Przyniesienie doniczki może być korupcją

Stosowany tam jest punktowy system w ocenianiu zachowania uczniów. Jeśli narozrabiają mogą to zrekompensować przynosząc do szkoły kwiatek w doniczce, albo pomoc dydaktyczną. Przeciwko takiemu systemowi zaprotestowali rodzice. Ich zdaniem nie jest wychowawcze, kiedy uczeń pali papierosy w łazience, bije innych i przeklina, ale po przyniesieniu kilku kwiatów może mieć wzorowe zachowanie.

Sprawą zajął się małopolski kurator oświaty. Jak poinformowała nas jego rzecznika Aleksandra Nowak, kurator nakazał wprowadzenie zmian w statucie szkoły w taki sposób, aby nie można było poprawić sobie oceny z zachowania po obdarowaniu szkoły prezentem. - Na ocenę z zachowania powinno mieć wpływ to, czy uczeń spełnia normy etyczne i czy respektuje zasady współżycia społecznego. Nie ma znaczenia fakt, że przynosi do szkoły doniczki, czy makulaturę - mówi Aleksandra Nowak.

Skargę na system stosowany w szkole otrzymało także Centralne Biuro Antykorupcyjne. Odmówiło jednak wszczęcia postępowania w tej sprawie, poprosiło kuratorium o zbadanie, czy zarzuty są słuszne. Pomysł, aby poprawić sobie ocenę z zachowania poprzez przyniesienie makulatury czy zużytych baterii funkcjonuje także w innych szkołach w Krakowie. Według kuratorium, to nie jest jednak właściwa forma motywowania uczniów.

Systemem oceny zachowania w Szkole Podstawowej nr 51 zainteresowało się biuro Julii Pitery, minister zajmującej się badaniem korupcji, które skierowało do Prokuratury Okręgowej w Krakowie pismo powiadamiające o podejrzeniu korupcji, do jakiej ma dochodzić przy realizacji zasad ze statutu szkoły - Prześlemy pismo do prokuratury rejonowej, gdzie zapadnie decyzja czy będzie wszczęte powstępowanie w tej sprawie - powiedziała Bogusława Marcinkowska, rzecznika Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

(AM)

[email protected]