Proszowice. Przez koronawirusa siatkarki i piłkarze mogą nie dokończyć sezonu

FLESZ - Koronawirus. Nie panikuj. Nie kupuj wszystkiego jak leci

Drugoligowe siatkarki Pogoni Proszowice zdążyły rozegrać wszystkie mecze sezonu zasadniczego. Podopieczne Dariusza Pomykalskiego spisały się bardzo dobrze, zajmując drugą lokatę. Lepsza była tylko pozostająca w tym sezonie poza zasięgiem rywali ekipa Asotry Płomienia Sosnowiec. Tym samym zawodniczki z Proszowic potwierdziły, że ich znakomite ubiegłoroczne występy w play off, które wywindowały je z dołu na drugie miejsce w tabeli, nie były dziełem przypadku, a miarą postępu, jaki zrobił odmłodzony zespół. - A przecież w porównaniu do poprzedniego sezonu ubyły nam dwie bardzo ważne zawodniczki, czyli środkowa Monika Banaś i atakująca Anna Nowak – przypomina trener Pomykalski. Do tej dwójki należałoby jeszcze dodać Katarzynę Boroń, która również była podstawową środkową.

Teraz Pogoń powinna rozgrywać pojedynki play off o awans do I ligi kobiet z Tomasovią Tomaszów Lubelski. Czy jednak w ogóle do nich dojdzie, nie wiadomo. Rozgrywki zostały przerwane, a zawodniczki z powodu zagrożenia epidemią nie mogą nawet normalnie trenować.

Dotyczy to nie tylko klubowych seniorek, ale i zespołu juniorek, grającego pod szyldem Elitevolley. Zresztą obie kadry w sporej części się pokrywają. Przypomnijmy, że przed dwoma tygodniami Elitevolley, mistrzynie Małopolski juniorek, na turnieju w Krakowie wywalczyły awans do turnieju finałowego mistrzostw Polski. Wyeliminowały ekipy z APS Rumia i Atenę Warszawa. Lepsza od nich była tylko broniąca tytułu mistrzowskiego z ubiegłego roku Legionovia. Zawodniczki zapewne nie przypuszczały, że pojedynek z Legionovią może być dla nich zakończeniem sezonu… Zgodnie z terminarzem od wtorku powinny być rozgrywane zawody finałowe o mistrzostwo Polski, ale zostały oczywiście przełożone i nie wiadomo, czy zostaną rozegrane. Gdyby do tego nie doszło, podopieczne Dariusza Pomykalskiego straciłyby ogromna szansę na medal MP, który wydaje się być w ich zasięgu. Trener nie chce się jednak bawić w dywagacje co by było gdyby. - W tej chwili nie sposób przewidzieć, jak się to wszystko zakończy…

Nie wiadomo też, jak zakończa się rozgrywki w krakowskiej klasie okręgowej. I czy w ogóle się zakończą. Przypomnijmy, że zawodnicy Proszowianki po rundzie jesiennej są liderem II grupy, a przez to i poważnym kandydatem do awansu do IV ligi. Już jutro proszowianie mieli na własnym boisku podjąć Lot Balice w pierwszym wiosennym meczu o punkty. Mecz w tym terminie się nie odbędzie, bo MZPN zawiesił wszystkie rozgrywki – na razie - do końca marca. Podopieczni Pawła Zegarka z powodu koronawirusowego szaleństwa nie zdążyli rozegrać sparingu z Rabą Dobczyce, a treningi zespołu seniorów zostały zawieszone do odwołania. - Zawodnicy dostali ode mnie rozpiskę z zestawem ćwiczeń, które powinni realizować indywidualnie. Jestem przekonany, że są na tyle inteligentni i świadomi, że stosują się do tych zaleceń. W przeciwnym razie cała praca, którą wykonaliśmy zimą, mogłaby pójść na marne, a efektem zaniedbań byłyby kontuzje – mówi trener.

Szkoleniowiec nie kryje przy tym, że piłkarzy „ciągnie”do wspólnych zajęć. - Zastanawiamy się, czy we wtorek nie zorganizować takiego treningu, ale decyzja jeszcze nie zapadła. Zobaczymy, jak się będzie sytuacja rozwijać. Na pewno nie będziemy podejmować niepotrzebnego ryzyka – zastrzega.

Na to, jak rozstrzygnie się sprawa dokończenia piłkarskiego sezonu, czekają też klubowi działacze. Podczas okresu przygotowawczego z dobrej strony pokazali się dwaj nowi zawodnicy i wiosna mogliby zagrać w Proszowiance. Z oczywistych powodów formalności związane z ich pozyskaniem stanęły w miejscu.

Pobierz bezpłatną aplikację Dziennika Polskiego i bądź na bieżąco!
Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy do niej zakładkę, w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią koronawirusa.