Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydencka nagana

Jan Maria Rokita
Sam fakt zwracania się przez głowę państwa do ministra poprzez listy jest już dowodem zaognionego konfliktu. Zaś upublicznienie treści takiej korespondencji przez rzecznika prezydenta ma na celu zwrócenie naszej uwagi na ów konflikt.

Andrzej Duda w liście skierowanym do ministra obrony „wyraża jako zwierzchnik sił zbrojnych wątpliwości” wobec polityki prowadzonej przez Antoniego Macierewicza, a nawet „oczekuje od ministra niezwłocznego podjęcia stosownych działań”.

Tego rodzaju zwroty są niczym innym, jak ostro sformułowaną, publiczną naganą ze strony głowy państwa. Tym bardziej że materie, jakich „wątpliwości” i „oczekiwania” prezydenta dotyczą, należą do kategorii spraw kluczowych dla bezpieczeństwa. Idzie bowiem o paraliż polskich ataszatów wojskowych w głównych krajach sojuszniczych (m.in. w Waszyngtonie i Londynie) oraz o organizację nowego wschodniego dowództwa NATO w Elblągu. List Dudy implicite zawiera sugestię, że zły styl pracy ministra obrony stwarza ryzyko dla stosunków sojuszniczych Polski. A takie sugestie wyrażali jak dotąd tylko najbardziej zawzięci krytycy Macierewicza z Platformy i „Gazety Wyborczej”.

Macierewicz jest ministrem, który (zwłaszcza na tle obecnego rządu) ma sporo zalet. Jego ideowość, zapał do ulepszenia wojska i determinacja w tworzeniu oddziałów ochotniczych nie ulega wątpliwości. Jego pryncypialność, gdy idzie o sprawy armii i brak dystansu do funkcji, którą pełni sprawiają, że wielu cywilom (na przykład piszącemu te słowa) czasem wydaje się on figurą nieco cudaczną. Ale w wojsku tego rodzaju postawa może się podobać i budzić respekt. Tym bardziej że „wietrząc” najwyższe szczeble armii, Macierewicz otwiera przyspieszoną drogę awansu dużej grupie młodszych oficerów.

Problem tkwi jednak w specyficznym stylu pracy ministra, z którego jest on znany jeszcze od czasu, gdy w rządzie premiera Olszewskiego kierował resortem spraw wewnętrznych. Macierewicz zawsze w końcu oddziaływał destrukcyjnie na wielkie struktury, którymi przychodziło mu zarządzać. A to dlatego, że nie ufał swoim podwładnym, wszędzie oczekiwał ich zmowy i ukrytych złych intencji, a w konsekwencji próbował koncentrować w swoim ręku tysiące decyzji, co w efekcie nieuchronnie prowadziło do niedecyzyjności i chaosu.

Taka jest też zapewne geneza konfliktu Macierewicza z prezydentem. Ataszaty pozostają nieobsadzone, bo minister poodwoływał z nich „ludzi niepewnych”, a całkiem dla siebie „pewnych” ciągle zapewne nie znalazł. Organizacja dowództwa w Elblągu, kluczowego dla przyszłej polskiej roli w NATO, też zapewne kuleje, bo minister sam nie jest w stanie zorganizować wszystkiego, a powierzyć zadań komuś na tak ważnym polu także nie potrafi.

Jest jasne, że na takim stylu zarządzania armia nie wychodzi dobrze. Co prawda nie od dziś wiadomo, że „dwugłowa” władza nad wojskiem w polskim ustroju (z jednej strony prezydenta - zwierzchnika sił zbrojnych, a z drugiej ministra obrony) nieustannie wywołuje jakieś tarcia i konflikty. Ale Andrzej Duda jest przecież świadom faktu, iż w nieformalnej pisowskiej hierarchii Macierewicz ciągle stoi wyżej niźli on sam, a Kaczyński (czego nie ukrywał parokroć publicznie) żywi szczególną ufność wobec ministra obrony i tylko bardzo ograniczoną - wobec głowy państwa.

Pomimo to prezydent decyduje się na rozpoczęcie jawnej „wojny na górze”, publicznie odwołując się do swych konstytucyjnych uprawnień i upominając listownie ministra obrony. Wytłumaczyć to można tylko na jeden z dwóch sposobów. Albo Duda zbyt łatwo i nazbyt ambicjonalnie się irytuje, gdyż szef MON okazuje mu niezależność, a nawet lekceważenie. Albo też w Pałacu Prezydenckim uznano, iż sytuacja w wojsku jest już tak niedobra, że wymaga niezwłocznej interwencji głowy państwa i publicznej nagany dla ministra obrony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski