MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Poprawią bubel

Redakcja
Od sześciu lat samorząd Jordanowa boryka się z problemem, jaki pozostawili mu wykonawcy sali gimnastycznej przy Gimnazjum w Jordanowie. Przed dwoma laty obiekt trzeba było zamknąć, gdyż groziła katastrofa budowlana. A fuszerki nadal nie poprawiono.

Przypomnijmy. W cztery lata po oddaniu do użytku obiektu policjanci zatrzymali dwie osoby, które nadzorowały budowę hali. Następnie Sąd Rejonowy aresztował je na dwa miesiące. Wśród zatrzymanych byli: kierownik budowy hali, a jednocześnie wykonawca prac i radny powiatu suskiego oraz inspektor nadzoru inwestorskiego.
Pierwszemu z mężczyzn zarzucono, że użył materiałów niezgodnych z projektem, drugiemu, że w dzienniku budowy, potwierdził nieprawdę. Wszczęto też postępowanie w sprawie "wprowadzenia zagrożenia zawalenia się dachu hali".
Fuszerka wyszła w zimie, kiedy to pod naporem śniegu i lodu, którego grubość, miejscami dochodziła do 1,4 metra, niebezpiecznie zaczął uginać się dach. Ponadto w wyniku wielu błędów projektowych i wykonawczych doszło do niebezpiecznego i nadmiernego ugięcia dźwigarów oraz pęknięć drewna tych dźwigarów. Ponadto załamała się w pewnym miejscu podłoga.
Wówczas inspektor PINB z Suchej orzekł, że obiekt nadaje się jedynie do generalnego remontu, a koszt napraw oszacowano na 300 tys zł. Salę zamknięto.
Wielokrotnie potem zapowiadano rychłe rozpoczęcie prac naprawczych. Tak się nie stało. Jak tłumaczyli, samorządowcy, bo opracowany kosztorys był za drogi.
Obecnie projektant dachu na własny koszt wykonał już nowy projekt. - Dach musi zostać wykonany według nowego projektu, gdyż obecnie obowiązują nowe, znacznie ostrzejsze normy śniegowe - mówi Kazimierz Hajda, burmistrz Jordanowa.
A pierwotny wykonawca oraz firmy wybrane do usuwania usterek spotkały się z samorządem. Ustalono, że ten, kto zawinił na własny koszt rozbierze dach, zaś jedna z firm wykonana go na nowo, a druga położy podłogę.
Prace pochłoną, aż 460 tys. zł. Z tego, trzeba dodać, 100 tys. zł zobowiązał się pokryć pierwotny wykonawca robót, a resztę ma sfinansować budżet miasta.
Do tak kuriozalnej sytuacji doszło, gdyż dotychczas nie udało się bezsprzecznie ustalić winnego. Nie wiadomo czy za fuszerkę zagrażającą życiu uczniów odpowiada projektant, inspektor nadzoru czy też wykonawca.
Robert Szkutnik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski