MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Procol Harum

Redakcja
Historia zespołu używającego nazwy Procol Harum (podobno pochodzącej od imienia kota) zaczęła się w 1967 r., gdy ekslider grupy The Paramounts - pianista i wokalista Gary Brooker - poznał młodego oraz zdolnego poetę Keith Reida i gdy niewiele później, wraz z po części przypadkowymi muzykami (Matthew Fisher - organy Hammonda, Ray Royer - gitara, David Knights - bas oraz Bill Eyden - perkusja) nagrał na singla utwór "A Whiter Shade Of Pale".

Jerzy Skarżyński Radio Kraków: NIEZAPOMNIANE PŁYTY HISTORII ROCKA SUPLEMENT (6)

Wydana 12 maja piosenka stała się megahitem, a zdający sobie sprawę z wielkości szansy, jaka przed nim stanęła, Brooker, postanowił szybko przebudować swoją formację, ściągając do niej dawnych przyjaciół z Paramounts świetnego gitarzystę Robina Trowera i jeszcze lepszego bębniarza B. J. Wilsona. Wzmocniony nimi zespół szybko zarejestrował LP. o przewidywalnym tytule - "Procol Harum".

Tak się złożyło, że mimo iż w całej swojej historii Procol Harum nagrało w sumie kilka wielkich krążków długogrających i kilkanaście wielkich tematów, to jednak najwspanialszy wśród nich, czyli właśnie "Bielszy odcień bladości", został wyznaczony do otwierania jego debiutanckiej płyty. Tym samym słuchacze smakując pierwszego utworu, z pierwszego albumu grupy, od razu dostawali się na sam szczyt tego, co osiągnęła, natomiast Brooker i jego koledzy, dzięki takiemu wyborowi, już w pierwszej chwili ustawili sobie poprzeczkę na poziomie rekordu świata. A warto pamiętać, że sztuka to nie sport i nie każdy rekord może być w niej poprawiony! Teraz już po Bożemu. "A Whiter Shade Of Pale" - to kompozycja o skomplikowanym rodowodzie, bo nie dość, że po części jest kompilacją motywu z "Arii na strunie G" Jana Sebastiana Bacha i fragmentu, także Bachowskiej, kantaty "Wachet auf, ruft uns die Stimme", to jeszcze po latach doszło do sądowej walki Fishera z Brookerem o to, że ten drugi nie uwzględnił autorskiego wkładu pierwszego w tworzenie rzeczonego dzieła. Tuż po "A Whiter..." pojawia się kolejny nieśmiertelnik, czyli dynamiczny i nieco bardziej rockowy "Conquistador". Trójka to pogodne, pysznie "zahammondowane" "She Wandered Through The Garden Fence". Potem lecą kolejno: bluesowate "Something Following Me"; żartobliwie-knajpiane "Mabel"; hipnotyczne, z zadziorną gitarą "Cerdes (Outside The Gates Of)"; pełne dramaturgii, oparte na pięknym motywie fortepianu "A Christmas Camel"; lekko rock'n'rollowy "Kaleidoscope"; stonowane "Salad Days (Are Here Again)"; króciutkie i skoczne "Good Captain Clack" oraz podniosłe, instrumentalne, a skomponowane przez Fishera "Repent Walpurgis". Wspaniały finał wspaniałej płyty!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski