Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawie zabytki, które kosztują

Redakcja
Dom Pięćdziesięciu Loggii przy ul. Krynicznej został zaprojektowany 50 lat temu przez Aleksandra Nikodemowicza Fot. Ewa Piłat
Dom Pięćdziesięciu Loggii przy ul. Krynicznej został zaprojektowany 50 lat temu przez Aleksandra Nikodemowicza Fot. Ewa Piłat
Prezydent Krakowa w specjalnym komunikacie zachęca mieszkańców miasta do wskazywania budynków wartych ochrony. To reakcja na protesty wywołane możliwością wyburzenia hotelu Cracovia po jego sprzedaży. Znany krakowski hotel błyskawicznie znalazł się w miejskiej i wojewódzkiej ewidencji zabytków, która tę ochronę ma mu zapewnić. Na tej liście współczesną architekturę reprezentują również: kino Kijów, biurowiec dawnego Centralnego Zarządu Przemysłu Naftowego, budynek Miastoprojektu, mozaika na Biprostalu, biurowiec Biprocemwap, kościół Arka Pana. Kto następny?

Dom Pięćdziesięciu Loggii przy ul. Krynicznej został zaprojektowany 50 lat temu przez Aleksandra Nikodemowicza Fot. Ewa Piłat

ARCHITEKTURA XX WIEKU. Za ocieplenie Domu Stu Balkonów, który trafił na Małopolską Listę Dóbr Kultury Współczesnej, spółdzielnia mieszkaniowa zapłaciła o 30 proc. więcej niż za remonty innych budynków

Wydaje się, że najlepszym punktem wyjścia do wskazania bardzo dobrej, a zatem wartej ochrony, architektury XX wieku jest Lista Dóbr Kultury Współczesnej, przygotowana trzy lata temu przez ekspertów na zlecenie Departamentu Polityki Regionalnej Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie. Wśród 104 pozycji znalazło się 49 budynków, pomników bądź założeń urbanistycznych ze stolicy Małopolski. O ile nie budzi żadnych wątpliwości konieczność objęcia ochroną takich obiektów, jak np. Muzeum Narodowe, to piecza konserwatorska roztaczana nad współczesnymi budynkami mieszkalnymi z tej listy na pewno napotka na kłopoty. Doświadczył tego na własnym przykładzie Dom Stu Balkonów, stojący przy ul. Retoryka. A raczej jego zarządca, czyli Spółdzielnia Mieszkaniowa "Budynki Rozproszone".


R E K L A M A    D E W E L O P E R Ó W

MIESZKANIOWY AS: Krakowskie Kamienice Herbowe

GP-Investmens: APARTAMENTY PRZY BULWARZE


- Najdroższy blok w Krakowie - kwituje zakończoną już wrzawę wokół budynku prezes spółdzielni Marian Bryks. - Najdroższy, bo członkowie spółdzielni mieszkaniowej oczekują, żeby budynki były tanie w eksploatacji - od tego zależą ich comiesięczne opłaty. Obniżenie opłat można osiągnąć dzięki termomodernizacji. To właśnie termomodernizacja Domu Stu Balkonów wywołała dyskusję medialną, co w rezultacie podrożyło jej koszty o 30 procent - wyjaśnia Marian Bryks.

Wymieniony na Liście Dóbr Kultury Współczesnej Dom Stu Balkonów został wybudowany według odważnego (50 lat temu) projektu prof. Bogdana Lisowskiego. Jest jednym z ciekawszych przykładów krakowskiego powojennego modernizmu. Oryginalny blok, dzięki nagromadzeniu przesuniętych względem siebie balkonów zarówno w fasadzie frontowej, jak i od dziedzińca, gdy został oddany do użytku w 1961 r., był przykładem niespotykanego wówczas w Polsce wysokiego standardu budownictwa mieszkaniowego. Balkony to było marnotrawstwo materiałów i robocizny. Jednak projektant postawił na swoim i zrealizował komfortowy na owe czasy budynek wzorowany na szwedzkim modernizmie.

Po latach trzeba było budynek ocieplić, aby spełniał współczesne standardy. Projekt pozytywnie zaopiniował konserwator zabytków.

- Nasza spółdzielnia w ścisłym centrum Krakowa ma 20 budynków i przy każdej modernizacji musimy starać się o zgodę konserwatora ze względu na zabytkowe sąsiedztwo - mówi prezes. Zaproponowana kolorystyka, choć harmonizowała z sąsiednią kamienicą, to odbiegała od pierwotnego projektu prof. Lisowskiego, stąd protest architektów i wycofanie zgody konserwatora. Zmieniono więc koncepcję i efektem aktualnie przeprowadzanej termomodernizacji będzie przywrócenie pierwotnej kolorystyki budynku.

Gdyby budynek trafił do ewidencji zabytków, o czym w różnych środowiskach się przebąkuje, oznaczałoby to znacznie większą kontrolę konserwatorską niż dotychczas. Każda ingerencja w elementy architektury objęte ochroną wymagałaby decyzji konserwatora zabytków. A nie tak łatwo wytłumaczyć właścicielom mieszkań, że np. wymiana okien to także ingerencja w elewację i samodzielnie, bez uzyskania odpowiednich zgód, robić tego nie wolno. Fakt zamieszkiwania w budynku, którego uroda jej powszechnie doceniana, rekompensuje takie niedogodności, ale jest też pewnego rodzaju balastem.

- Ja, zarządzając budynkiem uznanym za dobro kultury współczesnej, nie czuję się dowartościowany. Za jego remont, przywracający kolorową szachownicę na elewacji, zapłacą wszyscy nasi spółdzielcy. To 76. ocieplany nasz blok spółdzielczy. Termomodernizację przeprowadzamy od lat, ocieplając blok za blokiem ze wspólnego funduszu termomodernizacyjnego. Odpis na ten cel jest dla wszystkich spółdzielców jednakowy, bez względu na to, gdzie mieszkają. Gdyby Dom Stu Balkonów znalazł się w ewidencji zabytków, to nie wiem, czy udałoby się łatwo zdyscyplinować wszystkich 64 właścicieli do odpowiedniego obchodzenia się z "substancją zabytkową". Ja nic nie mogę mieszkańcom narzucić. Spółdzielcy to są partnerzy, a nie podwładni - podkreśla prezes Bryks.

Dom Stu Balkonów od dziedzińca wygląda już jak nowy, choć w tym roku kończy 50 lat. Od frontu stoją jeszcze rusztowania. Dyskusja o kolorystyce budynku wywołała zaciekawienie krakowian architekturą mieszkaniową z tego okresu. Na budownictwo z lat 50. i 60. zaczynamy patrzeć trochę inaczej - przez pryzmat historii. Świetne projekty nie zależą od ustroju, choć w tamtym czasie było wyjątkowo trudno projektować wbrew rygorystycznym normom i zaleceniom. Tym bardziej trzeba docenić perełki sprzed pół wieku. Jeden z naszych Czytelników zwrócił uwagę na kolejny przykład dobrej powojennej architektury mieszkaniowej.

Dom Pięćdziesięciu Loggii zlokalizowany przy spokojnej ul. Krynicznej został zaprojektowany 50 lat temu przez Aleksandra Nikodemowicza na zlecenie reaktywowanej przedwojennej Spółdzielni Mieszkaniowej z ul. Sienkiewicza, zwanej Towarzystwem Osiedli Pracowniczych. Jak informuje nas pan Józef Suszański, po oddaniu do użytku w 1964 r. dom przez kilka dni dzierżył nawet zaszczytny tytuł "Mister Krakowa", który mu szybko zabrano, przyznając go sztampowemu wieżowcowi z robotniczej dzielnicy Krakowa. - Na takie miano nie zasłużył budynek reaktywowanej przedwojennej spółdzielni, a w dodatku na przedwojennym willowym osiedlu Oficerskim - mówi nasz Czytelnik.

Blok przy Krynicznej, tak samo jak Dom Stu Balkonów, był przykładem przyjaznego człowiekowi projektowania. Pamiętajmy, że to był czas wielkich oszczędności w budownictwie, ograniczania metrażu, budowania klitek, ciemnych kuchni, a zamiast balkonów musiały wystarczyć świetliki z zewnętrzną balustradą. Oba nowatorskie na swoje czasy budynki wytrzymały próbę czasu, a ich mieszkańcy, mimo upływu lat i zmieniających się oczekiwań, wciąż w swych mieszkaniach mogą się czuć komfortowo. Jednak "sława" towarzysząca dobrej architekturze, która powoli staje się znakiem czasów, może się przełożyć na wpis do ewidencji zabytków. Wtedy mieszkańcy sami odczują i ocenią, czy to dla nich zaszczyt, czy pewnego rodzaju ciężar.

Ewa Piłat

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: W Polsce przybywa pracowników z Ameryki Południowej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski