MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pomoc dla Ukrainy. Matki z dziećmi znalazły schronienie w Myślenicach i okolicach

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Rodzina pana Szymona i rodziny z Ukrainy, które przyjęli pod swój dach
Rodzina pana Szymona i rodziny z Ukrainy, które przyjęli pod swój dach Fot. Archiwum prywatne
W Myślenicach i całym powiecie myślenickim trwa akcja pomocy Ukraińcom, i to zarówno tym, którzy od kilku dni docierają do Polski uciekając przed wojną, ale też dla tych którzy tam zostali i tych, którzy wracają z Polski do ojczyzny, aby jej bronić. Prowadzone są zbiórki, ale nie brakuje też osób, które otwarły nie tylko serca, ale też drzwi własnych domów dla uchodźców.

FLESZ - Rosja bombarduje ukraińskie miasta. Coraz więcej ofiar

od 16 lat

Kinga i Szymon Wilkowie z Myślenic goszczą u siebie Ukrainkę z 5-letnim synem. U rodziców Kingi znalazły schronienie kolejne dwie Ukrainki z dziećmi w wieku 4 i 6 lat.

Czuliśmy potrzebę udzielenia realnej pomocy, nie tylko zamienienia zdjęcia profilowego w mediach społecznościowych na takie z flagą Ukrainy

– mówi Szymon.

Najpierw chcieli jechać na granicę polsko-ukraińską, potem dostali sygnał, że w Krakowie działa Ośrodek Interwencji Kryzysowej, który „kojarzy” tych, którzy oferują schronienie z tymi, którzy go szukają. Pojechali tam i tak trafiły do nich trzy kobiety z trójką małych dzieci. Dwie z nich to siostry z okolic Lwowa, jedna jest z okolic Kijowa.
Wszystkie trzy mają mężów, którzy zostali, aby walczyć.

Wjechały niemal tak jak stały. Jedna do granicy dojechała samochodem, który zostawiła przed granicą pewna, że już go nie odzyska. Przyjechały wystraszone, każda z podręcznym bagażem, paszportem w ręce i 50 dolarami w kieszeni

– mówi Szymon.

Kiedy wieczorem usiedliśmy opowiedziały o dramacie, którego były świadkami. O ciałach na ulicach, o dziewięciu godzinach spędzonych w piwnicy chowając się przed nalotem, o morzu ludzi na granicy. Pokazały zdjęcia i nagrania z telefonów oddające koszmar wojny jeszcze bardziej niż to co widzimy w telewizji. Płakały, ale też dlatego, że są zaskoczone z jak wielką życzliwością one i ich rodacy są przyjmowani przez Polaków.

Szymon wiedział, że Polacy nie pozostaną obojętni, ale i tak odzew sąsiadów i całej lokalnej społeczności na wpis, który zamieścił w mediach społecznościowych, przerósł jego wyobrażenia.
W zaledwie godzinę dostarczono im kołdry, śpiwory, suchy prowiant, ubrania dla matek i dla dzieci, buty. Wszystko to się przyda, zwłaszcza, że kiedy jedna z kobiet chciała zrobić przelew ze swojego konta okazało się to niemożliwe, a na dodatek jej karta została zablokowana.

Telefony ciągle dzwonią, pomoc oferują lekarz pediatra, stomatolog, a cukiernia zaprasza na coś słodkiego. Serce rośnie!

- mówi Szymon.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski