Przejmująco ludzka opowieść o winie, miłości i wybaczeniu. "Jedna dusza" z Dawidem Ogrodnikiem w kinach od 24 listopada

Sztuczna inteligencja przewidzi pogodę

„Jedna dusza” w reżyserii Łukasza Karwowskiego to brawurowo zagrana, przejmująco ludzka opowieść o miłości, wybaczeniu i zmaganiach z przeciwnościami losu oraz wewnętrznymi demonami.

Jest rok 1990, kiedy na świat przychodzi Alojz (Dawid Ogrodnik). Początkowo matka (Dorota Kolak) zamierza porzucić chłopca, jednak ostatecznie powraca po płaczącego synka. Mijają lata. Dorosły już mężczyzna jest twardym górnikiem, mającym charyzmę i posłuch kolegów. Jednak skłonność do alkoholu sprawia, że każdego dnia cierpią jego najbliżsi – żona Anna (Małgorzata Gorol) i mali synowie.

Kiedy doprowadzona do ostateczności kobieta postanawia porzucić męża, dochodzi do niespodziewanego wydarzenia. Podczas katastrofy w kopalni, Alojz bez wahania ratuje życie kolegi, którego dotychczas bezlitośnie szykanował. Wypadek stanie się dla całej rodziny przełomem, który odmieni jej życie bezpowrotnie. Paradoksalnie jednak, mimo tragicznych konsekwencji, przyniesie też iskrę nadziei.

- Mój film to opowieść o drodze człowieka, który sprowadził piekło na swoją rodzinę. Ku odkupieniu i wyzdrowieniu, z dającym nadzieję końcem. To opis życia alkoholika całkowicie bezradnego wobec swego nałogu i mocy ludzkiego ducha w pokonywaniu przeciwności losu – mówi reżyser, Łukasz Karwowski.

W roli głównej zobaczymy trzykrotnego zdobywcę Polskiej Nagrody Filmowej Orzeł, a jednocześnie gwiazdora kinowych hitów - Dawida Ogrodnika, który zachwycił wszystkich rolami ks. Kaczkowskiego w filmie „Johnny” oraz Tomka Beksińskiego w „Ostatniej rodzinie”. Partnerują mu: Małgorzata Gorol (znana z „Śubuka”), Dorota Kolak („Chce się żyć”) i Tomasz Schuchardt („Wielka woda”).

- Przyjęta przeze mnie metoda bezpośredniego realizmu, zostawiała aktorom duży margines na niestandardowe zachowania przed kamerą. Oznaczała ona, że aktorzy nie muszą stawać w konkretnych pozycjach, a za to operatorzy kamer muszą dostosować do nich aparaty i ich ostrość. Muszą być też przygotowani, że ujęcia będą znacznie dłuższe niż planowane, aby aktorzy mogli osiągnąć odpowiednią temperaturę gry. Taka metoda pracy pozwoliła na nakręcenie wielu bardzo odważnych scen – podkreśla reżyser.

Autorem zdjęć do filmu jest ceniony operator Adam Bajerski, który na swoim koncie ma dwie Złote Żaby („Pan T.” i „Sztuczki”) i Nagrodę Specjalna Jury („Zmruż oczy”), zdobyte we wcześniejszych edycjach Festiwalu EnergaCAMERIMAGE oraz dwa Złote Lwy za najlepsze zdjęcia do filmów „Sztuczki” i „Zmruż oczy”. Najtrudniejsze ujęcia do „Jednej duszy” powstały w prawdziwej kopalni.

- Kręciliśmy wśród prawdziwych górników, na prawdziwej szychcie. Aktorzy musieli się dostosować do tego, co robiono pod ziemią – wtopić się w zespół górników, pracować z nimi, a przynajmniej nie przeszkadzać im w pracy. Kręciliśmy na prawdziwym przodku, 1000 metrów pod ziemią, gdzie temperatura dochodziła do 35 stopni. Dlatego pot na twarzach aktorów jest prawdziwy, zmęczenie autentyczne, a węgielny brud naprawdę trudny do zmycia pod prysznicem – wspomina reżyser.

- Po tym doświadczeniu spędzenia jednego dnia w kopalni, mogę powiedzieć, że zagranie ludzi Śląska to był dla mnie wielki zaszczyt. Mogłem bowiem poznać warunki, w jakich pracują i stres, jaki im towarzyszy. Co ciekawe muszę przyznać, że ci ludzie reprezentują sobą wyższą kulturę niż pokazaliśmy w filmie. To inteligentni, kulturalni, bardzo pracowici ludzie, podchodzący z wielką mądrością do swego zawodu. Ja też hołubię taki etos pracy – dodaje Dawid Ogrodnik.

„Jedna dusza” była prezentowana na dwóch najważniejszych polskich festiwalach filmowych w tym roku – Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni oraz EnergaCAMERIMAGE w Toruniu. W piątek 24 listopada film wejdzie do kin w całym kraju.