Ryszard Terlecki: WSZYSTKO JEST POLITYKĄ
Według podstarzałych już dziś rewolucjonistów, droga do pełni szczęścia na ziemi prowadzi przez zniszczenie europejskich narodów i przemieszanie ich z przybyszami z różnych stron świata, a następnie stopienie w tyglu "wielokulturowości”. Rodzina ma zostać zastąpiona przez "układ partnerski”, małżeństwo, czyli związek mężczyzny i kobiety, jest kwestionowane przez homoseksualną propagandę, los jeszcze nieurodzonych dzieci ma zależeć od kaprysu ich matki (która nie nazywa się już matką, tylko "rodzicem”), a rozmaite patologie mają być traktowane jako zalecana i chroniona przed krytyką "samorealizacja”. Wreszcie chrześcijaństwo, w tym szczególnie Kościół katolicki, ma zostać pozbawione dostępu do życia publicznego i mediów, a najlepiej zapędzone do zamkniętych enklaw, gdzie jego wyznawcy poddani zostaną intensywnej reedukacji.
Rzeczywiście, zbuntowana młodzież końca lat 60., która dziś rządzi w lewicowych i liberalnych partiach oraz mediach wielu państw Zachodu, forsuje współczesną mutację komunizmu. Według propagujących go "autorytetów” moralność ma zostać zastąpiona przez kult przyjemności, a społeczna solidarność – przez egoistyczny interes. Celem ofensywy tej nowej ideologii "postępu” jest przede wszystkim młodzież, którą należy uwolnić od rozumnego wychowania i pozbawić solidnego wykształcenia, aby stała się "otwarta” na wszelkie odstępstwa od normalności przedstawiane jako modne i nowoczesne.
O ile jednak na Zachodzie pokolenie rewolucjonistów 1968 roku – choć z licznymi wyjątkami – pogrążyło się w lewicowej gorączce, o tyle polska (a także czechosłowacka) rewolta młodzieży miała zupełnie inny charakter. Pamiętajmy o tym. obchodząc 45. rocznicę Marca. W Polsce studenckie demonstracje nie wynikały z przesytu dostatkiem ani ze znudzenia demokracją. Reżim Gomułki był wyjątkowo obrzydliwą odmianą peerelowskiej dyktatury, a wszechobecne kłamstwo irytowało nawet tych, którzy dla świętego spokoju gotowi byli znosić biedę i cywilizacyjne zacofanie.
Studenci wyszli na ulice, wołając "prasa kłamie” i "precz z cenzurą”, a ZOMO (dla niepamiętających tamtych czasów: Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej, czyli specjalne jednostki przeznaczone do rozpędzania demonstracji) pałkami dawało młodym ludziom polityczną nauczkę. Ta lekcja okazała się skuteczna i impregnowała kilka roczników młodzieży na pokusę reżimowych karier. Nawet weterani "czerwonego harcerstwa” na jakiś czas zniechęcili się do komunizmu.
W samo południe w poniedziałek 11 marca pod pomnikiem Mickiewicza w Krakowie zebrało się kilkaset osób, aby wyrazić swój protest wobec ataku milicji na studentów Uniwersytetu Warszawskiego. Tak zaczął się krakowski Marzec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?