W Oświęcimiu i okolicznych gminach w sobotę i niedzielę wieczorem nie dało się wysiedzieć w domach z otwartymi oknami i włączonymi światłami. Do środka lecą komary. A to dopiero początek ich wylęgu. Po ostatnich ulewach, w miejscach, gdzie stoi woda aż gęsto jest od larw. Na powierzchni tworzy się jakby galaretka.
– Już w niedzielę było niesamowicie dużo komarów, aż musiałam w oknach założyć moskitiery – mówi pani Mieczysława, mieszkanka Babic (gm. Oświęcim)
O chmarach komarów mówią także spacerowicze na oświęcimskich plantach, gdzie w ub. tygodniu rozlała się wezbrana Soła. – Problem jest wyjść, szczególnie z małym dzieckiem. Powinny być szybko kolejne opryski – uważa Andrzej Daczyński, który wczoraj spacerował po bulwarach z wnuczkiem Maksem.
W kilku gminach miasta (miasto Oświęcim oraz gminy: Oświęcim, Brzeszcze, Zator, Chełmek, Przeciszów) odkomarzanie było już robione i będzie powtarzane w ciągu najbliższych dni.
– Mamy umowę z firmą, która zajmuje się opryskiwaniem terenów już od kwietnia. W najbliższym czasie rozpylimy preparat na 62 hektarach – mówi Sebastian Siwiec z Urzędu Gminy Brzeszcze, która zapłaci za to ponad 33 tys. zł. Także pod koniec kwietnia opryski zaczęły się w samym Oświęcimiu, gdzie obejmują 30,5 ha oraz w Chełmku na obszarze 36 ha.
Firma, z którą oświęcimski Urząd Miasta podpisał umowę na odkomarzanie obok oprysków stosuje również preparat przeciwko larwom komarów, który wlewany jest do wód stojących, rozlewisk i cieków wodnych. – Zabiegi będą prowadzone do października – zapowiadają w oświęcimskim urzędzie. Akcja ma kosztować 27 tys. zł, a w Chełmku 25 tys. zł.
W Zatorze walkę z komarami podzielili na trzy etapy. Pierwszy już się odbył. Następne planowane są na początku lipca i sierpnia. Obejmą rowy, zastoiska i cieki o łącznej długości 42 km. Całkowity koszt akcji to 25 tys. zł. Z kolei w Przeciszowie zaplanowali dwukrotne opryski, ale jeśli będzie potrzeba to będzie i trzeci. W gminie wiejskiej Oświęcim akcja przeciwko uciążliwym owadom ma rozpocząć się w tym tygodniu.
Są jednak takie gminy, które nie zaplanowały żadnych działań przeciwko komarom i meszkom.
W powiecie oświęcimskim tak jest w Osieku i Kętach oraz w większości gmin powiatu wadowickiego. – Komary mogą przemieszczać się do 60 km, więc jaki ma sens, jeśli my spryskamy naszą gminę, a te z nami graniczące nie zastosują preparatów? – uważa Jerzy Mieszczak, wójt gminy Osiek, dodając, że rolnicy i pszczelarze skarżą się na opryski, twierdząc, że preparaty są szkodliwe dla ich upraw i pszczół.
Marek Kowalczyk, mieszkaniec Kęt uważa, że gmina powinna zdecydować się na opryski. – Zima była łagodna, teraz jeszcze była powódź. Będzie plaga komarów, taka akcja chociaż częściowo by ją ograniczała – mówi kęczanin.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?