MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Powrót Keynesa?

Redakcja
Wbrew monetarystom i szkole chicagowskiej na naszych oczach ożył John Maynard Keynes. Nie tylko jako twórca makroekonomii. Coraz częściej uważa się w USA, że także jako autor teoretycznych rozwiązań, które w czasie Wielkiego Kryzysu na przełomie lat 20. i 30. w praktyce okazały się skuteczne. Keynes jako deska ratunku?

Oczywiście nie wiadomo wcale, czy także w obecnej sytuacji teorie Keynes'a będą skuteczne, natomiast wiadomo, że przestał obowiązywać monetaryzm, skądinąd genialnie zaproponowany w swoim czasie przez Miltona Friedmana. Stał się mało przydatny, gdy na świecie zrujnowane rynki finansowe opanowała panika i gdy grozi globalne załamanie gospodarcze. Co do Keynesa, to jeden z nielicznych jego kontynuatorów, Hyman Minsky, twierdzi, że z teorii ekonomicznych tego Brytyjczyka, dziś, 62 lata po jego śmierci, szczególnie ważne są trzy. Wszystkie mające ściśle praktyczne znaczenie.
Zgodnie z pierwszą, nie należy w warunkach kryzysu brać pod uwagę głosów finansistów i bankierów. Bowiem widząc zagrożenia, stosują oni konwencjonalne i niemal identyczne doraźne rozwiązania, prowadzące w istocie do ruiny. Sprowadza się to do taktyki "łatania dziur" zamiast taktyki "efektywnych rynków". Minsky nie wyjaśnia jednak - przynajmniej na razie - na czym ma obecnie polegać taktyka "efektywnych rynków". Stosuje się taktykę wpompowywania z budżetu państwa kolejnych miliardów dolarów w rozpadające się rynki finansowe dla ratowania całego systemu.
Ideologia szkodzi gospodarce
Dużo większe znaczenie praktyczne wydaje się mieć druga teoria, według której całej gospodarki nie da się analizować, a tym bardziej traktować, w ten sam sposób, co konkretnych, indywidualnych firm. Dla indywidualnej firmy cięcie kosztów ma sens. Jeżeli zacznie to robić cała gospodarka krajowa, jedynym efektem będzie zduszenie popytu krajowego. Dla gospodarki pozostaje wtedy liczyć na eksport. Jeszcze gorzej, gdy cięcie kosztów ma zasięg globalny. Bo taki sam zasięg globalny będzie mieć zduszenie popytu, a na efekt eksportowy liczyć nie można. Widać to było szczególnie wyraźnie w ostatnich miesiącach 2008 roku, gdy dotkliwie spadał eksport z krajów o najtańszych kosztach wytwarzania - z Chin, Indii, Indonezji, Wietnamu. Przy okazji zauważyć trzeba, że powróciła aktualność innego twierdzenia Keynesa - mianowicie, że popyt generuje podaż. Choć przez ostatnie trzy dziesiątki lat zupełną rację miał Friedman oceniając, że to podaż dyktuje popyt.
Trzecia szczególnie ważna dziś teoria Keynesa głosi, że ekonomii nie należy uzależniać od ideologii, nie należy jej traktować jako zbioru ideowych czy etycznych haseł. W latach 30. ubiegłego wieku panowały w naukach ekonomicznych dwie sprzeczne i właśnie ideologiczne szkoły. Austriacka i socjalistyczna. Austriacy Ludwig von Mises i Friedrich von Hayek, wyznawcy skrajnego, niemal anarchicznego liberalizmu, dowodzili, że trzeba po prostu praktycznie zlikwidować państwa i pozostawić wolny rynek jako jedyny regulator relacji między ludźmi. No i posprzątać po "ekscesach" etatyzmu pierwszej połowy 20. wieku. Socjaliści głosili, że kapitalizm poniósł ostateczną klęskę i trzeba go natychmiast zastąpić socjalizmem, czyli kolektywnym gospodarowaniem, planowaniem centralnym i zniesieniem własności prywatnej. Te dwie szkoły miały cele w istocie ideologiczne, a nie ekonomiczne. Szkoła austriacka głosiła, że nieskrępowane, egoistyczne zachowania "wolnych" jednostek gwarantują indywidualne sukcesy oraz stabilność powszechnego ładu ekonomicznego, politycznego i społecznego. Według socjalistów ta "zdrowa, egoistyczna" motywacja prowadzi jedynie do wyzysku, destabilizacji i kryzysu.
