Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porwanie z ukrytą kamerą

Redakcja
Przewoził kolegę w bagażniku, czyli popełnił wykroczenie...

TARNÓW. Sądowy finał głupiego żartu

TARNÓW. Sądowy finał głupiego żartu

Przewoził kolegę w bagażniku, czyli popełnił wykroczenie...

   Zaskoczeni świadkowie nie zdążyli zareagować. Wszystko rozegrało się błyskawicznie, jak na planie filmowym. Późnym wieczorem dwóch młodych mężczyzn pobiło Dawida na przystanku autobusowym. Obezwładnili go i siłą wepchnęli do bagażnika volkswagena, który szybko odjechał z miejsca zdarzenia. Jeden z zaskoczonych świadków sięgnął po telefon komórkowy i powiadomił o całym zdarzeniu tarnowską policję. Zapamiętał numery rejestracyjne pojazdu.
   Policyjne działania przyniosły natychmiastowy skutek. Już kilkanaście minut po napadzie policjant zauważył na jednym z parkingów samochód, którym odjechali przestępcy. Obok stali dwaj ze sprawców porwania, którzy nie próbowali uciekać na widok mundurowego. Zostali wylegitymowani i grzecznie wyjaśnili funkcjonariuszowi okoliczności groźnie wyglądającej bójki, wyrazili też skruchę. W bagażniku nie znaleziono ofiary napadu ani też przedmiotów, których posiadanie jest zabronione. Policjant sporządził służbową notatkę i przekazał ją oficerowi dyżurnemu komisariatu "Centrum".
   Jak się okazało, napad i porwanie w miejscu publicznym były tylko mistyfikacją, widowiskiem wg scenariusza i w wykonaniu pięciorga młodych tarnowian: Darka (kierowcy vw), Grzegorza, Pawła, Janusza i Justyny. Dziewczyna miała za zadanie sfilmować przy pomocy małej kamery cyfrowej akcję kolegów i porwanie. Skąd wziął się szaleńczy pomysł sfingowania przestępstwa?
   - Wspólnie zdecydowaliśmy, że nakręcimy amatorski film, w którym przedstawimy reakcje ludzi w chwili stwierdzenia porwania człowieka. W tym celu ja, jako kierowca, jechałem samochodem własności moich rodziców. Grzegorz wraz z Pawłem miał upozorować pobicie i porwanie Janusza w rejonie przystanku MPK, a koleżanka miała filmować z ukrycia. (...) Po kilku chwilach przyprowadzili Janusza do samochodu i włożyli do bagażnika. Ja wtedy odjechałem. Janusz po przejechaniu kilkunastu metrów przeszedł do części pasażerskiej samochodu, dzięki temu, że wewnątrz nad bagażnikiem nie było wtedy półki - zeznaje Darek, uczeń jednego z tarnowskich techników. Pozostali twórcy amatorskiego filmu (łącznie z chłopcem grającym rolę ofiarę) potwierdzają jego wyjaśnienia.
   Do sfingowanego napadu doszło pod koniec minionego roku; nikt w jego wyniku szkody nie poniósł, nikt nie ucierpiał. Ale tarnowska policja potraktowała ten głupi żart z całą powagą i surowością prawa. Niedawno skierowała do Wydziału Grodzkiego Wykroczeniowego przy Sądzie Rejonowym wniosek o ukaranie Darka, dotąd niekaranego. Obwiniony jest o to, jak napisano, że: (...) jadąc jako kierujący samochodem osobowym marki vw golf (...), przewoził w jego bagażniku Janusza (...), tj. o wykroczenie w myśl art. 97 kw. w związku z art. 60 pkt. 1 Prawa o ruchu drogowym.
   Darek chciał wraz z kolegami, jak przekonuje, poznać reakcję ludzi na upozorowany napad. Miała być obserwacja ludzkich zachowań, będzie wyrok Temidy, która jest ślepa i podobno nie ma za grosz poczucia humoru. Podobnie jak stróże prawa. (mab)
PS. Imiona bohaterów sfingowanego porwania zostały zmienione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski