Przed ich wprowadzeniem - na początku grudnia 2008 roku - zdarzało się, że na przejściu pieszym w obu kierunkach odprawiano 18 tysięcy osób na dobę. Teraz liczba ta nie przekracza 5-8 tysięcy. Zniknęły tzw. mrówki, czyli osoby, które zarabiały na przenoszeniu papierosów. To w nich najbardziej uderzyła zmiana przepisów. Z tego powodu ponad dwa miesiące temu doszło nawet do pikiety i rozruchów na granicy. Bo dotąd teoretycznie mieszkańcy strefy przygranicznej, a w praktyce wszyscy, mogli każdorazowo przenieść przez granicę karton papierosów.
- Chodzenie na Ukrainę dla dwóch paczek nie jest już dochodowym interesem, więc przejście piesze wreszcie funkcjonuje normalnie - mówi kpt. Elżbieta Pikor, rzeczniczka Bieszczadzkiego Oddziału SG w Przemyślu. - Patologią było to, że ktoś kursował tam i z powrotem cały dzień, tworząc sobie z tego procederu stałe źródło dochodu, a przejście graniczne traktując jako zakład pracy.
O kilkanaście procent przybyło natomiast osób, które przekraczają teraz w Medyce drogowe przejście graniczne. - Próbują znaleźć inny sposób przeniesienia towaru przez granicę - tłumaczy Edyta Chabowska z Izby Celnej w Przemyślu. Ostatnio kontrabandę przewozi się już nawet nie samochodami czy autobusami, ale... pociągami osobowymi i towarowymi. Kilka dni temu w Żurawicy koło Przemyśla w ukraińskich cysternach do przewozu benzyny celnicy odkryli 21 tysięcy sztuk papierosów bez polskich znaków akcyzy skarbowej.
Tylko w minionym miesiącu na podkarpackich przejściach granicznych z Ukrainą, także w Korczowej i Krościenku, oraz podczas kontroli drogowych zabezpieczono 7 milionów sztuk papierosów; w grudniu ubiegłego roku - 12,5 mln.
(SUB)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?