Wnioski po powodzi
Kłopoty z łącznością i związana z tym słaba koordynacja działań pomiędzy centrum dowodzenia akcją ratunkową a służbami kryzysowymi w poszczególnych gminach - oto główne ograniczenia w przeprowadzeniu sprawnej akcji podczas powodzi. Wczoraj w Starostwie Powiatowym w Myślenicach wójtowie i burmistrzowie oraz przedstwiciele straży pożarnej i policji wskazali na podstawowe bolączki.
Analizując scenariusz akcji w gminach, wskazano na kłopoty w ustaleniu niektórych osób odpowiedzialnych za informacje o zagrożeniach. - W czasie nawałnicy w Trzemeśni mieliśmy trudności z powiadomieniem funkcyjnych. Okazało się, że osoby odpowiedzialne w gminie Myślenice są nieuchwytne. Obieg informacji nie był najlepszy. Żeby nie lekceważyć telefonów alarmowych ze strony mieszkańców, dysponowaliśmy jednostki do miejsc, gdzie nic się nie działo. Były momenty, że w ciągu godziny odbieraliśmy 40-50 zgłoszeń i jeżeli nie było zagrożenia życia, pozostawało nam prosić ludzi, o wyrozumienie - przypominał Kaganek.
Na przyszłość, aby uniknąć podobnego zamieszania, wnioskowano o przyspieszenie montażu odpowiednich łączy radiowych oraz elektronicznych, a także skupienie dowodzenia na osobach wójta lub burmistrza. Takie podporządkowanie przyniosło dobre rezultaty w Sułkowicach. Dzięki temu w gminie najmocniej dotkniętej powodzią sprawnie działał sztab, więc szybko oszacowano potrzeby poszkodowanych. W porę dostarczono im pożywienie i ciepłe koce. Dzięki zaangażowaniu policji opuszczone budynki i sklepy nie padły łupem przestępców, wykorzystujących dramatyczne okoliczności klęski żywiołowej. W toku wczorajszej dyskusji wskazano na potrzebę przygotowania powiatowego magazynu, zaopatrzonego w worki z piaskiem. Przypomniano o potrzebie porozumienia gwarantującego korzystanie ze sprzętu ciężkiego. Podczas powodzi niezbędne interwencje: np. udrożnienie przepustów lub przekopanie koryta rzeki odwlekały się w czasie.
Do bilansu strat zaliczono zniszczenia w wyposażeniu ratowników z OSP i PSP: połowa pomp nie działa, a większość ubrań i butów nadaje się do wyrzucenia. Straty jednostek OSP należących do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego ocenia się na 197 tys. zł, w pozostałych na 178 tys. zł, a myślenickiej PSP na 59 tys. zł.
- W Sułkowicach i Lubniu wyeksploatowana jest większość motopomp. Zdaniem fachowców nie opłaca się ich remontować, bo koszt naprawy wynosi 2 - 3 tys zł. Nie warto inwestować, lepiej dołożyć. Nowoczesne pompy nie psują się, mogą pompować brudną wodę i szlam - wyjaśniają strażacy.
Zapowiedziano także przekazanie pięciu nowych pomp dla najbardziej potrzebująch jednostek w powiecie. Doświadczenia ostatniej powodzi przypomniały, że organizacje OSP w sytuacjach ekstremalnych są prawą ręką szefów akcji kryzysowych i zawodowych służb. Bez rzeszy druhów-ochotników akcja byłaby spowolniona, a straty o wiele większe. Strażacy z powiatu myślenickiego udzielali się również w akcjach ratunkowych w Nowym Sączu i Dąbrowie Tarnowskiej.
(JBO)
Według najnowszych danych sporządzonych w Starostwie Powiatowym szkody oszacowano na 39 mln 652 tys. zł. Bezspośrednio zagrożonych zaleniem było 1500 osób. Podtopionych zostało około 500 budynków, w których straty szacuje się na
1 mln 508 tys. zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?