Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powieści nowohuckiej pisarki podbijają Polskę,Wietnam i Hawaje [ZDJĘCIA]

Marzena Rogozik
Marzena Rogozik
Lucyna Olejniczak na placu Centralnym z Nowej Hucie
Lucyna Olejniczak na placu Centralnym z Nowej Hucie Fot. Anna Kaczmarz
Kobieta sukcesu. Mniej znana we własnej dzielnicy, kochana przez czytelniczki z całej Polski. Lucyna Olejniczak właśnie wydała kolejną część popularnej sagi z Krakowem. Jej debiutancka powieść pojawi się na ekranach, a dwie inne wkrótce trafią do sprzedaży w Honolulu

„Matylda”, trzecia część sagi nowohuckiej pisarki Lucyny Olejniczak, już stała się bestsellerem, choć do księgarni trafiła kilka tygodni temu.

- W Matrasie nakład wyczerpał się już dwukrotnie - przyznaje z dumą autorka. W innych księgarniach też coraz trudniej ją dostać, bo od razu wykupiły ją czytelniczki, które od miesięcy czekały na dalsze losy bohaterek.

O kobietach i dla kobiet

Cykl „Kobiety z ulicy Grodzkiej” zaczęła pisać rok temu. Historia rozpoczyna się od Hanki - służącej w krakowskiej aptece przy ul. Grodzkiej. To jej imieniem autorka nazwała pierwszą część. Każda następna to opowieść o losach kolejnych kobiet z rodu. Dlatego po „Hance” pojawiła się „Wiktoria”, a teraz „Matylda”.

Ta niezwykła saga urzeka przede wszystkim bogactwem detali XIX i XX-wiecznego Krakowa. Autorka starannie opisuje stroje, miejsca, budynki i wydarzenia. Z historyczną wręcz precyzją buduje fabułę i prowadzi czytelników po wąskich uliczkach i zakamarkach magicznego starego Krakowa.

- Wszystko tak naprawdę zaczyna się od Hanki, która w piwnicy rodzi córkę aptekarza Franciszka Bernata - mówi Lucyna Olejniczak. - W tym samym czasie rodzi także żona aptekarza. Jej dziecko umiera, a oba noworodki podmienia akuszerka, by uratować choć jedno niemowlę. Dzięki temu Wiktoria, córka służącej nie zostaje uśmiercona, tak jak planował Bernat - zdradza.

Niestety Hanka nieświadoma tego, że jej dziecko zostało podmienione i żyje, tuż przed śmiercią przeklina Bernata i całe jego potomstwo, w tym także swoją córkę.

I choć Hanka umiera już na pierwszej stronie powieści, konsekwencje jej klątwy wiszą nad wszystkimi kolejnymi kobietami z jej rodu, których losy śledzą setki wiernych czytelniczek. Lucyna Olejniczak obdarowuje je aż dwoma powieściami rocznie. W ekspresowym tempie pisze kolejne tomy, wiernie oddające klimat czasów, o których pisze, a księgarnie równie szybko wysprzedają cały nakład.

Popularność nie słabnie

Każda z części sagi osiąga wysoką sprzedaż. Najpierw trzeba było dodrukować egzemplarze dwóch pierwszych powieści: „Hanki” i „Wiktorii”. Wkrótce wydawca będzie musiał również zadbać o dodatkowe egzemplarze najnowszej „Matyldy”.

Jednak o wciąż rosnącej popularności książek „Lucy” świadczy nie tylko wysoki nakład, ale i oceny czytelników. W sieci aż roi się od pozytywnych opinii. - Noty są zaskakująco dobre, co mnie niezwykle cieszy - mówi Lucyna Olejniczak. - Dostaję mnóstwo pozytywnych wiadomości, listów i telefonów od zachwyconych czytelniczek, które przekazują dalej moje książki koleżankom i znajomym - dodaje.

Lucyna Olejniczak już podpisała z wydawnictwem umowę na piątą część sagi o kobietach z ul. Grodzkiej. Zgodnie z chronologią akcja tej ostatniej będzie się toczyć w czasach współczesnych. To u autorki rodzi pewne obawy.

- Przyzwyczaiłam moje czytelniczki do magicznego, XIX - wiecznego Krakowa i boję się, że ten, który znają i w którym żyją, nie będzie ich fascynował - podkreśla.

Mimo że przed nowohucką autorką do napisania jeszcze dwie części sagi, już myśli o powieści z początków XIX wieku. Będzie ona nawiązywała do sagi „Kobiety z ulicy Grodzkiej” i wyjaśni pochodzenie Bernata właściciela apteki, od którego początek wzięła ciążąca na bohaterkach klątwa. Ma zostać napisana w taki sposób, by dla tych którzy jeszcze nie czytali sagi stanowić osobną powieść.

Tymczasem o najnowszej „Matyldzie” robi się coraz głośniej. Jej fragmenty są już czytane w kilku rozgłośniach radiowych w całej Polsce m.in. w Radiu Centrum. Książkę na antenie czyta paulina Holtz.

