Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Postrzyżyny na Rynku, czyli o pamiętnym lipcu 1944 roku

Aleksander Gąciarz
Alfred Bednarski i Arkadiusz Fularski przy pomniku w Hebdowie
Alfred Bednarski i Arkadiusz Fularski przy pomniku w Hebdowie Archiwum
Historia. 70. rocznica Rzeczpospolitej Partyzanckiej, która była epizodem bez precedensu

Około godziny 15 ciężarowy samochód wyłonił się zza zakrętu. W tym momencie Józef Ryńca przy pomocy sznura wyciągnął na szosę brony przyniesione z sąsiedniego majątku. Samochód zatrzymał się, a siedzący w szoferce żandarmi wyskoczyli do rowu.

Wtedy Stanisław Gas doskoczył do pojazdu i wrzucił granat pod plandekę. Wybuch zerwał ją, a gdy ucichł, z "paki" ciężarówki dało się słyszeć krzyki "nie strzelajcie". Na tym się jednak nie skończyło, bo żandarmi znajdujący się w rowie otworzyli ogień. Po krótkiej walce i oni się poddali.

W samochodzie znajdowało się trzech żandarmów i 14 policjantów granatowych z posterunku w Proszowicach. Wszyscy ewakuowali się przez Słomniki do Miechowa. Po zasadzce zostali rozbrojeni i puszczeni wolno. Proszowice po raz pierwszy od września 1939 były wolne od Niemców.

Do opisanego zdarzenia doszło 27 lipca 1944 pod dworem w Czechach. Akcja została przeprowadzona na prośbę Jerzego Biechońskiego, dowódcę lokalnego oddziału dywersyjnego. Wpisała się w działania, które miały miejsce na terenie całego ówczesnego powiatu miechowskiego.

Zaniepokojeni sytuacją Niemcy z mniejszych ośrodków otrzymali rozkazy udania się do miejsc koncentracji. Partyzanci z Armii Krajowej nie zamierzali się temu biernie przyglądać i w wielu miejscach dochodziło do podobnych zasadzek na niemieckie garnizony. W efekcie w ciągu kilku dni od okupantów został uwolniony obszar około 1000 kilometrów kwadratowych. Powstała Rzeczpospolita Partyzancka.

Dzień, który nastąpił nazajutrz po zasadzce w Czechach, wypada uznać za jeden z najważniejszych w dwudziestowiecznej historii miasteczka nad Szreniawą. Rano z Koniuszy, gdzie mieścił się sztab 106. DP AK, na wozach konnych wyjechał w kierunku Proszowic oddział partyzancki.

Rozkaz brzmiał: zająć miasto. Kilometr przed Proszowicami Jerzy Biechoński polecił zsiąść z wozów i niedługo później żołnierze w zwartej kolumnie weszli do miasteczka.

- W Proszowicach było bardzo dużo ludzi z okolicznych wiosek. Na widok polskich żołnierzy urządzono spontaniczną owację. Entuzjazm ludności był ogromny. Wierzono, że Niemcy już nie wrócą - wspominał dowódca jednego z plutonów Jan Latała.
Bernard Traub, ukrywający się wówczas w Proszowicach Żyd, pisał po latach: "Wkroczyły do Proszowic uzbrojone szeregi partyzantów i zająwszy pozycje strategiczne i najważniejsze placówki publiczne, opanowały w ciągu kilku godzin całe miasto, zaprowadzając natychmiast porządek i apelując do ludności o zachowanie spokoju (...). Akcja była zorganizowana planowo i sprawnie."

Z ucieczki Niemców i wkroczenia partyzantów nie wszyscy byli jednak zadowoleni. Oddziały AK wykonały kilka wyroków śmierci na osobnikach szkodzących ludności polskiej i współpracujących z Niemcami. Do egzekucji dochodziło poza terenem miasta. Traub wspomina tylko o jednym wyroku wykonanym na miejskim rynku. Chodziło o gospodynię Niemca, właściciela rozlewni piwa, z którym kobieta utrzymywała zbyt bliskie kontakty. Kobiecie w obecności licznych widzów ogolono głowę do gołej skóry.

Wolność nie trwała długo. Niemcy na dłuższą metę nie mogli sobie pozwolić, by na bezpośrednim zapleczu frontu znajdował się obszar przez nich niekontrolowany. Powodowało to komplikacje choćby w dostarczania zaopatrzenia dla walczących jednostek. Poza tym wkrótce miała się rozpocząć budowa umocnień, które w założeniach miały powstrzymać, a przynajmniej spowolnić marsz Armii Czerwonej na zachód.

Dlatego, gdy na początku sierpnia Niemcy pojawili się w rejonie Proszowic, partyzanci wycofali się z miasta. Wrócił do niego natomiast ten sam komendant żandarmerii, a wkrótce potem pojawiły się ekipy do budowy okopów. Co charakterystyczne, obyło się nie tylko bez walki, ale też wobec ludności miasteczka nie zastosowano żadnych represji.
Rzeczpospolita Partyzancka była epizodem bez precedensu w dziejach II wojny światowej. W poniedziałek minie dokładnie 70 lat od momentu, gdy partyzanckie oddziały wkroczyły i objęły władze w miasteczku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski