Szkoda, gdyż zwierzaki są mistrzami małej retencji. Gryzonie uwielbiają rozlewiska. Jeśli takich miejsc zabraknie, bobrza rodzina zaczyna ścinać drzewa, budować tamę i piętrzyć wodę. Największe zapory z kawałków pni, mułu, kamieni mogą sięgać wzrostu człowieka i liczyć kilkaset metrów długości. Najmniejsze dwa, trzy metry. Każda konstrukcja podnosi poziom wody w okolicy. W utworzonym własnoręcznie czy raczej własnozębnie rozlewisku, gryzonie budują żeremia, czyli kopulaste stosy drewna ochraniające nory.
Prowadzą do nich liczne korytarze o długości kilkudziesięciu metrów z podwodnymi wejściami. Wygodne wyjścia prowadzą wprost do wykopanych rowów, których zwierzęta używają do spławiania cięższych konarów z większych odległości. Kanały transportowe osiągają imponującą długość kilkuset metrów. Tam, gdzie trzeba bobry stawiają śluzy regulujące poziom wody. Jest też ciemniejsza strona bobrzych wyczynów. Podtapianie łąk na nizinach i szkody w drzewostanie. To prawda. Dzisiaj niziny susza zamienia w półpustynie. Niejeden rolnik marzy o nawodnieniu pól. Nic z tego. Z pustego nawet bóbr nie naleje.
Z Gwiazdami - Marek Kaliszuk - zapowiedź
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?