Wolny rynek wymaga pragmatyzmu
Praktyczny Keynes, z typowym anglosaskim poczuciem realizmu, zwłaszcza wobec symptomów załamania światowej gospodarki, dostrzegł, że do systemu ekonomicznego nie można podchodzić jako do kwestii ideologicznych czy nawet etycznych. Jego zdaniem jest to wyzwanie natury ściśle technokratycznej. Z jednej strony zdawał sobie sprawę, że "państwo-minimum" von Missesa i von Hayeka jest zupełnie nierealne w warunkach współczesnego, zurbanizowanego społeczeństwa żyjącego w skomplikowanych systemach gospodarczych. Tym bardziej, jeśli to społeczeństwo jest zorganizowane demokratycznie, co ma przecież najbardziej sprzyjać wolnemu rynkowi. Z drugiej strony Keynes chciał również zachować tyle wolności dla każdego, ile to tylko praktycznie możliwe. Z trzeciej wreszcie - chciał zachować gospodarkę wolnorynkową jako ekonomiczną konieczność, choć nie wierzył, że leseferyzm rozwiąże wszystkie kwestie i zapewni każdemu "dobre życie".
W obliczu Wielkiego Kryzysu społeczeństwa nie chciały (i nie mogły) posłuchać austriackich liberałów i czekać aż gospodarka poprzez bankructwa i upadłości firm sama oczyści się i odrodzi na zdrowych podstawach. W Niemczech bezrobocie sięgało 30 procent; zdesperowane społeczeństwo miało ideologiczny wybór - komuna albo nazizm. Tak czy owak - totalitaryzm. Pragmatyczni Amerykanie na szczęście (także dla Polski) odrzucili ideologię, zdecydowali się mniej więcej posłuchać Keynesa. Wraz z początkiem prezydentury Roosevelta narodził się New Deal - jako program przezwyciężania Wielkiego Kryzysu.
Nikt jeszcze z całą pewnością nie przedstawił diagnozy, czy obecny kryzys globalny mieści się w normalnym cyklu koniunkturalnym, czy ma głęboki charakter strukturalny. Eksperci makroekonomiczni są bardzo powściągliwi w ocenach. Media wciąż powołują się na analityków bankowych, ekspertów i doradców instytucji finansowych mających z natury rzeczy poglądy zawężone do swoich specjalizacji. Brak ocen makroekonomicznych. Debata wprawdzie się toczy, ale ma znów charakter ideologiczny. "Neoliberałowie" czy "libertarianie" przekonują, że krach doprowadzi ludzkość do odrodzenia oczyszczonej gospodarki. Do tego czasu ogromna część ludzi musi znieść cierpliwie wszelkie dolegliwości. Lewacy wspólnie z ekoterrorystami dowodzą, że epoka rynków się skończyła, nadeszła pora na "zrównoważony rozwój", cokolwiek to miałoby znaczyć.
Keynes stwierdziłby, że oba te podejścia są ideologiczne, a więc bezwartościowe. Wolny rynek jest po prostu nieodłączny od ludzi jako fundament wydajnej gospodarki i indywidualnej wolności. Może jednak sprawiać poważne problemy, powodować konflikty i kryzysy, które albo się same nie rozwiążą, albo przyszłoby na to zbyt długo czekać. Być może jedynym, wciąż trwałym dorobkiem Keynes'a, jest jego pragmatyczne traktowanie gospodarki.
Czym jednak ma być obecnie owo pragmatyczne traktowanie gospodarki, szczególne jeśli chodzi o budowę nowego systemu globalnych regulacji finansowych, tworzenie nowej polityki monetarnej, takiej która ograniczy boomy kredytowe i bańki spekulacyjne. Samo stwierdzenie, że potrzebne jest nowe, światowe porozumienie gospodarcze, analogiczne do tego z "Bretton Wood" w drugiej połowie lat 40. XX wieku, to o wiele za mało. Bo co właściwie powinno zawierać takie porozumienie, na razie nie wiadomo. Recepty w makroekonomii raczej się nie powtarzają, powrót do Keynesa praktycznie nie został określony, a on sam przestrzegał, że prawda w gospodarce rzadko występuje w stanie czystym i nigdy nie jest prosta.
Teresa Wójcik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski