieczne dla Polski były plany obrony terytorium naszego kraju na linii Wisły. W spocie pojawiają się zdjęcia dokumentów, w tym fragmentów planu użycia Sił Zbrojnych RP w ramach samodzielnej operacji obronnej, zatwierdzony przez b. szefa MON Bogdana Klicha.

Z dokumentu przygotowanego w 2011 roku przez MON wynika, że ówczesna koncepcja obronna narażała na niebezpieczeństwo całą wschodnią Polskę. Plany pokazano też i omówiono w serialu "Reset", emitowanym przez TVP.

"W sytuacji agresji na Polskę Siły Zbrojne RP przystąpią do obrony jej terytorium przestrzeni powietrznej oraz wód terytorialnych celem maksymalnego opóźnienia tempa operacji zaczepnej przeciwnika i zatrzymania jego natarcia najdalej na rubieży rzek Wisły i Wieprza" - czytamy w dokumencie "Koncepcja operacji dla planu użycia Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej. Samodzielna Operacja Obronna".

Na ujawnienie dokumentów zareagował Bogdan Klich, obecnie senator PO, który udzielił wyjaśnień portalowi Wirtualna Polska i je udostępnił w mediach społecznościowych: "Plany obronne, także ten, którego stronę tytułową pokazał minister Mariusz Błaszczak, były utworzone na podstawie Polityczno-Strategicznej Dyrektywy Obronnej, a ta została wydana w oparciu o Strategię Bezpieczeństwa Narodowego, którą zaakceptował prezydent Lech Kaczyński na wniosek rządu Jarosława Kaczyńskiego. Gdy minister powołuje się na plany, to ja muszę powiedzieć o tym, że planowanie obrony Polski odbywało się w układzie sojuszniczym".

Odniósł się do tego Sławomir Cenckiewicz, współautor serialu dokumentalnego „Reset”. – Widziałem dokumentację związaną z samodzielną koncepcją obrony Polski podpisaną przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego 16.07.2009 r. i ten dokument znacząco różni się od tego, który został ujawniony przez ministra Błaszczaka w ostatnią niedzielę i różni się od całej serii dokumentów, które minister odtajnił, a które my pokazaliśmy w odcinku "Resetu" – wskazał na antenie TVP Info Sławomir Cenckiewicz. – Mówienie o tym, że te dwie doktryny obronne są tożsame i że w zasadzie Lech Kaczyński jest winien tego, że była koncepcja obrony Polski na linii Wisły, jest po prostu kłamstwem – dodał.

Generał Roman Polko komentuje: - To minister uzgodnił z NATO oddanie połowy Polski? To w jaki sposób prowadził swoją misję dyplomatyczną w NATO, jeżeli pomoc miała przyjść za późno, żeby ratować obszary, na które mieli wejść okupanci. Zabrakło ofensywnej dyplomacji, przedstawienia naszych argumentów i przekonania partnerów w NATO, że konieczne jest wzmocnienie wschodniej flanki NATO, skoro sami nie mieliśmy się czym bronić.

Jaka jest obecna strategia obronna Polski? - Zadaniem Wojska Polskiego jest dziś obrona każdego skrawka terytorium Rzeczpospolitej - podkreśla minister Mariusz Błaszczak.

Obecnie polski rząd realizuje program zwiększenia liczebności żołnierzy do 300 tys. (obecnie ok. 180 tys.). Realizowane są też zakupy broni. Ze Stanów Zjednoczonych przychodzą pierwsze dostawy czołgów Abrams (podpisano umowy na 366 takich pojazdów), samoloty F-35 (Polska zakupiła 32 myśliwce F-35A), rozwijany jest system obrony przeciwrakietowej Patriot (Departament Stanu wyraził zgodę na sprzedaż Polsce 48 kolejnych wyrzutni). Jest też zgoda na zakup przez Polskę prawie 500 wyrzutni Himars ora 96 śmigłowców uderzeniowych AH-64E Apache.

Realizowane są już też umowy z Koreą Południową na zakup czołgów K2 (do 2025 r. Polska ma mieć ich na stanie 180; docelowo 1000), samolotów bojowych FA-50 (zamówiono 48 egzemplarzy), 672 armatohaubic K9, 17 wyrzutni Chunmoo.

Finlandia członkiem NATO

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Polska miała się bronić przed rosyjskim atakiem na linii Wisły. Co by to oznaczało dla Krakowa i Małopolski? - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski