Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pospieszne "Spotkania"

BAR
Dziesiąte wielickie "Spotkania w głębi", tym razem, jak obiecywali organizatorzy "Na najwyższym poziomie", zapowiadały się nader atrakcyjnie - jednych przyciągała perspektywa posłuchania góralskiej kapeli, Jana Karpiela Bułecki czy chóru Camerata, inni nastawili się na opowieści himalaistów, jeszcze inni chcieli poznać Juliana Kawalca, a stali bywalcy spotkać się ze stałymi wykonawcami.

   Teoretycznie wszyscy mieli szansę na zaspokojenie swoich zainteresowań (poza czekającymi na Krzysztofa Wielickiego, który nie dojechał), na pewno nie zawiedli się wielbiciele góralskiej i chóralnej muzyki, jednak trzygodzinna impreza tak naprawdę nie usatysfakcjonowała widzów.
   Po pierwsze - ze względu na zmianę stałego miejsca - spotkania prowadzone zwykle w kameralnej komorze Haluszka tym razem odbyły się w komorze Warszawa. Mimo to nie dla wszystkich znalazły się miejsca przy stolikach i poczęstunek. Niby drobiazg, ale taka dyskryminacja w salonie jednak razi. Podobnie zresztą, jak puszki piwa, które można było kupić w kopalnianym bufecie.
   Ważniejsze jednak to, że i scena momentami nie przypominała salonu - powtarzanie prezentowanym gościom, nawet w żartobliwej formie, że trzeba się spieszyć i wyliczanie czasu ich wystąpień co do minuty nie jest ani miłe, ani eleganckie. W końcu estrada to nie dworzec kolejowy...
   Może więc ograniczyć liczbę zapraszanych za jednym razem znakomitości, a pozostałych dopuszczać do głosu nieco na dłużej? Wówczas nikt z widzów nie narzekałby na "niedosyt z powodu przesytu".
   Szkoda, by tak zacna i potrzebna impreza psuła sobie markę...
Tekst i fot.: (BAR)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski