Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proszowice. Mieszkańcy bloku: tego pożaru można było uniknąć!

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
W bloku w Proszowicach wybuchł pożar. Ogień zniszczył mieszkanie wraz z wyposażeniem
W bloku w Proszowicach wybuchł pożar. Ogień zniszczył mieszkanie wraz z wyposażeniem
Kilka dni temu w bloku przy ulicy 3 Maja w Proszowicach wybuchł pożar. Ogień zniszczył mieszkanie wraz z wyposażeniem. Zatruciu tlenkiem węgla uległ zamieszkujący tam samotny mężczyzna. Mieszkańcy klatki schodowej, na której doszło do zdarzenia zapewniają: - Wielokrotnie ostrzegaliśmy, że dojdzie tutaj do nieszczęścia, ale nikt nas nie słuchał.

Do zdarzenia doszło w nocy z 13 na 14 września około godziny 2. Nikt z mieszkańców niczego nie zauważył. Wszyscy spali. Obudzili ich dopiero strażacy. - Na szczęście kobieta, która mieszka w sąsiednim bloku, wróciła akurat z pracy i zauważyła, że u nas się pali. Od razu zawiadomiła straż pożarną. Gdyby nie ona, mogło dojść do o wiele większej tragedii – opowiadają mieszkańcy klatki schodowej.

Skończyło się na stratach materialnych w postaci zniszczenia mieszkania i jego skromnego wyposażenia. Zamieszkujący w lokalu od kilkudziesięciu lat starszy mężczyzna został w porę wyprowadzony na zewnątrz przez strażaków.

- Był lekko podtruty tlenkiem węgla, zaniedbany i brudny, ale nie odniósł poważniejszych obrażeń – usłyszeliśmy w szpitalu w Proszowicach, gdzie mężczyzna został przewieziony.

Wraz ze zniknięciem lokatora sąsiedzi mogli odetchnąć z ulgą. Nie kryją bowiem, że jego obecność była nie tylko uciążliwa, ale też stwarzała realne zagrożenie.

- Przede wszystkim on był ciągle pijany – nie kryje jedna z sąsiadek. - Nie panował nad swoimi potrzebami, zanieczyszczał mieszkanie i klatkę schodową odchodami. Urządzał awantury i libacje alkoholowe. Z mieszkania dochodziły krzyki i odgłosy awantur. I to wszystko działo się przez całe lata – przekonują mieszkańcy bloku.

Do tego można jeszcze dodać nękanie w postaci dzwonienia domofonem o każdej porze dnia i nocy, wyzwiska itp. Mieszkańcy mówią też, że żyli w ciągłej obawie przed pożarem. - Ponieważ odcięli mu prąd, palił w mieszkaniu świeczkami. Ja mu te świeczki zabierałam, ale przecież nie byłem w stanie pilnować go bez przerwy – tłumaczy młody mężczyzna.

Strażacy interweniujący na ulicy 3 Maja jako przypuszczalną przyczynę pożaru podali zaprószenie ognia. Nikogo to w bloku nie dziwi. - Myśmy się takiej sytuacji obawiali od dawna. Ten człowiek nie nadawał się do samodzielnej egzystencji. Każdy o tym doskonale wiedział, ale nie było żadnej reakcji.

Mieszkania w bloku są w zdecydowanej większości własnością lokatorów, którzy je wykupili. Tylko spalone mieszkanie na poddaszu jest gminne. Mieszkańcy w pismach zwracali uwagę na problem zarówno w UGiM w Proszowicach jak i u administratora budynku, PPU KZGM. W czerwcu bieżącego roku prezes KZGM Edward Wypych zwrócił się nawet z prośbą o wykonanie dezynfekcji mieszkania do Stacji Sanitarno-Epidemiologiczej. Pisał m. in., że podczas interwencji stwierdzono: - Smród, brud i unoszące się roje much. Mieszkanie jest cały czas otwarte, więc fetor i muchy przedostają się na klatę schodową.

Przedstawiciele Sanepidu nie znaleźli jednak podstaw prawnych do interwencji. Do prywatnego mieszkania mogliby wejść tylko w razie podejrzenia wystąpienia choroby zakaźnej, zagrożenia zdrowia „czynnikami środowiskowymi”, a także jeżeli w lokalu byłaby prowadzona działalność gospodarcza lub usługowa.

- Żadna z wymienionych podstaw nie znajduje uzasadnienia w tym przypadku - czytamy w udzielonej odpowiedzi.

Jesienią 2021, gdy uciążliwy lokator doprowadził (po raz kolejny) do awarii sieci kanalizacyjnej w budynku, mieszkańcy zwrócili się z prośbą o „natychmiastową interwencję” do UGiM w Proszowicach. W odpowiedzi otrzymali pismo, w którym zostali poinformowani, że procedura eksmisyjna wobec mężczyzny została podjęta, a wniosek złożony w sądzie.

- Sąd ze względu na sytuację związaną z pandemią (…) a obecnie na okres ochronny, w którym nie przeprowadza się wyroków eksmisyjnych, odroczył sprawę do końca marca 2022. Bez wyroku eksmisyjnego UGiM w Proszowicach nie może nic zrobić z takim najemcą – głosi fragment pisma.

Mieszkańcy przekonują z kolei, że wyrok eksmisyjny wiosną został wydany i nie kryją pretensji do urzędników, że mimo to uciążliwy lokator ciągle w budynku mieszkał.

- Przepis zezwalający komornikom na przeprowadzenie eksmisji został wprowadzony dopiero niedawno. Odrębną kwestią jest zapewnienie takiej osobie lokalu zastępczego. Komornicy zawieszają postępowanie do momentu aż gmina takie pomieszczenie zaoferuje. A z takimi lokalami w gminie jest problem – tłumaczy radca prawny UGiM w Proszowicach Grażyna Syjut.

Niewykluczone, że mężczyzna zostanie ulokowany w budynku po byłej szkole w Bobinie. W tej chwili problem rozwiązał się o tyle, że po opuszczeniu szpitala w poniedziałek (19 września) mężczyzna został umieszczony w schronisku Dom Nadziei w Kluczach. Mieszkańcy bloku przy ulicy 3 Maja też mają nadzieję, że w spalonym mieszkaniu po jego wyremontowaniu zamieszka ktoś, przy kim nie będą się obawiali o swoje bezpieczeństwo.

Duże śniadanie nie pomaga schudnąć

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski