Grzegorz Sapoń Fot. Anna Kaczmarz
- Został Pan wicedyrektorem ds. transportu publicznego. Zdaje Pan sobie sprawę, w co się wpakował?
- Wiem. Wszyscy się znają na transporcie zbiorowym, ale nie do końca zdają sobie sprawę, jak to wszystko funkcjonuje. Moja działalność do tej pory polegała na doradzaniu. Teraz się zderzę z tym, że nawet najlepsze plany nie mogą być wdrażane, gdyż wpływa na to wiele czynników, głównie finanse. Wydaje mi się jednak, że obecnie pewne rzeczy można poprawić.
- Jaki główny cel postawił sobie Pan na najbliższy rok?
- Wprowadzenie nowego układu połączeń tramwajów i autobusów, czyli remarszrutyzacji. W tworzeniu jej projektu uczestniczyłem jako pracownik Politechniki Krakowskiej. Wspaniale byłoby, aby została ona wprowadzona od 1 stycznia przyszłego roku. Czy to realne? Myślę, że przekonamy się w okolicach wakacji.
- Jest Pan zwolennikiem wariantu z częstotliwością zatrzymywania się tramwajów na przystankach co 6 i 12 minut?
- On wypadł najlepiej na podstawie szeregu kryteriów. Jestem zwolennikiem tego wariantu, ale teraz ciężko mi powiedzieć, czy to na pewno będzie ten wariant.
- Największy problem jest z tym, że nowa siatka połączeń to nie jest rozwiązanie na czas kryzysu?
- Mam nadzieję, że jeżeli pozostaniemy na obecnym poziomie finansowania, to przy drobnych korektach będzie to możliwe. Pytanie tylko, na ile będzie zgoda społeczna na takie zmiany.
- Co jeszcze trzeba poprawić?
- Na pewno musimy poprawić możliwość dostępu do informacji dla pasażera. Nie funkcjonuje to najlepiej. Informacje o wprowadzanych zmianach, które występują często, docierają zbyt późno do pasażerów, co powoduje negatywny odbiór. Zastanowimy się, jak to poprawić. Na pewno informacje będą się musiały pojawiać wcześniej w Internecie czy mediach. Narzędzia mamy, brakuje tego, aby informacje znalazły się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie.
- Teraz radni muszą podjąć decyzję, czy podwyższyć ceny biletów. To będzie ratunek dla komunikacji czy cios?
- Każdy zdaje sobie sprawę z rosnących kosztów transportu zbiorowego. Wystarczy popatrzeć na ceny paliw. To też bezpośrednio dotyka tych, którzy korzystają z transportu indywidualnego. Proponowana podwyżka nie jest drastyczna, dotyczy biletów jednorazowych i dotknie osoby, które z transportu zbiorowego nie korzystają na co dzień.
Rozmawiał PIOTR TYMCZAK
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?