Powieść na rynku pojawiła się też w formie „e-booka”, a czytelniczki dopytują o audiobooka. - Mimo że „Matylda” całkiem niedawno trafiła do księgarni, czytelniczki już przeżywają dalsze losy moich bohaterek i martwią się o nie. Proszą mnie w listach, by ich nie uśmiercać i nie dodawać im cierpień - śmieje się Lucyna Olejniczak.

Autorka ma już 1/3 czwartej części sagi o kobietach z ulicy Grodzkiej. „Weronika” trafi do czytelników z początkiem roku. Tytułowa bohaterka będzie córką Matyldy i urodzi się w 1939 roku tuż przed wybuchem II wojny światowej. Więcej autorka na razie nie chce zdradzać.

Precyzja w detalach

Pisząc kolejne książki nowohucka pisarka stara się być jak najbardziej wiarygodna, by fabuła była zgodna z realiami życia w czasach, o których pisze. Jej powieści nie są więc tylko ciekawe jako losy konkretnych, doświadczonych w różny sposób kobiet, ale są także encyklopediami epoki. - Dbam o detale historyczne, zgłębiam materiały z epoki, czytam i studiuję każdy szczegół - wyjaśnia.

Dokładnie sprawdza fakty historyczne, które umieszcza w fabule, by być pewną, że nie stworzy płytkiej opowieści, ale wiernie odda klimat tamtych dni, pozwoli czytelnikowi poznać z wielką precyzją miejsca i wydarzenia .

- Pisząc drugą część - „Wiktorię” bardzo dużo czytałam o metodzie cesarskiego cięcia. Moja bohaterka właśnie w ten nowatorski w tamtym czasie sposób rodziła swoją córkę - podkreśla autorka popularnej sagi. - Chciałam, by ten opis był jak najbardziej realistyczny, więc czytałam oryginalne relacje lekarzy, którzy odbierali takie porody na początku XX wieku - dodaje.

Sukces goni sukces

Wciąż rosnąca popularność powieści z cyklu „Kobiety z ulicy Grodzkiej” to nie jedyny sukces nowohuckiej pisarki.

W najbliższym czasie na rynek zagraniczny trafią jej wcześniejsze książki: debiutancka „Opiekunka, czyli Ameryka widziana z fotela” oraz „Dagerotyp. Tajemnica Chopina”.

- Obie przetłumaczone zostały na język angielski i trafią do hawajskich czytelników - chwali się autorka. - Zostaną wydane w Royal Hawaiian Press, w Honolulu - zdradza.

Ale nie jest to pierwsze spotkanie zagranicznych czytelników z książkami Lucyny Olejniczak. - Jakiś czas temu poznałam tłumacza z Wietnamu, który przekłada literaturę polską na język wietnamski. Był zachwycony moją książką „Dagerotyp. Tajemnica Chopina” - wspomina autorka.

Na początek, by przyzwyczaić czytelników do twórczości nowohuckiej pisarki tłumacz przełożył na wietnamski jedno z jej opowiadań: „Swatka”. Kilka miesięcy temu ukazało się ono w gazecie „Giao Duc & Thoi Dai”. Lucyna Olejniczak liczy, że to będzie strzał w dziesiątkę, bo Wietnamczycy zachwycają się twórczością Chopina, więc powieść z kompozytorem w tle na pewno przypadnie im do gustu.

Opiekunka na ekranie

Autorka, która swoją przygodę z pisaniem zaczęła, będąc na emeryturze, triumfuje jednak nie tylko z powodu kolejnych tłumaczeń.

Dużym zaskoczeniem była dla niej propozycja ekranizacji książki. Jej debiutancką powieścią „Opiekunka, czyli Ameryka widziana z fotela” zainteresował się scenarzysta nominowanego do Oscara filmu „Panny z Wilka” - Zbigniew Kamiński.

Niedawno nowohucka pisarka podpisała z nim umowę na ekranizację „Opiekunki...”. - Ktoś mu podsunął książkę, on ją przeczytał i bardzo go zainteresowała - wspomina pani Lucyna. - To niesamowite uczucie zainspirować znanego reżysera - cieszy się pisarka.

Choć „Opiekunka” to książka z elementami autobiograficznymi Lucyna Olejniczak siebie w filmie jednak nie zagra.

- Na Lucy jestem już za stara, na babcię, którą się opiekuję jeszcze zbyt młoda - żartuje. Mimo wszystko pisarka z Nowej Huty będzie miała niemały wpływ na ostateczny kształt filmu. Została konsultantką reżysera i będzie mu doradzać podczas pisania scenariusza.

Prawdopodobnie zdjęcia będą kręcone w Stanach Zjednoczonych gdzie rozgrywa się znaczna część fabuły „Opiekunki”. Jednak nie zabraknie także ujęć w Nowej Hucie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski